Postanowiłam zawiesić tego bloga.
Jak zauważyliście ostatnio nie za często pojawiają się nowe notki i w najbliższym czasie to by się raczej nie zmieniło. Na dodatek ostatnio opuściło mnie wielu czytelników co w pewnym sensie pomogło mi podjąć tą decyzję.Nie mam czasu na pisanie dwóch blogów. Wybrałam, że kontynuuję pisanie bloga "Hallyu", ponieważ jest to mój pierwszy blog i chcę poświęcić się pisaniu o Korei. I tak pisanie "Happiness in seoul" kiepsko mi wychodziło ;P
Ale nie zawieszam go na zawsze :) Kto wie... W wakacje będzie trochę wolnego czasu i może wpadnie jakaś wena :P Mam też pomysł na nowe opowiadanie ale nadal przeszkodą jest brak czasu...
Jednego możecie być pewni - jeżeli postanowię dokończyć to opowiadanie - stali czytelnicy zostaną o tym osobiście poinformowani ;3
Dlatego bardzo wam dziękuję, że byliście ze mną i czytaliście "Happiness in Seoul". Jestem wdzięczna za każde wyświetlenie ;) Dziękuję tym najwytrwalszym, którzy od samego początku śledzili losy RiGi...
Dziękuję i pozdrawiam
Hallyu
niedziela, 4 listopada 2012
sobota, 27 października 2012
Trema vs. duet (~14~)
(dwa dni później)
RiGi pogodziła się z tym, że nagle ma wkroczyć na drogę "sławy". Ale nie sądziła, że nadejdzie to tak szybko... Płyta miała się ukazać już niedługo i terminy goniły wszystkich niemiłosiernie. Dzień wcześniej panienka Hwang dostała płytę z podkładem i tekst piosenki, którą wkrótce miała zaśpiewać.
Utwór jak na duet przystało był romantyczny i pełen uczuć. Dziewczynie od razu przypadł do gustu.
Dzisiaj po raz pierwszy miała wejść do studia. Była pełna obaw, jednak nie chciała nikogo zawieść...
Szczególnie zależało jej, by ciężka praca JinYoung'a nie poszła na marne...
Otworzyła ciężkie drzwi. W środku ciasnego pomieszczenia siedział na kanapie JinYoung. Obok przy wielkiej konsoli z milionem przycisków stał mężczyzna około 30-stki. Od razu przywitał dziewczynę szczerym uśmiechem. Młody gwiazdor tymczasem wstał i z wyraźną radością otworzył kolejne drzwi do oddzielnego pomieszczenia. Gdy weszli do środka dziewczyna była zaskoczona. Zobaczyła profesjonalny sprzęt, z którego korzystają gwiazdy BE Ent.. Zaraz ona miała zaśpiewać do jednego z mikrofonów.
Znowu miała niemiłe uczucie w żołądku. Ale nie chciała dać plamy. Postanowiła to potraktować jak kolejne zadanie z listy. Chciała mieć już to po prostu za sobą...
Oboje założyli słuchawki na uszy. JinYoung uśmiechnął się do RiGi. Nagle cicho popłynęła muzyka.
Pierwsza partia należała do chłopaka. Ten gdy zaśpiewał, spojrzał na lekko przerażoną panienka Hwang.
Miała nieobecny wzrok. Serce biło jej bardzo szybko, a ręce wyraźnie się trzęsły.
Nadeszła jej partia - cisza. Przerażona dziewczyna nie mogła wydusić ani słowa. Chłopak odciągnął ją od mikrofonu i wyraźnie poprosił mężczyznę za szybą o krótką przerwę.
- RiGi, wszystko w porządku ? - zapytał.
- Tak, tak. Przepraszam...
- Mówiłem ci... Miałaś mnie tak często nie przepraszać. - JinYoung uśmiechnął się do dziewczyny.
- Ja nie dam rady... - powiedziała nagle ni stąd ni zowąd. Chłopak przez chwilę się zmartwił ale nie dał tego po sobie poznać.
- To jest trudne za pierwszym razem. Uwierz mi. Do tej pory pamiętam mój pierwszy dzień w tym studiu.
Nowi ludzie, nowe otoczenie i ten strach.... - w tym momencie dziewczyna spojrzała na niego. - Tak, ja też się martwiłem, że nie dam rady. Że zawiodę ludzi, którzy dali mi tak wielką szansę... Ale jak widzisz nadal tutaj jestem. Pokonałem ten strach, a dzisiaj pomogę w tym tobie. - uśmiechnął się ponownie. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Po chwili była gotowa. Stanęli obok siebie przy mikrofonie, a z słuchawek popłynęła muzyka....
(kilka godzin później)
- RiGi, RiGi ! - krzyczała z daleka stylistka TaeYeon. - Menadżer Park cię wzywa. Coś się stało i jesteś teraz potrzebna. - mówiła lekko zdenerwowana.
- Tak, już biegnę ! - powiedziała dziewczyna i w pośpiechu udała się do sali konferencyjnej, do której została skierowana. W środku znajdowało się co najmniej 8 osób. Menadżer siedział przy stole wyraźnie zdenerwowany i zmartwiony.
- Praktykantko Hwang, dobrze, że już jesteś. - powiedział od razu gdy ujrzał dziewczynę w drzwiach. Wstał od stołu i razem wyszli z sali.... - Twoje zajęcia na dzisiaj zostają anulowane. Musisz się udać do szpitala....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kto trafił do szpitala ? Jakie będą tego skutki ? Czy płyta JinYoung'a zostanie wydana ?
Tego dowiecie się w następnej części ^^
RiGi pogodziła się z tym, że nagle ma wkroczyć na drogę "sławy". Ale nie sądziła, że nadejdzie to tak szybko... Płyta miała się ukazać już niedługo i terminy goniły wszystkich niemiłosiernie. Dzień wcześniej panienka Hwang dostała płytę z podkładem i tekst piosenki, którą wkrótce miała zaśpiewać.
Utwór jak na duet przystało był romantyczny i pełen uczuć. Dziewczynie od razu przypadł do gustu.
Dzisiaj po raz pierwszy miała wejść do studia. Była pełna obaw, jednak nie chciała nikogo zawieść...
Szczególnie zależało jej, by ciężka praca JinYoung'a nie poszła na marne...
Otworzyła ciężkie drzwi. W środku ciasnego pomieszczenia siedział na kanapie JinYoung. Obok przy wielkiej konsoli z milionem przycisków stał mężczyzna około 30-stki. Od razu przywitał dziewczynę szczerym uśmiechem. Młody gwiazdor tymczasem wstał i z wyraźną radością otworzył kolejne drzwi do oddzielnego pomieszczenia. Gdy weszli do środka dziewczyna była zaskoczona. Zobaczyła profesjonalny sprzęt, z którego korzystają gwiazdy BE Ent.. Zaraz ona miała zaśpiewać do jednego z mikrofonów.
Znowu miała niemiłe uczucie w żołądku. Ale nie chciała dać plamy. Postanowiła to potraktować jak kolejne zadanie z listy. Chciała mieć już to po prostu za sobą...
Oboje założyli słuchawki na uszy. JinYoung uśmiechnął się do RiGi. Nagle cicho popłynęła muzyka.
Pierwsza partia należała do chłopaka. Ten gdy zaśpiewał, spojrzał na lekko przerażoną panienka Hwang.
Miała nieobecny wzrok. Serce biło jej bardzo szybko, a ręce wyraźnie się trzęsły.
Nadeszła jej partia - cisza. Przerażona dziewczyna nie mogła wydusić ani słowa. Chłopak odciągnął ją od mikrofonu i wyraźnie poprosił mężczyznę za szybą o krótką przerwę.
- RiGi, wszystko w porządku ? - zapytał.
- Tak, tak. Przepraszam...
- Mówiłem ci... Miałaś mnie tak często nie przepraszać. - JinYoung uśmiechnął się do dziewczyny.
- Ja nie dam rady... - powiedziała nagle ni stąd ni zowąd. Chłopak przez chwilę się zmartwił ale nie dał tego po sobie poznać.
- To jest trudne za pierwszym razem. Uwierz mi. Do tej pory pamiętam mój pierwszy dzień w tym studiu.
Nowi ludzie, nowe otoczenie i ten strach.... - w tym momencie dziewczyna spojrzała na niego. - Tak, ja też się martwiłem, że nie dam rady. Że zawiodę ludzi, którzy dali mi tak wielką szansę... Ale jak widzisz nadal tutaj jestem. Pokonałem ten strach, a dzisiaj pomogę w tym tobie. - uśmiechnął się ponownie. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Po chwili była gotowa. Stanęli obok siebie przy mikrofonie, a z słuchawek popłynęła muzyka....
(kilka godzin później)
- RiGi, RiGi ! - krzyczała z daleka stylistka TaeYeon. - Menadżer Park cię wzywa. Coś się stało i jesteś teraz potrzebna. - mówiła lekko zdenerwowana.
- Tak, już biegnę ! - powiedziała dziewczyna i w pośpiechu udała się do sali konferencyjnej, do której została skierowana. W środku znajdowało się co najmniej 8 osób. Menadżer siedział przy stole wyraźnie zdenerwowany i zmartwiony.
- Praktykantko Hwang, dobrze, że już jesteś. - powiedział od razu gdy ujrzał dziewczynę w drzwiach. Wstał od stołu i razem wyszli z sali.... - Twoje zajęcia na dzisiaj zostają anulowane. Musisz się udać do szpitala....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kto trafił do szpitala ? Jakie będą tego skutki ? Czy płyta JinYoung'a zostanie wydana ?
Tego dowiecie się w następnej części ^^
sobota, 6 października 2012
Piosenkarka z przypadku (~13~)
(kilka dni później)
Przypadkowe spotkanie z menadżerem nie skończyło się niczym szczególnym. Minęły dwa dni. Życie RiGi upływało spokojnie, bez większych zawirowań. Można było sądzić, że ponownie w jej egzystencji zawitała monotonia. Jednak teraz było trochę inaczej.
Bez względu na to co robiła i jakie ciężkie zadania musiała wykonać, wiedziała, że jest w tym miejscu, w którym powinna być...
Trzeciego dnia od wydarzenia na korytarzu RiGi przyszła do pracy jak zwykle przed 8. Od razu po wejściu do wytwórni udała się do pani HyeRim po listę zadań, która codziennie była dla niej przygotowana.
- Oh, RiGi...
- Dzień dobry. - powiedziała uśmiechnięta dziewczyna. - Mogę odebrać mój wykaz zajęć?
- RiGi... Dzisiaj nie mam dla ciebie listy... - powiedziała lekko zdenerwowana pani HyeRim.
- Jak to ? Nie została przygotowana ? - w tej samej chwili panienka Hwang przypomniała sobie o ostatnim spotkaniu z menadżerem Park.
"A więc jednak... to jest mój koniec."
Pani HyeRim pokierowała dziewczynę do menadżera. Panienka Hwang zapukała do drzwi.
Po chwili weszła do biura.
- O RiGi. Czekałem na ciebie. Proszę, usiądź. - powiedział od razu menadżer wskazując fotel na przeciwko biurka, przy którym siedział.
Dziewczyna niepewne usiadła i czekała, aż dowie się najgorszego. Była pewna, że poważna mina pana MyungSoo nie wróży niczego dobrego.
Po chwili do gabinetu weszła kolejna osoba.
Panienka Hwang bardzo się zdziwiła kto ma przysłuchiwać się te rozmowie.
JinYoung uśmiechnięty, jakby niczego nie świadomy usiadł obok RiGi i spokojnie czekał na słowa wyjaśnienia od menadżera.
- Cieszę się, że możecie być tutaj oboje. Muszę przyznać, że to wyjątkowa sytuacja... - na te słowa Park MyungSoo wstał i zaczął krążyć po swoim biurze. - Nie jest to tajemnicą, że niedługo ma wyjść nowa płyta JinYoung'a. To do początku do końca świetnie przygotowany krążek. Jednak jak już wiadomo Lee SeoHyun nie będzie kontynuowała współpracy z nami i jej udział w duecie stał pod znakiem zapytania.
Teraz już wiemy na pewno, że z duetu JinYoung i Seohyun nic nie będzie... - po tych słowach chłopak wyraźnie posmutniał. RiGi chciała go pocieszyć, ale po chwili spojrzała znowu na Park MyungSoo, który kontynuował. - Jednak znaleźliśmy rozwiązanie. A raczej ja znalazłem, a cały sztab pracowników, którzy są odpowiedzialni za płytę wyrazili zgodę na moją propozycję. - mówił bardzo ochoczo menadżer MyungSoo.
Po chwili odwrócił się do dwójki siedzącej przy biurku i z radością oznajmił:
- To wy wykonacie ten duet.
Panienka Hwang myślała, że zemdleje. Była w dużym szoku. Co innego taki JinYoung. Zaraz jakby odżył. Z uśmiechem wpatrywał się w RiGi, która z trudem powstrzymywała się od zwrócenia swojego śniadania. Od dzieciństwa dziwnie reagowała na stres. Kiedy jednak uczucie w żołądku wróciło do normy dziewczyna postanowiła jakoś odsunąć menadżera od tego pomysłu.
- Ale przecież ja nie potrafię śpiewać...
- Ja mam inne zdanie.
- Ale... Ja jestem tylko praktykantką. Jakże bym mogła z JinYoung'iem... na płycie ? Duet ? - mówiła zaniepokojona RiGi.
JinYoung tylko z uśmiechem przysłuchiwał się całej rozmowie. Jednak po chwili ni stąd ni zowąd dodał:
- Bardzo się cieszę na tę współpracę.
Dalej kontynuowali rozmowę w dwójkę i jakby dogadując się już w sprawach technicznych razem wyszli z biura.
RiGi została sama ze swoimi myślami. Z jednej strony cieszyła się, że jednak nie opuszcza wytwórni. Jednak martwiła się tym, jaką odpowiedzialnością ją obarczono.
Była praktykantką.
Lada dzień, miała zostać piosenkarką....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo was przepraszam za tak długą nieobecność.... Ostatnio brakuje mi czasu i weny... Myślę o ogólnym zawieszeniu działalności obu blogów. Ale muszę to dokładnie przemyśleć.
A teraz mam nadzieję, że ta krótka notka zrekompensuje wam chociaż po części to, że musieliście tak długo czekać... Dziękuję, że nadal jesteście i czytacie <3
Przypadkowe spotkanie z menadżerem nie skończyło się niczym szczególnym. Minęły dwa dni. Życie RiGi upływało spokojnie, bez większych zawirowań. Można było sądzić, że ponownie w jej egzystencji zawitała monotonia. Jednak teraz było trochę inaczej.
Bez względu na to co robiła i jakie ciężkie zadania musiała wykonać, wiedziała, że jest w tym miejscu, w którym powinna być...
Trzeciego dnia od wydarzenia na korytarzu RiGi przyszła do pracy jak zwykle przed 8. Od razu po wejściu do wytwórni udała się do pani HyeRim po listę zadań, która codziennie była dla niej przygotowana.
- Oh, RiGi...
- Dzień dobry. - powiedziała uśmiechnięta dziewczyna. - Mogę odebrać mój wykaz zajęć?
- RiGi... Dzisiaj nie mam dla ciebie listy... - powiedziała lekko zdenerwowana pani HyeRim.
- Jak to ? Nie została przygotowana ? - w tej samej chwili panienka Hwang przypomniała sobie o ostatnim spotkaniu z menadżerem Park.
"A więc jednak... to jest mój koniec."
Pani HyeRim pokierowała dziewczynę do menadżera. Panienka Hwang zapukała do drzwi.
Po chwili weszła do biura.
- O RiGi. Czekałem na ciebie. Proszę, usiądź. - powiedział od razu menadżer wskazując fotel na przeciwko biurka, przy którym siedział.
Dziewczyna niepewne usiadła i czekała, aż dowie się najgorszego. Była pewna, że poważna mina pana MyungSoo nie wróży niczego dobrego.
Po chwili do gabinetu weszła kolejna osoba.
Panienka Hwang bardzo się zdziwiła kto ma przysłuchiwać się te rozmowie.
JinYoung uśmiechnięty, jakby niczego nie świadomy usiadł obok RiGi i spokojnie czekał na słowa wyjaśnienia od menadżera.
- Cieszę się, że możecie być tutaj oboje. Muszę przyznać, że to wyjątkowa sytuacja... - na te słowa Park MyungSoo wstał i zaczął krążyć po swoim biurze. - Nie jest to tajemnicą, że niedługo ma wyjść nowa płyta JinYoung'a. To do początku do końca świetnie przygotowany krążek. Jednak jak już wiadomo Lee SeoHyun nie będzie kontynuowała współpracy z nami i jej udział w duecie stał pod znakiem zapytania.
Teraz już wiemy na pewno, że z duetu JinYoung i Seohyun nic nie będzie... - po tych słowach chłopak wyraźnie posmutniał. RiGi chciała go pocieszyć, ale po chwili spojrzała znowu na Park MyungSoo, który kontynuował. - Jednak znaleźliśmy rozwiązanie. A raczej ja znalazłem, a cały sztab pracowników, którzy są odpowiedzialni za płytę wyrazili zgodę na moją propozycję. - mówił bardzo ochoczo menadżer MyungSoo.
Po chwili odwrócił się do dwójki siedzącej przy biurku i z radością oznajmił:
- To wy wykonacie ten duet.
Panienka Hwang myślała, że zemdleje. Była w dużym szoku. Co innego taki JinYoung. Zaraz jakby odżył. Z uśmiechem wpatrywał się w RiGi, która z trudem powstrzymywała się od zwrócenia swojego śniadania. Od dzieciństwa dziwnie reagowała na stres. Kiedy jednak uczucie w żołądku wróciło do normy dziewczyna postanowiła jakoś odsunąć menadżera od tego pomysłu.
- Ale przecież ja nie potrafię śpiewać...
- Ja mam inne zdanie.
- Ale... Ja jestem tylko praktykantką. Jakże bym mogła z JinYoung'iem... na płycie ? Duet ? - mówiła zaniepokojona RiGi.
JinYoung tylko z uśmiechem przysłuchiwał się całej rozmowie. Jednak po chwili ni stąd ni zowąd dodał:
- Bardzo się cieszę na tę współpracę.
Dalej kontynuowali rozmowę w dwójkę i jakby dogadując się już w sprawach technicznych razem wyszli z biura.
RiGi została sama ze swoimi myślami. Z jednej strony cieszyła się, że jednak nie opuszcza wytwórni. Jednak martwiła się tym, jaką odpowiedzialnością ją obarczono.
Była praktykantką.
Lada dzień, miała zostać piosenkarką....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo was przepraszam za tak długą nieobecność.... Ostatnio brakuje mi czasu i weny... Myślę o ogólnym zawieszeniu działalności obu blogów. Ale muszę to dokładnie przemyśleć.
A teraz mam nadzieję, że ta krótka notka zrekompensuje wam chociaż po części to, że musieliście tak długo czekać... Dziękuję, że nadal jesteście i czytacie <3
piątek, 31 sierpnia 2012
"Początek końca ?" (~12~)
Chłopak stojący przed drzwiami RiGi od razu zaczął do niej machać.
Dziewczyna ruszyła w jego stronę.
- Co tu robisz ? - zapytała. Rozpoznała JinYoung'a już z daleka ale nie spodziewała się jego wizyty.
- Dostałem twój adres od naszej kochanej pani Kim HyeRim.Chciałem cię odwiedzić. Sprawdzić... jak się miewasz. - uśmiechnął się uroczo chłopak.
- Dziękuję, to miło z twojej strony. - dziewczyna odwzajemniła uśmiech. - Może wejdziesz na herbatę ?
- Z miłą chęcią. - odpowiedział wesołym głosem JinYoung. Wydawało się, że właśnie na to liczył...
Minęło kilka godzin. Kubki po herbacie stały opróżnione na stole, telewizor grał cicho w kącie. Nikt jednak nie zwracał na niego uwagi. RiGi cały czas rozmawiała ze swoim "kolegą z pracy". Cały czas mówili jakby o niczym, ale świetnie się dogadywali. W tak miłej atmosferze nawet nie zauważyli kiedy zrobiło się tak późno.
- O, już ta godzina ? - powiedział zaskoczony JinYoung spoglądając na swój zegarek.
- Jej nawet nie wiedziałam, że tak długo rozmawialiśmy. - uśmiechnęła się RiGi.
- Tak... Cóż było bardzo miło, ale będę się zbierał. - na to oboje wstali. Chłopak założył marynarkę i podszedł do drzwi. - Dziękuję za pyszną herbatę. - uśmiechnął się. - Jutro widzimy się w pracy. Do zobaczenia. - dodał. RiGi kiwnęła głową na znak pożegnania i JinYoung wyszedł.
Dziewczyna mogła teraz iść spać. Musiała nabrać sił bo nie wiedziała co może czekać ją jutro...
(Następnego dnia)
RiGi wstała o 6 i już wpół do 8 była w wytwórni. Odebrała od pani HyeRim swoją listę zajęć i od razu ruszyła do pracy.
Już zawczasu dokładnie przestudiowała listę. Bała się, że "pępek świata" znowu wpadnie na jakiś głupi pomysł jak ten ostatnio z markerem.
Tym razem w jej planie nie było żadnej wzmianki o "usługiwaniu KangSan'owi". Przez chwilę poczuła się szczęśliwa. Wjechała na 8 piętro gdzie miała przygotować pokój na zebranie rady. Niedługo miała wyjść nowa płyta JinYoung'a i trzeba było omówić wszystkie szczegóły.
Po kilkunastu minutach sala była przygotowana, a panienka Hwang pojechała windą do stylistki TaeYeon.
- O RiGi. Dobrze, że jesteś. Musimy przygotować strój dla JinYoung'a na konferencje prasową.
- Jasne. - odpowiedziała uśmiechnięta dziewczyna i ochoczo zabrała się do pracy.
(kilka minut później)
- Ale jak to ? Płyta wychodzi już niedługo, a oni tego jeszcze nie wiedzą ? - wypytywała zdziwiona RiGi.
- Tak. Dlatego właśnie została zwołana rada. Muszą coś szybko postanowić i znaleźć zastępstwo dla Seohyun.
- Ale jak to możliwe, że taka gwiazda tak po prostu odmówiła duetu kiedy wszystko było już ustalone ?
- Cóż... Nie jestem pewna ale to może mieć jakiś związek z tym, że niedługo Seohyun kończy się umowa i wytwórnia woli aby nie było jej teraz na pierwszych stronach gazet.
-Ah tak... Biedny JinYoung. Teraz jego duet wisi na włosku... - powiedziała zasmucona panienka Hwang.
- Miejmy nadzieję, że teraz na radzie coś postanowią. - dodała TaeYeon.
Po chwili dziewczyny skończyły przygotowywać strój, stylistka podziękowała jej za pracę i RiGi oddaliła się.
Jej kolejnym zadaniem było odniesienie kilku pudeł do schowka. Dziewczyna nawet nie wnikała co w nich jest. Chciała po prostu wykonać to co jej powierzono. Wzięła jeden karton i udała się do pokoju 101, które znajdowało się na 1 piętrze. Nie był to poziom, na który często zaglądano. Znajdowały się tu głównie różne przechowalnie, schowki i inne tego typu pomieszczenia.
Szła korytarzem i już prawie była przy schowku kiedy usłyszała wyraźne odgłosy jakiejś popychanki.
Zdziwiona poszła nieco dalej i wyglądając zza rogu ujrzała bijących się braci Kim. W jednym momencie KangSan mocno uderzył JinHo tak aż ten upadł. Przerażona RiGi z krzykiem upuściła pudło i podbiegła do chłopaków. Obaj byli zaskoczeni jej obecnością. Dziewczyna ze złością krzyczała na nich, ale po chwili podeszła do JinHo i pomogła mu wstać.
Wkurzony gwiazdor popatrzył na nich i poprawiając sobie skórzaną kurtkę po prostu poszedł.
- To przechodzi ludzkie pojęcie ! Co wyście powyrabiali ?! Żeby się doprowadzić do takiego stanu... KangSan przez kilka najbliższych dni będzie musiał chodzić w okularach. - na te słowa JinHo lekko się uśmiechnął.
- Ale cios ma niezły. Aż mnie zamroczyło. - odparł i się otrząsnął.
- Chodźmy. Jesteś lekko zakrwawiony. Trzeba cię opatrzyć zanim wyjdziesz na ulicę.
Oboje udali się na 2 piętro i tam RiGi zaczęła przemywać wodą twarz pobitego chłopaka.
- Nie jest tak źle... Masz tylko rozciętą wargę... - powiedziała dziewczyna. JinHo nic nie mówił. Zerkał na panienkę Hwang, która z niezwykłą czułością opatrywała jego ranę.
Kiedy skończyła ten cały czas na nią patrzył. Nie spuszczał z niej wzroku. Po chwili jednak RiGi to zauważyła, a on speszony odwrócił się.
- Dziękuję. - powiedział. To jedno słowo zaparło dziewczynie dech w piersiach. Pierwszy raz usłyszała to od JinHo. Chłopak wstał i udał się w stronę windy.
Tak panienka Hwang straciła go z oczu.
Była teraz bardzo szczęśliwa. Sama nie wiedziała dlaczego. "Czyżby zależało mi tak na "dziękuję" z ust JinHo ?" - te myśli krążyły po jej głowie.
Szła teraz by wykonać kolejne zadanie. Była naprawdę bardzo szczęśliwa. Nagle zaczęła sobie podśpiewywać "Replay". Właśnie ta piosenka przychodziła jej do głowy gdy była szczęśliwa.
- Noona neomu yeppeo... - to były nadal jedyne słowa, które znała. Dalej piosenka przekształcała się w mruczankę.
Nagle zza rogu wyszedł menadżer Park. Na jego twarzy nie było uśmiechu.
- Praktykantka Hwang ?!? - zapytał jakby zdziwiony. Długo patrzyli na siebie bez słowa.
Spanikowana RiGi myślała tylko o jednym:
"Zrobiłam coś złego...
KangSan na mnie doniósł...
Kazał mnie wyrzucić...
To już jest mój koniec..."
Dziewczyna ruszyła w jego stronę.
- Co tu robisz ? - zapytała. Rozpoznała JinYoung'a już z daleka ale nie spodziewała się jego wizyty.
- Dostałem twój adres od naszej kochanej pani Kim HyeRim.Chciałem cię odwiedzić. Sprawdzić... jak się miewasz. - uśmiechnął się uroczo chłopak.
- Dziękuję, to miło z twojej strony. - dziewczyna odwzajemniła uśmiech. - Może wejdziesz na herbatę ?
- Z miłą chęcią. - odpowiedział wesołym głosem JinYoung. Wydawało się, że właśnie na to liczył...
Minęło kilka godzin. Kubki po herbacie stały opróżnione na stole, telewizor grał cicho w kącie. Nikt jednak nie zwracał na niego uwagi. RiGi cały czas rozmawiała ze swoim "kolegą z pracy". Cały czas mówili jakby o niczym, ale świetnie się dogadywali. W tak miłej atmosferze nawet nie zauważyli kiedy zrobiło się tak późno.
- O, już ta godzina ? - powiedział zaskoczony JinYoung spoglądając na swój zegarek.
- Jej nawet nie wiedziałam, że tak długo rozmawialiśmy. - uśmiechnęła się RiGi.
- Tak... Cóż było bardzo miło, ale będę się zbierał. - na to oboje wstali. Chłopak założył marynarkę i podszedł do drzwi. - Dziękuję za pyszną herbatę. - uśmiechnął się. - Jutro widzimy się w pracy. Do zobaczenia. - dodał. RiGi kiwnęła głową na znak pożegnania i JinYoung wyszedł.
Dziewczyna mogła teraz iść spać. Musiała nabrać sił bo nie wiedziała co może czekać ją jutro...
(Następnego dnia)
RiGi wstała o 6 i już wpół do 8 była w wytwórni. Odebrała od pani HyeRim swoją listę zajęć i od razu ruszyła do pracy.
Już zawczasu dokładnie przestudiowała listę. Bała się, że "pępek świata" znowu wpadnie na jakiś głupi pomysł jak ten ostatnio z markerem.
Tym razem w jej planie nie było żadnej wzmianki o "usługiwaniu KangSan'owi". Przez chwilę poczuła się szczęśliwa. Wjechała na 8 piętro gdzie miała przygotować pokój na zebranie rady. Niedługo miała wyjść nowa płyta JinYoung'a i trzeba było omówić wszystkie szczegóły.
Po kilkunastu minutach sala była przygotowana, a panienka Hwang pojechała windą do stylistki TaeYeon.
- O RiGi. Dobrze, że jesteś. Musimy przygotować strój dla JinYoung'a na konferencje prasową.
- Jasne. - odpowiedziała uśmiechnięta dziewczyna i ochoczo zabrała się do pracy.
(kilka minut później)
- Ale jak to ? Płyta wychodzi już niedługo, a oni tego jeszcze nie wiedzą ? - wypytywała zdziwiona RiGi.
- Tak. Dlatego właśnie została zwołana rada. Muszą coś szybko postanowić i znaleźć zastępstwo dla Seohyun.
- Ale jak to możliwe, że taka gwiazda tak po prostu odmówiła duetu kiedy wszystko było już ustalone ?
- Cóż... Nie jestem pewna ale to może mieć jakiś związek z tym, że niedługo Seohyun kończy się umowa i wytwórnia woli aby nie było jej teraz na pierwszych stronach gazet.
-Ah tak... Biedny JinYoung. Teraz jego duet wisi na włosku... - powiedziała zasmucona panienka Hwang.
- Miejmy nadzieję, że teraz na radzie coś postanowią. - dodała TaeYeon.
Po chwili dziewczyny skończyły przygotowywać strój, stylistka podziękowała jej za pracę i RiGi oddaliła się.
Jej kolejnym zadaniem było odniesienie kilku pudeł do schowka. Dziewczyna nawet nie wnikała co w nich jest. Chciała po prostu wykonać to co jej powierzono. Wzięła jeden karton i udała się do pokoju 101, które znajdowało się na 1 piętrze. Nie był to poziom, na który często zaglądano. Znajdowały się tu głównie różne przechowalnie, schowki i inne tego typu pomieszczenia.
Szła korytarzem i już prawie była przy schowku kiedy usłyszała wyraźne odgłosy jakiejś popychanki.
Zdziwiona poszła nieco dalej i wyglądając zza rogu ujrzała bijących się braci Kim. W jednym momencie KangSan mocno uderzył JinHo tak aż ten upadł. Przerażona RiGi z krzykiem upuściła pudło i podbiegła do chłopaków. Obaj byli zaskoczeni jej obecnością. Dziewczyna ze złością krzyczała na nich, ale po chwili podeszła do JinHo i pomogła mu wstać.
Wkurzony gwiazdor popatrzył na nich i poprawiając sobie skórzaną kurtkę po prostu poszedł.
- To przechodzi ludzkie pojęcie ! Co wyście powyrabiali ?! Żeby się doprowadzić do takiego stanu... KangSan przez kilka najbliższych dni będzie musiał chodzić w okularach. - na te słowa JinHo lekko się uśmiechnął.
- Ale cios ma niezły. Aż mnie zamroczyło. - odparł i się otrząsnął.
- Chodźmy. Jesteś lekko zakrwawiony. Trzeba cię opatrzyć zanim wyjdziesz na ulicę.
Oboje udali się na 2 piętro i tam RiGi zaczęła przemywać wodą twarz pobitego chłopaka.
- Nie jest tak źle... Masz tylko rozciętą wargę... - powiedziała dziewczyna. JinHo nic nie mówił. Zerkał na panienkę Hwang, która z niezwykłą czułością opatrywała jego ranę.
Kiedy skończyła ten cały czas na nią patrzył. Nie spuszczał z niej wzroku. Po chwili jednak RiGi to zauważyła, a on speszony odwrócił się.
- Dziękuję. - powiedział. To jedno słowo zaparło dziewczynie dech w piersiach. Pierwszy raz usłyszała to od JinHo. Chłopak wstał i udał się w stronę windy.
Tak panienka Hwang straciła go z oczu.
Była teraz bardzo szczęśliwa. Sama nie wiedziała dlaczego. "Czyżby zależało mi tak na "dziękuję" z ust JinHo ?" - te myśli krążyły po jej głowie.
Szła teraz by wykonać kolejne zadanie. Była naprawdę bardzo szczęśliwa. Nagle zaczęła sobie podśpiewywać "Replay". Właśnie ta piosenka przychodziła jej do głowy gdy była szczęśliwa.
- Noona neomu yeppeo... - to były nadal jedyne słowa, które znała. Dalej piosenka przekształcała się w mruczankę.
Nagle zza rogu wyszedł menadżer Park. Na jego twarzy nie było uśmiechu.
- Praktykantka Hwang ?!? - zapytał jakby zdziwiony. Długo patrzyli na siebie bez słowa.
Spanikowana RiGi myślała tylko o jednym:
"Zrobiłam coś złego...
KangSan na mnie doniósł...
Kazał mnie wyrzucić...
To już jest mój koniec..."
sobota, 25 sierpnia 2012
Nieodkryte uczucie (~11~)
Drzwi się zamknęły i czarny Minivan odjechał.
RiGi została na środku parkingu sama.... No może nie do końca... Obok niej stał JinHo, który niedługo potem ruszył w stronę srebrnego samochodu marki KIA.
W trakcie odwrócił się jeszcze do dziewczyny, która nie ruszała się z miejsca.
- No idziesz ? - krzyknął. - Chyba nie chcesz zostać tutaj sama.
Panienka Hwang otrząsnęła się i podbiegła do chłopaka.
JinHo był synem prezesa Kim ale poza tym z wytwórnią nie miał nic wspólnego. Z osobistych powodów często pojawiał się na uroczystościach i koncertach gdzie miał wstęp jako "ważna osobistość". Jednak nigdy nie jeździł tam samochodem wytwórni. Dostawał się tam na własną rękę i sam też stamtąd wracał.
Chłopak podszedł do samochodu i otworzył drzwi RiGi. Ta była trochę skrępowana, ale po kilku sekundach lekko wepchnięta wsiadła do auta. Zapięła pasy i patrzyła jak JinHo wsiada od strony kierowcy. Również zapiął pasy i włączył silnik.
- A więc ? Dokąd panią zawieść ?
- Do wytwórni.
- Dlaczego do wytwórni ? Oni spokojnie poradzą sobie bez ciebie. Nie jesteś niezastąpiona. - popatrzył na nią i uśmiechnął się lekko. - Zawiozę cię do domu.
Dziewczyna nie chciała się już kłócić. Podała swój adres i samochód ruszył.
O tej godzinie ulice Seulu były opustoszałe. Pojedyncze auta jechały po szerokich jezdniach, a sygnalizacje świetlne jakby niewidocznym kierowcom pokazywały czerwone, żółte i zielone światła. Drogi nie były tak zatłoczone jak w godzinach szczytu. JinHo jechał bardzo ostrożnie ale pewnie jak na wyśmienitego kierowcę przystało. Wydawało by się, że robi to specjalnie korzystając z towarzystwa praktykantki Hwang. Jednak to tylko tak wyglądało....
Droga się dłużyła, a RiGi była potwornie zmęczona. W końcu, nie wiadomo kiedy, dziewczyna zapadła w głęboki sen. Oparła się o szybę samochodu i jak gdyby nigdy nic usnęła. Nie zarejestrowała nawet kiedy samochód się zatrzymał.
JinHo skupiony na drodze także nie zauważył, że panienka Hwang zasnęła. Kiedy dojechali na miejsce wyłączył silnik samochodu.
- Jesteśmy na miej... - zaczął, ale nie dokończył bo spostrzegł, że dziewczyna śpi.
Zaczął jej się przypatrywać. Spoglądał po kolei na jej powieki ozdobione firanką ciemnych rzęs, mały, zgrabny nosek, gładką, porcelanową cerę, proste, lśniące i czarne włosy oraz jasne, różowe usta, które...
W tej samej chwili RiGi obudziła się. Chłopak szybko odwrócił wzrok i popatrzył przed siebie jakby nigdy nic.
- O, już jesteśmy ? - zapytała rozkojarzona dziewczyna.
- Taaa... - odpowiedział JinHo ukrywając lekkie zakłopotanie.
- W takim razie dziękuję.... - powiedziała RiGi i zaspana wysiadła z samochodu jednak w ostatniej chwili chłopak zdążył złapać ją za rękę. Panienka Hwang odwróciła się zdziwiona i popatrzyła na niego.
Ten, speszony puścił ją. Dziewczyna zdziwiona odeszła od samochodu i poszła do domu.
JinHo jeszcze przez chwilę stał pod jej domem i zbierał myśli. Po kilku minutach odjechał.
Następnego dnia w Seulu była piękna pogoda. RiGi spała do południa. Była bardzo zmęczona po wczorajszym koncercie i z trudem obudziła się o 13. Jednak miała na dzisiaj plany. Był to od długiego czasu jej pierwszy tak wolny dzień i chciała go spędzić z MiYoung.
Pojechała do cukierenki, w której kiedyś pracowała. Od razu została miło przywitana przez szefa i przyjaciółkę. Po chwili dziewczyny były już w drodze do centrum handlowego.
- Ah, RiGi tak dawno cię nie widziałam ! Co u ciebie słychać ? Jak w nowej pracy ? - wypytywała od razu MiYoung.
- Jest naprawdę nieźle wiesz ? Trochę się tego obawiałam ale myślę, że jak na razie jest całkiem dobrze - odpowiedziała panienka Hwang i uśmiechnęła się.
Po chwili doszło więcej szczegółów. RiGi opowiedziała o wszystkim co przydarzyło się jej podczas ostatnich tygodni. MiYoung aż zaczęła krzyczeć z radości gdy usłyszała o spotkaniu przyjaciółki z SHINee.
Popołudnie minęło im bardzo szybko. Po małym lunchu na mieście w końcu przyszedł czas się pożegnać. Bądź co bądź jutro znowu obie musiały iść do pracy, a po tylu godzinach chodzenia po sklepach były zmęczone.
RiGi posmutniała bo bardzo nie chciała rozstawać się z przyjaciółką. Nie było wiadomo kiedy spotkają się znowu. MiYoung ją pocieszyła i dodała otuchy. Po kilku minutach każda ruszyła w swoją stronę.
Z powodu ładnej pogody panienka Hwang nie brała dzisiaj ze sobą roweru. Wracała teraz do domu pieszo. Szła swoją ulubioną alejką w parku. Przypomniało jej się, że to właśnie tu spotkała po raz pierwszy JinYoung'a. Na to wspomnienie uśmiechnęła się sama do siebie.
Po kilkunastu minutach była już na swojej ulicy. Była już coraz bliżej swojego domu i nagle zatrzymała się.
Nie spodziewała się tego kto stał pod jej drzwiami....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę mi przykro, że komentuje coraz mniej osób. Aczkolwiek jednocześnie cieszę się, że ktoś w ogóle komentuje ^^" Mam nadzieję, że te osoby przynajmniej się nie wykruszą ;)
Dziękuję i pozdrawiam :*
RiGi została na środku parkingu sama.... No może nie do końca... Obok niej stał JinHo, który niedługo potem ruszył w stronę srebrnego samochodu marki KIA.
W trakcie odwrócił się jeszcze do dziewczyny, która nie ruszała się z miejsca.
- No idziesz ? - krzyknął. - Chyba nie chcesz zostać tutaj sama.
Panienka Hwang otrząsnęła się i podbiegła do chłopaka.
JinHo był synem prezesa Kim ale poza tym z wytwórnią nie miał nic wspólnego. Z osobistych powodów często pojawiał się na uroczystościach i koncertach gdzie miał wstęp jako "ważna osobistość". Jednak nigdy nie jeździł tam samochodem wytwórni. Dostawał się tam na własną rękę i sam też stamtąd wracał.
Chłopak podszedł do samochodu i otworzył drzwi RiGi. Ta była trochę skrępowana, ale po kilku sekundach lekko wepchnięta wsiadła do auta. Zapięła pasy i patrzyła jak JinHo wsiada od strony kierowcy. Również zapiął pasy i włączył silnik.
- A więc ? Dokąd panią zawieść ?
- Do wytwórni.
- Dlaczego do wytwórni ? Oni spokojnie poradzą sobie bez ciebie. Nie jesteś niezastąpiona. - popatrzył na nią i uśmiechnął się lekko. - Zawiozę cię do domu.
Dziewczyna nie chciała się już kłócić. Podała swój adres i samochód ruszył.
O tej godzinie ulice Seulu były opustoszałe. Pojedyncze auta jechały po szerokich jezdniach, a sygnalizacje świetlne jakby niewidocznym kierowcom pokazywały czerwone, żółte i zielone światła. Drogi nie były tak zatłoczone jak w godzinach szczytu. JinHo jechał bardzo ostrożnie ale pewnie jak na wyśmienitego kierowcę przystało. Wydawało by się, że robi to specjalnie korzystając z towarzystwa praktykantki Hwang. Jednak to tylko tak wyglądało....
Droga się dłużyła, a RiGi była potwornie zmęczona. W końcu, nie wiadomo kiedy, dziewczyna zapadła w głęboki sen. Oparła się o szybę samochodu i jak gdyby nigdy nic usnęła. Nie zarejestrowała nawet kiedy samochód się zatrzymał.
JinHo skupiony na drodze także nie zauważył, że panienka Hwang zasnęła. Kiedy dojechali na miejsce wyłączył silnik samochodu.
- Jesteśmy na miej... - zaczął, ale nie dokończył bo spostrzegł, że dziewczyna śpi.
Zaczął jej się przypatrywać. Spoglądał po kolei na jej powieki ozdobione firanką ciemnych rzęs, mały, zgrabny nosek, gładką, porcelanową cerę, proste, lśniące i czarne włosy oraz jasne, różowe usta, które...
W tej samej chwili RiGi obudziła się. Chłopak szybko odwrócił wzrok i popatrzył przed siebie jakby nigdy nic.
- O, już jesteśmy ? - zapytała rozkojarzona dziewczyna.
- Taaa... - odpowiedział JinHo ukrywając lekkie zakłopotanie.
- W takim razie dziękuję.... - powiedziała RiGi i zaspana wysiadła z samochodu jednak w ostatniej chwili chłopak zdążył złapać ją za rękę. Panienka Hwang odwróciła się zdziwiona i popatrzyła na niego.
Ten, speszony puścił ją. Dziewczyna zdziwiona odeszła od samochodu i poszła do domu.
JinHo jeszcze przez chwilę stał pod jej domem i zbierał myśli. Po kilku minutach odjechał.
Następnego dnia w Seulu była piękna pogoda. RiGi spała do południa. Była bardzo zmęczona po wczorajszym koncercie i z trudem obudziła się o 13. Jednak miała na dzisiaj plany. Był to od długiego czasu jej pierwszy tak wolny dzień i chciała go spędzić z MiYoung.
Pojechała do cukierenki, w której kiedyś pracowała. Od razu została miło przywitana przez szefa i przyjaciółkę. Po chwili dziewczyny były już w drodze do centrum handlowego.
- Ah, RiGi tak dawno cię nie widziałam ! Co u ciebie słychać ? Jak w nowej pracy ? - wypytywała od razu MiYoung.
- Jest naprawdę nieźle wiesz ? Trochę się tego obawiałam ale myślę, że jak na razie jest całkiem dobrze - odpowiedziała panienka Hwang i uśmiechnęła się.
Po chwili doszło więcej szczegółów. RiGi opowiedziała o wszystkim co przydarzyło się jej podczas ostatnich tygodni. MiYoung aż zaczęła krzyczeć z radości gdy usłyszała o spotkaniu przyjaciółki z SHINee.
Popołudnie minęło im bardzo szybko. Po małym lunchu na mieście w końcu przyszedł czas się pożegnać. Bądź co bądź jutro znowu obie musiały iść do pracy, a po tylu godzinach chodzenia po sklepach były zmęczone.
RiGi posmutniała bo bardzo nie chciała rozstawać się z przyjaciółką. Nie było wiadomo kiedy spotkają się znowu. MiYoung ją pocieszyła i dodała otuchy. Po kilku minutach każda ruszyła w swoją stronę.
Z powodu ładnej pogody panienka Hwang nie brała dzisiaj ze sobą roweru. Wracała teraz do domu pieszo. Szła swoją ulubioną alejką w parku. Przypomniało jej się, że to właśnie tu spotkała po raz pierwszy JinYoung'a. Na to wspomnienie uśmiechnęła się sama do siebie.
Po kilkunastu minutach była już na swojej ulicy. Była już coraz bliżej swojego domu i nagle zatrzymała się.
Nie spodziewała się tego kto stał pod jej drzwiami....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę mi przykro, że komentuje coraz mniej osób. Aczkolwiek jednocześnie cieszę się, że ktoś w ogóle komentuje ^^" Mam nadzieję, że te osoby przynajmniej się nie wykruszą ;)
Dziękuję i pozdrawiam :*
niedziela, 19 sierpnia 2012
Służąca do wszystkiego (~10~)
A jednak mogło być gorzej...
RiGi tylko zdążyła wyjść z łazienki, a już przed wejściem na korytarzu stał KangSan. Oparty o ścianę trzymał ręce w kieszeni. Panienka Hwang była na niego bardzo zła... W ręce trzymała jeszcze kubek z resztką kawy. Wystarczył jeden ruch, a zawartość kubka znalazła by się na lśniącym stroju KangSan'a... Jednak dziewczyna musiała się powstrzymać. Chociaż... Ta zemsta była teraz tak kusząca...
Już chciała to zrobić ale w ostatnim momencie ktoś złapał ją za rękę. Odwróciła się i zobaczyło JinHo. Chłopak szybkim ruchem wyrwał jej kubek.
- Nie chcielibyśmy aby taka dobra kawa się zmarnowała.... - powiedział po cichu do RiGi po czym zapanowała niezręczna cisza. Dziewczyna patrzyła na niego zszokowana, ale i wdzięczna bo zrozumiała co mogło się stać gdyby jednak nikt jej nie powstrzymał.
- O braciszek. Ty też dzisiaj występujesz ? - zapytał ironicznie KangSan.
- Nie, nie będę ci robił obciachu lepszym występem. - uśmiechnął się podstępnie JinHo.
"Pępek świata" zamilkł, a "wybawca" poszedł dalej. RiGi zauważyła tylko jak nieco dalej wyrzuca do kosza kubek z kawą.
- Znowu mi pomógł ? - w głowie panienki Hwang kotłowały się tego typu myśli.
- O, praktykantko. Następnym razem musisz się lepiej spisać.... - zaczął nagle KangSan.
- Następnym razem ? - dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Gwiazdor nie powiedział nic więcej. Po prostu odszedł...
Zaraz miał się rozpocząć koncert. Na wielkim otwarciu miały zaśpiewać wszystkie występujące tego wieczoru gwiazdy. Rozbłysły światła, fanki zaczęły piszczeć i nagle zabrzmiała głośna muzyka. Na scenę po kolei wychodzili kolejni artyści. Girl's Generation, FT Island, SHINee, BEAST, KARA, 2NE1, MBLAQ, T-ara, IU i inni. RiGi stała za sceną. Trzymała ręcznik i wodę dla KangSan'a. Nie z własnej dobroci... To było kolejne jego polecenie. Ona najchętniej oblała by go tą wodą i rzuciła w niego ręcznikiem. Cały czas była na niego potwornie wkurzona i jedyne co chciała teraz zrobić to okrutnie się zemścić. Jedyną przeszkodą była tutaj praca.
- Ah, ten głupek KangSan ma szczęście, że jest tym "pępkiem świata". Normalnie gdyby nie był synem prezesa Kim już dawno by ode mnie dostał ! Co ten idiota sobie wyobraża ?! - myślała cały czas ściskając ze złości butelkę wody.
- Powinnaś trochę poćwiczyć panowanie nad złością... - z daleka mówił JinHo. Szedł w jej stronę. Dziewczyna popatrzyła na niego i opanowała się. - Naprawdę kiepsko ci to wychodzi.
- Słuchaj, tak w ogóle dlaczego jesteś dla mnie ostatnio taki miły ? - zapytała od razu.
- Ja ? Miły ? Dla ciebie ? - powtórzył chłopak i głośno się roześmiał. - Chyba coś z tobą nie tak niemądra praktykantko. - uśmiechnął się zgryźliwie JinHo i poklepał ją lekko po głowie. Odwrócił się do niej i ruszył swoją drogą. Z daleka słychać było tylko jego szyderczy śmiech.
Teraz panienka Hwang była już bardzo skołowana.
Nagle gwiazdy zaczęły schodzić ze sceny. Wśród nich był również KangSan, który od razu podszedł do RiGi. Wyrwał jej ręcznik i spojrzał na jej brudną bluzkę.
- Chodź za mną.
Dziewczyna na początku trochę się zawahała. Jednak po krótkim zastanowieniu ruszyła za chłopakiem.
Spodziewała się już najgorszego. Wymyślała w głowie już różne scenariusze. Najbardziej prawdopodobny był taki, że ten dupek daje jej kolejne ciężkie zadanie.
Po kilku minutach dotarli do garderoby BE Ent. Gwiazdor podszedł do swojej torby i wyjął z niej coś.
- Trzymaj. - powiedział podając RiGi swoją czarną, zapasową koszulkę.
Dziewczyna stała oniemiała. Obstawiała różne scenariusze, ale tego w ogóle się nie spodziewała.
- No bierz. - zniecierpliwiony KangSan wcisnął jej koszulkę. - Moja prywatna służba też musi jakoś wyglądać. - popatrzył na nią. Po chwili zmierzwił włosy jak małej dziewczynce i podszedł do stylistki TaeYeon.Panienka Hwang popatrzyła na koszulkę lekko zdegustowana. Pomyślała jednak, że potraktuje to jako kolejne zadanie i nie ma nawet tutaj co myśleć o zrezygnowaniu z zemsty...
Koncert powoli dobiegał końca. Dochodziła 1 w nocy czyli planowana godzina zakończenia. RiGi nie śpiewała i nie tańczyła na scenie, jednak była nie mniej zmęczona niż wszystkie występujące dzisiaj gwiazdy.
Oczywiście KangSan zdążył wymyślić jej kilkanaście zadań więc teraz dziewczyna była wykończona i chciała jak najszybciej legnąć na swoim łóżku. Na to się na razie nie zapowiadało. Po koncercie trzeba było jeszcze wszystko posprzątać i zawieść do wytwórni, a na to mogła zejść godzina lub dwie.
Artyści kończyli właśnie piosenkę na pożegnanie. Powoli wszyscy zaczęli schodzić ze sceny, a fani nadal krzyczeli w zachwycie. RiGi oczywiście stała pod sceną, tak jak po każdym występie KangSan'a, trzymając butelkę wody i ręcznik. Tym razem chłopak nawet do niej nie podszedł. Pośpiesznie pobiegła za nim do garderoby.
- Jestem wykończony... - mówił do niej siedząc na fotelu. Dziewczyna nie odzywała się. Wcale nie chciała rozpoczynać z nim żadnej rozmowy. Była równie zmęczona.
- RiGi ! Pomóż mi spakować ubrania, dobrze ?! - z drugiego kąta krzyczała stylistka TaeYeon.
Panienka Hwang ruszyła w jej stronę gdy nagle KangSan złapał ją za rękę.
Dziewczyna odwróciła się do niego. Ten patrzył na nią dość długo.
- Wody. - powiedział stanowczym głosem. RiGi popatrzyła na niego lekko wkurzona.
-Butelka stoi obok ciebie, nie jesteś umierającym człowiekiem. Sam możesz ją podnieść. - odpowiedziała i poszła w stronę stylistki.
Dochodziła 3 w nocy. Wszyscy byli już spakowani. Powoli wynoszono wszystkie torby do samochodu.
Panienka Hwang wracała po ostatnie pudło gdy zobaczyła na korytarzu wychodzących z garderoby SM. SHINee.
- O ! Praktykantko ty jeszcze tutaj ? - zapytał zdziwiony Key.
- Tak. Ale tylko chwile. - uśmiechnęła się.
- Ciężko pracowałaś, mam nadzieję, że teraz dobrze wypoczniesz. - dodał uśmiechnięty Taemin.
- Dziękuję. - odpowiedziała i ukłoniła się.
- Do zobaczenia praktykantko BE. - pożegnał się Onew i cała lśniąca 5 ruszyła w stronę wyjścia.
Dziewczyna naładowała się ich pozytywną energią. Poszła do garderoby , wzięła ostatnie pudło i zaniosła je do samochodu stojącego przed halą.
- RiGi dziękuję ci za pomoc. - powiedziała TaeYeon wkładając rzeczy do Minivana.
- Nie ma sprawy.
- Oh, nie wiem jakim cudem te rzeczy się rozmnożyły. Jest o wiele mniej miejsca i nie wiem czy wszyscy się zmieścimy.
- Ah tak... To nic. - uśmiechnęła się sztucznie panienka Hwang. - Jedź spokojnie, ja mam jeszcze dużo siły przejdę się. Mamy taką piękną spokojną noc.
- Chyba żartujesz. Nie zostawię cię samej w środku Seulu... - powiedziała zmartwiona stylistka. W tej samej chwili podszedł JinHo, oparł się na ramieniu RiGi i włączył się do rozmowy :
- Nie ma problemu. Praktykantka może się zabrać ze mną... - miło uśmiechnął się do TaeYeon i zupełnie inny, zgryźliwy uśmiech rzucił w stronę panienki Hwang.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać. Długo nie było mnie w domu i dlatego nie mogłam napisać tej części. Ale mam nadzieję, że warto było czekać ;)
W końcu doszliśmy do pełnej 10 ^^ Na blogu zawitano już ponad 1200 razy co dla mnie jest kosmiczną liczbą i bardzo wam za to dziękuję ;) Cieszę się, że wciąż czytacie mojego bloga oraz zostawiacie komentarze ;) Tak trzymać ! :3
RiGi tylko zdążyła wyjść z łazienki, a już przed wejściem na korytarzu stał KangSan. Oparty o ścianę trzymał ręce w kieszeni. Panienka Hwang była na niego bardzo zła... W ręce trzymała jeszcze kubek z resztką kawy. Wystarczył jeden ruch, a zawartość kubka znalazła by się na lśniącym stroju KangSan'a... Jednak dziewczyna musiała się powstrzymać. Chociaż... Ta zemsta była teraz tak kusząca...
Już chciała to zrobić ale w ostatnim momencie ktoś złapał ją za rękę. Odwróciła się i zobaczyło JinHo. Chłopak szybkim ruchem wyrwał jej kubek.
- Nie chcielibyśmy aby taka dobra kawa się zmarnowała.... - powiedział po cichu do RiGi po czym zapanowała niezręczna cisza. Dziewczyna patrzyła na niego zszokowana, ale i wdzięczna bo zrozumiała co mogło się stać gdyby jednak nikt jej nie powstrzymał.
- O braciszek. Ty też dzisiaj występujesz ? - zapytał ironicznie KangSan.
- Nie, nie będę ci robił obciachu lepszym występem. - uśmiechnął się podstępnie JinHo.
"Pępek świata" zamilkł, a "wybawca" poszedł dalej. RiGi zauważyła tylko jak nieco dalej wyrzuca do kosza kubek z kawą.
- Znowu mi pomógł ? - w głowie panienki Hwang kotłowały się tego typu myśli.
- O, praktykantko. Następnym razem musisz się lepiej spisać.... - zaczął nagle KangSan.
- Następnym razem ? - dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Gwiazdor nie powiedział nic więcej. Po prostu odszedł...
Zaraz miał się rozpocząć koncert. Na wielkim otwarciu miały zaśpiewać wszystkie występujące tego wieczoru gwiazdy. Rozbłysły światła, fanki zaczęły piszczeć i nagle zabrzmiała głośna muzyka. Na scenę po kolei wychodzili kolejni artyści. Girl's Generation, FT Island, SHINee, BEAST, KARA, 2NE1, MBLAQ, T-ara, IU i inni. RiGi stała za sceną. Trzymała ręcznik i wodę dla KangSan'a. Nie z własnej dobroci... To było kolejne jego polecenie. Ona najchętniej oblała by go tą wodą i rzuciła w niego ręcznikiem. Cały czas była na niego potwornie wkurzona i jedyne co chciała teraz zrobić to okrutnie się zemścić. Jedyną przeszkodą była tutaj praca.
- Ah, ten głupek KangSan ma szczęście, że jest tym "pępkiem świata". Normalnie gdyby nie był synem prezesa Kim już dawno by ode mnie dostał ! Co ten idiota sobie wyobraża ?! - myślała cały czas ściskając ze złości butelkę wody.
- Powinnaś trochę poćwiczyć panowanie nad złością... - z daleka mówił JinHo. Szedł w jej stronę. Dziewczyna popatrzyła na niego i opanowała się. - Naprawdę kiepsko ci to wychodzi.
- Słuchaj, tak w ogóle dlaczego jesteś dla mnie ostatnio taki miły ? - zapytała od razu.
- Ja ? Miły ? Dla ciebie ? - powtórzył chłopak i głośno się roześmiał. - Chyba coś z tobą nie tak niemądra praktykantko. - uśmiechnął się zgryźliwie JinHo i poklepał ją lekko po głowie. Odwrócił się do niej i ruszył swoją drogą. Z daleka słychać było tylko jego szyderczy śmiech.
Teraz panienka Hwang była już bardzo skołowana.
Nagle gwiazdy zaczęły schodzić ze sceny. Wśród nich był również KangSan, który od razu podszedł do RiGi. Wyrwał jej ręcznik i spojrzał na jej brudną bluzkę.
- Chodź za mną.
Dziewczyna na początku trochę się zawahała. Jednak po krótkim zastanowieniu ruszyła za chłopakiem.
Spodziewała się już najgorszego. Wymyślała w głowie już różne scenariusze. Najbardziej prawdopodobny był taki, że ten dupek daje jej kolejne ciężkie zadanie.
Po kilku minutach dotarli do garderoby BE Ent. Gwiazdor podszedł do swojej torby i wyjął z niej coś.
- Trzymaj. - powiedział podając RiGi swoją czarną, zapasową koszulkę.
Dziewczyna stała oniemiała. Obstawiała różne scenariusze, ale tego w ogóle się nie spodziewała.
- No bierz. - zniecierpliwiony KangSan wcisnął jej koszulkę. - Moja prywatna służba też musi jakoś wyglądać. - popatrzył na nią. Po chwili zmierzwił włosy jak małej dziewczynce i podszedł do stylistki TaeYeon.Panienka Hwang popatrzyła na koszulkę lekko zdegustowana. Pomyślała jednak, że potraktuje to jako kolejne zadanie i nie ma nawet tutaj co myśleć o zrezygnowaniu z zemsty...
Koncert powoli dobiegał końca. Dochodziła 1 w nocy czyli planowana godzina zakończenia. RiGi nie śpiewała i nie tańczyła na scenie, jednak była nie mniej zmęczona niż wszystkie występujące dzisiaj gwiazdy.
Oczywiście KangSan zdążył wymyślić jej kilkanaście zadań więc teraz dziewczyna była wykończona i chciała jak najszybciej legnąć na swoim łóżku. Na to się na razie nie zapowiadało. Po koncercie trzeba było jeszcze wszystko posprzątać i zawieść do wytwórni, a na to mogła zejść godzina lub dwie.
Artyści kończyli właśnie piosenkę na pożegnanie. Powoli wszyscy zaczęli schodzić ze sceny, a fani nadal krzyczeli w zachwycie. RiGi oczywiście stała pod sceną, tak jak po każdym występie KangSan'a, trzymając butelkę wody i ręcznik. Tym razem chłopak nawet do niej nie podszedł. Pośpiesznie pobiegła za nim do garderoby.
- Jestem wykończony... - mówił do niej siedząc na fotelu. Dziewczyna nie odzywała się. Wcale nie chciała rozpoczynać z nim żadnej rozmowy. Była równie zmęczona.
- RiGi ! Pomóż mi spakować ubrania, dobrze ?! - z drugiego kąta krzyczała stylistka TaeYeon.
Panienka Hwang ruszyła w jej stronę gdy nagle KangSan złapał ją za rękę.
Dziewczyna odwróciła się do niego. Ten patrzył na nią dość długo.
- Wody. - powiedział stanowczym głosem. RiGi popatrzyła na niego lekko wkurzona.
-Butelka stoi obok ciebie, nie jesteś umierającym człowiekiem. Sam możesz ją podnieść. - odpowiedziała i poszła w stronę stylistki.
Dochodziła 3 w nocy. Wszyscy byli już spakowani. Powoli wynoszono wszystkie torby do samochodu.
Panienka Hwang wracała po ostatnie pudło gdy zobaczyła na korytarzu wychodzących z garderoby SM. SHINee.
- O ! Praktykantko ty jeszcze tutaj ? - zapytał zdziwiony Key.
- Tak. Ale tylko chwile. - uśmiechnęła się.
- Ciężko pracowałaś, mam nadzieję, że teraz dobrze wypoczniesz. - dodał uśmiechnięty Taemin.
- Dziękuję. - odpowiedziała i ukłoniła się.
- Do zobaczenia praktykantko BE. - pożegnał się Onew i cała lśniąca 5 ruszyła w stronę wyjścia.
Dziewczyna naładowała się ich pozytywną energią. Poszła do garderoby , wzięła ostatnie pudło i zaniosła je do samochodu stojącego przed halą.
- RiGi dziękuję ci za pomoc. - powiedziała TaeYeon wkładając rzeczy do Minivana.
- Nie ma sprawy.
- Oh, nie wiem jakim cudem te rzeczy się rozmnożyły. Jest o wiele mniej miejsca i nie wiem czy wszyscy się zmieścimy.
- Ah tak... To nic. - uśmiechnęła się sztucznie panienka Hwang. - Jedź spokojnie, ja mam jeszcze dużo siły przejdę się. Mamy taką piękną spokojną noc.
- Chyba żartujesz. Nie zostawię cię samej w środku Seulu... - powiedziała zmartwiona stylistka. W tej samej chwili podszedł JinHo, oparł się na ramieniu RiGi i włączył się do rozmowy :
- Nie ma problemu. Praktykantka może się zabrać ze mną... - miło uśmiechnął się do TaeYeon i zupełnie inny, zgryźliwy uśmiech rzucił w stronę panienki Hwang.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać. Długo nie było mnie w domu i dlatego nie mogłam napisać tej części. Ale mam nadzieję, że warto było czekać ;)
W końcu doszliśmy do pełnej 10 ^^ Na blogu zawitano już ponad 1200 razy co dla mnie jest kosmiczną liczbą i bardzo wam za to dziękuję ;) Cieszę się, że wciąż czytacie mojego bloga oraz zostawiacie komentarze ;) Tak trzymać ! :3
czwartek, 26 lipca 2012
Plama "na honorze" (~9~)
- Że co !? - RiGi krzyczała właśnie w swojej głowie, zachowując na zewnątrz kamienny spokój i uśmiech na twarzy. KangSan cały czas patrzył się z uśmiechem na dziewczynę. Dla niej ten wyraz twarzy wydawał się szyderczy.
- Dobrze. - menadżer Park wstał od biurka. - Teraz już czas udać się na halę. Mamy jeszcze 3 godziny do koncertu, a na miejscu jeszcze wiele do zrobienia.
Cała trójka udała się do czarnego Minivana czekającego przed wytwórnią. Wszystkie samochody zawożące gwiazdy i personel parkowały z tyłu hali. Po liczbie aut wiadomo było, że większość już przyjechała. RiGi pomogła wypakować kilka rzeczy i za menadżerem podążała do garderoby. Nie było ich wiele dlatego często jedna wytwórnia miała przydzieloną jedną salę. Już na samych korytarzach w budynku panował zgiełk. Zaraz pojawiła się przy panience Hwang stylistka TaeYeon i po drodze zaczęła opowiadać wszystko nieświadomej niczego dziewczynie.
- A widzisz... Tutaj swoją garderobę ma SM Entertainment... O ! Patrz kto stoi po prawej... To BEAST ! - mówiła nieco głośniej z dużym entuzjazmem do RiGi. Przy odrobinie szczęścia może uda ci się zamienić słowo z jakąś gwiazdą... Wiesz ile dziewczyn chciałoby być na twoim miejscu !?
- Tak, wiem. Jestem szczęściarą... - panienka Hwang uśmiechnęła się lekko do TaeYeon.
W końcu doszły do garderoby BE Ent. Gdy weszły do środka ujrzały małą krzątaninę i wiele ludzi.
Na kanapie siedział lekko stremowany JinYoung. RiGi jako "dobra znajoma" podeszła szybko do niego.
- Wyglądasz na zamyślonego...
- O, Hwang RiGi ! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę... - uśmiechnął się do dziewczyny. - Widzisz mam lekką tremę... To mój pierwszy tak duży koncert...
- Tak... Rozumiem... znaczy... Nie do końca.... - uśmiechnęła się lekko. - Ale wierzę, że to normalne. Nie ma nic bardziej motywującego niż mała trema, czyż nie ? - popatrzyła na chłopaka z wielkim uśmiechem.
JinYoung spojrzał na nią i na chwilę zamilkł...
- Praktykantko Hwang ! Ileż to trzeba na ciebie czekać ? - dziewczyna zachwiała się, bo ktoś ją pociągnął za rękę. Był to nikt inny jak znudzony KangSan. - Dlaczego w takich chwilach urządzasz sobie pogawędkę ? Chyba słyszałaś, że pracujesz dzisiaj dla mnie ? - RiGi popatrzyła na niego ze złością. Odwróciła się szybko do JinYoung'a żeby gestem przesłać mu szczere "Hwaiting !", uśmiechnęła się do niego i po chwili znowu z lekko oburzoną miną spojrzała na KangSan'a.
- Więc czego sobie pan teraz życzy ?
- W samochodzie został karton z moimi podpisanymi płytami. Przynieś je.
Panienka Hwang zacisnęła wargi i kłaniając się wyszła z garderoby.
- Co też on sobie myśli ? Kim ja jestem dla niego ? Służącą na własność ? - mówiła sama do siebie.
Szła teraz długim korytarzem. Na ścianach wisiały plakaty różnych gwiazd, które miały dzisiaj wystąpić.
Większość z nich RiGi nie znała. Tylko pojedyncze zespoły wydawały jej się znajome. MiYoung była wielką fanką K-Pop'u. Zawsze chwaliła się przyjaciółce nowym zakupem. Do cukierenki przynosiła nowe plakaty, płyty i inne gadżety. Nawet kiedyś panienka Hwang dostała jedną przypinkę z ulubionym zespołem MiYoung - SHINee. Ten właśnie boysband RiGi znała najlepiej. Umiałaby rozpoznać członków gdyby stali gdzieś koło niej.
Na przypatrywaniu się plakatom droga przez korytarz minęła szybko. RiGi wyszła na zewnątrz i zabrała wielkie kartonowe pudło z samochodu. Na jej szczęście siedział tam kierowca więc wszystko poszło gładko. Płyty trochę ważyły, a na drodze stanęła nowa przeszkoda - drzwi. Wielkie drzwi, które trzeba było mocno pchnąć. Panienka Hwang odwróciła się do nich tyłem i z całych sił zaczęła pchać je plecami. Nagle zauważyła, że ktoś stoi koło niej. Podniosła głowę i nie wierzyła własnym oczom. Lśniąca piątka właśnie przypatrywała się jej ze zdziwieniem. Sama RiGi nie mogła wydusić z siebie ani słowa.
- Może ci pomóc ? - Zaoferował się Minho.
- N-N-Niee... Dziękuję - uśmiechnęła się lekko dziewczyna będąca w ciągłym szoku.
Jonghyun zaraz podszedł by otworzyć drzwi. Panienka Hwang weszła do środka, a za nią cała piątka.
- Jesteś nową stylistką ? Makijażystką ? Menadżerem ? - pytał zaciekawiony Key.
- Nie, nie... Jestem praktykantką w BE Ent.
- Ah tak...
- Nie przemęczaj się zbytnio. - dodał z tyłu nieśmiały, ale jakże radosny Taemin.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się RiGi. Doszli do garderoby SM Ent. i ukłonami pożegnali się ze sobą.
Dziewczynie jakby udzieliła się radość maknae i podśpiewując sobie "Replay" (a przynajmniej fragment "Noona neomu yeppeo", który znała najlepiej) poszła oddać płyty w ręce KangSan'a. Gwiazdor tym czasem siedział zniecierpliwiony na fotelu. Makijażystka robiła mu make-up.
- Proszę bardzo. Oto twoje płyty. - panienka Hwang położyła ciężkie pudełko na stoliku. Chłopak zerknął tylko, po czym kontynuował :
- Dobrze, bo mam już kolejne zadanie. Przynieś mi mrożoną kawę.
- Teraz chcesz mrożoną kawę ? Przecież nigdzie w pobliżu nie ma żadnej kawiarni...
- To już twój problem.
RiGi nie wierzyła własnym uszom. Ale chciała wywiązać się z obowiązku. Szczególnie, że pomoc KangSan'owi przydzielił jej menadżer Park.Wyszła z hali i zaczęła się rozglądać we wszystkie strony.
Przeszła pod główne wejście. A tam nie wierzyła własnym oczom. Do koncertu były jeszcze 2 godziny, a pod halą czekały tysiące fanek. Każda trzymała transparent lub wachlarz z twarzą ulubionej gwiazdy. Wszystkie miały jakiś świecący gadżet kupiony na stoiskach obok hali. Niespotykany widok.
Nie dało się nie zauważyć, że RiGi wyszła od tyłu. To wzbudziło zainteresowanie pewnej grupki dziewczyn. Ich miny nie wyglądały dobrze. Wyczytać można z nich było jedynie złość i zazdrość w stosunku do "dziewczyny, która mogła mieć bliski kontakt z ich biasami". Zaczęły podążać w kierunku panienki Hwang, która rozglądając się za kawiarnią nawet ich nie zauważyła.
Nagle poczuła, że ktoś ją objął. Był to JinHo (chłopak o karmelowych włosach, brat KangSan'a), który jak gdyby nigdy nic udawał, że są razem. Zazwyczaj był dla niej bardzo oziębły i dawał do zrozumienia, że jej życie go w ogóle nie obchodzi więc to zachowanie bardzo zdziwiło RiGi.
- Puść mnie ! - panienka Hwang zaczęła się wyrywać.
- Przestań, jeżeli nie chcesz skończyć w rękach żądnych krwi fanek. - powiedział po cichu JinHo.
- "Ż-ż-żądnych krwi !?" - zapytała lekko wystraszona dziewczyna.
- Skąd ty się urwałaś ? Nie masz o niczym pojęcia.... Wiesz jakie potrafią być zazdrosne dziewczyny ? Do czego mogą być zdolne ?- dziewczyna nadal do końca nie rozumiała poczynań jej "wybawiciela". W końcu dotąd go nie obchodziła.
- Więc jako dobry człowiek postanowiłeś mi pomóc ?
- A kto powiedział, że ci pomagam. - powiedział lekko zmieniając tembr głosu. - Nie lubię patrzeć jak ktoś się na kimś wyżywa... - RiGi nic nie odpowiedziała tylko grzecznie szła z JinHo.
Nagle doszli do kafejki. Chłopak wszedł pierwszy, a panienka Hwang stała zamyślona przed wejściem. Dopiero po chwili zarejestrowała fakt, że stoi przed kawiarnią, a jej aktualnie zadanie to kupno mrożonej kawy dla KangSan'a. Już planowała wejść do środka gdy wtem wyszedł JinHo z dwoma kubkami. Z jednego właśnie pił, a drugi bez słowa podał RiGi.
- Co to ? - popatrzyła na kubek.
- No i co się głupio pytasz ? Mrożona kawa oczywiście. Nie takie mój brat powierzył ci zadanie ?
- Dz-Dziękuję... - powiedziała zdezorientowana dziewczyna. - Co on dla mnie taki miły dzisiaj ? - dodała jeszcze w swojej głowie.
Razem ruszyli w drogę powrotną. Niepostrzeżenie przemknęli obok tłumu fanek i doszli do tylnego wejścia.
JinHo wszedł pierwszy i... po prostu sobie poszedł, a drzwi się zatrzasnęły.
- A więc wracamy do rzeczywistości ? - mówiła do siebie RiGi z lekkim uśmiechem.
Idąc do garderoby po drodze spotkała KangSan'a. Podała mu kawę.
- EE ? - popatrzył na nią zdziwiony.
- To twoje zamówienie. Mrożona kawa raz. - powiedziała dumna z siebie dziewczyna.
- Chyba żartujesz... Za pół godziny mamy koncert. A ty chcesz żebym wypił to i zrujnował sobie głos ? - szybkim ruchem oddał jej kawę oblewając ją przy tym.
- AAaa ! Coś ty narobił ?! - krzyczała na niego.
- To nic wielkiego. Nikt nawet nie zauważy.... - chłopak się szyderczo uśmiechnął, a RiGi stała bez ruchu patrząc na swoją zalaną bluzkę i trzymając kubek z kawą.
KangSan po prostu wrócił do garderoby nie mówiąc nawet słowa "przepraszam", a panienka Hwang z wielką plamą na koszulce została na korytarzu.
- O ! Praktykantko BE ! Wszystko w porządku ? - zapytał przechodzący obok lider SHINee.
- Tak, tak.... Wszystko dobrze.. - RiGi popatrzyła na niego ze sztucznym uśmiechem próbując ukryć plamę i łzy w oczach.
- Ale na pewno ? - zapytał Onew widząc zmartwioną minę dziewczyny.
- Jasne. - zaśmiała się sztucznie. Życzę udanego występu. - ukłoniła się i szybko poszła w stronę damskiej łazienki. Zaczęła zmywać kawę ale kiepsko jej to szło... Plama tylko bardziej się rozmyła, a koszulka była mokra... - Eh... Przynajmniej gorzej być nie może... - pocieszała się RiGi...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cieszę się, ze daliście radę z tymi komentarzami ^^ Chociaż łatwo nie było :P Notka była już dawno napisana, ale kilka dni musiałam czekać na opublikowanie :> Ale nic... Notka już jest i mam nadzieję, że się podoba :D Dziękuję za czytanie :)
- Dobrze. - menadżer Park wstał od biurka. - Teraz już czas udać się na halę. Mamy jeszcze 3 godziny do koncertu, a na miejscu jeszcze wiele do zrobienia.
Cała trójka udała się do czarnego Minivana czekającego przed wytwórnią. Wszystkie samochody zawożące gwiazdy i personel parkowały z tyłu hali. Po liczbie aut wiadomo było, że większość już przyjechała. RiGi pomogła wypakować kilka rzeczy i za menadżerem podążała do garderoby. Nie było ich wiele dlatego często jedna wytwórnia miała przydzieloną jedną salę. Już na samych korytarzach w budynku panował zgiełk. Zaraz pojawiła się przy panience Hwang stylistka TaeYeon i po drodze zaczęła opowiadać wszystko nieświadomej niczego dziewczynie.
- A widzisz... Tutaj swoją garderobę ma SM Entertainment... O ! Patrz kto stoi po prawej... To BEAST ! - mówiła nieco głośniej z dużym entuzjazmem do RiGi. Przy odrobinie szczęścia może uda ci się zamienić słowo z jakąś gwiazdą... Wiesz ile dziewczyn chciałoby być na twoim miejscu !?
- Tak, wiem. Jestem szczęściarą... - panienka Hwang uśmiechnęła się lekko do TaeYeon.
W końcu doszły do garderoby BE Ent. Gdy weszły do środka ujrzały małą krzątaninę i wiele ludzi.
Na kanapie siedział lekko stremowany JinYoung. RiGi jako "dobra znajoma" podeszła szybko do niego.
- Wyglądasz na zamyślonego...
- O, Hwang RiGi ! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę... - uśmiechnął się do dziewczyny. - Widzisz mam lekką tremę... To mój pierwszy tak duży koncert...
- Tak... Rozumiem... znaczy... Nie do końca.... - uśmiechnęła się lekko. - Ale wierzę, że to normalne. Nie ma nic bardziej motywującego niż mała trema, czyż nie ? - popatrzyła na chłopaka z wielkim uśmiechem.
JinYoung spojrzał na nią i na chwilę zamilkł...
- Praktykantko Hwang ! Ileż to trzeba na ciebie czekać ? - dziewczyna zachwiała się, bo ktoś ją pociągnął za rękę. Był to nikt inny jak znudzony KangSan. - Dlaczego w takich chwilach urządzasz sobie pogawędkę ? Chyba słyszałaś, że pracujesz dzisiaj dla mnie ? - RiGi popatrzyła na niego ze złością. Odwróciła się szybko do JinYoung'a żeby gestem przesłać mu szczere "Hwaiting !", uśmiechnęła się do niego i po chwili znowu z lekko oburzoną miną spojrzała na KangSan'a.
- Więc czego sobie pan teraz życzy ?
- W samochodzie został karton z moimi podpisanymi płytami. Przynieś je.
Panienka Hwang zacisnęła wargi i kłaniając się wyszła z garderoby.
- Co też on sobie myśli ? Kim ja jestem dla niego ? Służącą na własność ? - mówiła sama do siebie.
Szła teraz długim korytarzem. Na ścianach wisiały plakaty różnych gwiazd, które miały dzisiaj wystąpić.
Większość z nich RiGi nie znała. Tylko pojedyncze zespoły wydawały jej się znajome. MiYoung była wielką fanką K-Pop'u. Zawsze chwaliła się przyjaciółce nowym zakupem. Do cukierenki przynosiła nowe plakaty, płyty i inne gadżety. Nawet kiedyś panienka Hwang dostała jedną przypinkę z ulubionym zespołem MiYoung - SHINee. Ten właśnie boysband RiGi znała najlepiej. Umiałaby rozpoznać członków gdyby stali gdzieś koło niej.
Na przypatrywaniu się plakatom droga przez korytarz minęła szybko. RiGi wyszła na zewnątrz i zabrała wielkie kartonowe pudło z samochodu. Na jej szczęście siedział tam kierowca więc wszystko poszło gładko. Płyty trochę ważyły, a na drodze stanęła nowa przeszkoda - drzwi. Wielkie drzwi, które trzeba było mocno pchnąć. Panienka Hwang odwróciła się do nich tyłem i z całych sił zaczęła pchać je plecami. Nagle zauważyła, że ktoś stoi koło niej. Podniosła głowę i nie wierzyła własnym oczom. Lśniąca piątka właśnie przypatrywała się jej ze zdziwieniem. Sama RiGi nie mogła wydusić z siebie ani słowa.
- Może ci pomóc ? - Zaoferował się Minho.
- N-N-Niee... Dziękuję - uśmiechnęła się lekko dziewczyna będąca w ciągłym szoku.
Jonghyun zaraz podszedł by otworzyć drzwi. Panienka Hwang weszła do środka, a za nią cała piątka.
- Jesteś nową stylistką ? Makijażystką ? Menadżerem ? - pytał zaciekawiony Key.
- Nie, nie... Jestem praktykantką w BE Ent.
- Ah tak...
- Nie przemęczaj się zbytnio. - dodał z tyłu nieśmiały, ale jakże radosny Taemin.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się RiGi. Doszli do garderoby SM Ent. i ukłonami pożegnali się ze sobą.
Dziewczynie jakby udzieliła się radość maknae i podśpiewując sobie "Replay" (a przynajmniej fragment "Noona neomu yeppeo", który znała najlepiej) poszła oddać płyty w ręce KangSan'a. Gwiazdor tym czasem siedział zniecierpliwiony na fotelu. Makijażystka robiła mu make-up.
- Proszę bardzo. Oto twoje płyty. - panienka Hwang położyła ciężkie pudełko na stoliku. Chłopak zerknął tylko, po czym kontynuował :
- Dobrze, bo mam już kolejne zadanie. Przynieś mi mrożoną kawę.
- Teraz chcesz mrożoną kawę ? Przecież nigdzie w pobliżu nie ma żadnej kawiarni...
- To już twój problem.
RiGi nie wierzyła własnym uszom. Ale chciała wywiązać się z obowiązku. Szczególnie, że pomoc KangSan'owi przydzielił jej menadżer Park.Wyszła z hali i zaczęła się rozglądać we wszystkie strony.
Przeszła pod główne wejście. A tam nie wierzyła własnym oczom. Do koncertu były jeszcze 2 godziny, a pod halą czekały tysiące fanek. Każda trzymała transparent lub wachlarz z twarzą ulubionej gwiazdy. Wszystkie miały jakiś świecący gadżet kupiony na stoiskach obok hali. Niespotykany widok.
Nie dało się nie zauważyć, że RiGi wyszła od tyłu. To wzbudziło zainteresowanie pewnej grupki dziewczyn. Ich miny nie wyglądały dobrze. Wyczytać można z nich było jedynie złość i zazdrość w stosunku do "dziewczyny, która mogła mieć bliski kontakt z ich biasami". Zaczęły podążać w kierunku panienki Hwang, która rozglądając się za kawiarnią nawet ich nie zauważyła.
Nagle poczuła, że ktoś ją objął. Był to JinHo (chłopak o karmelowych włosach, brat KangSan'a), który jak gdyby nigdy nic udawał, że są razem. Zazwyczaj był dla niej bardzo oziębły i dawał do zrozumienia, że jej życie go w ogóle nie obchodzi więc to zachowanie bardzo zdziwiło RiGi.
- Puść mnie ! - panienka Hwang zaczęła się wyrywać.
- Przestań, jeżeli nie chcesz skończyć w rękach żądnych krwi fanek. - powiedział po cichu JinHo.
- "Ż-ż-żądnych krwi !?" - zapytała lekko wystraszona dziewczyna.
- Skąd ty się urwałaś ? Nie masz o niczym pojęcia.... Wiesz jakie potrafią być zazdrosne dziewczyny ? Do czego mogą być zdolne ?- dziewczyna nadal do końca nie rozumiała poczynań jej "wybawiciela". W końcu dotąd go nie obchodziła.
- Więc jako dobry człowiek postanowiłeś mi pomóc ?
- A kto powiedział, że ci pomagam. - powiedział lekko zmieniając tembr głosu. - Nie lubię patrzeć jak ktoś się na kimś wyżywa... - RiGi nic nie odpowiedziała tylko grzecznie szła z JinHo.
Nagle doszli do kafejki. Chłopak wszedł pierwszy, a panienka Hwang stała zamyślona przed wejściem. Dopiero po chwili zarejestrowała fakt, że stoi przed kawiarnią, a jej aktualnie zadanie to kupno mrożonej kawy dla KangSan'a. Już planowała wejść do środka gdy wtem wyszedł JinHo z dwoma kubkami. Z jednego właśnie pił, a drugi bez słowa podał RiGi.
- Co to ? - popatrzyła na kubek.
- No i co się głupio pytasz ? Mrożona kawa oczywiście. Nie takie mój brat powierzył ci zadanie ?
- Dz-Dziękuję... - powiedziała zdezorientowana dziewczyna. - Co on dla mnie taki miły dzisiaj ? - dodała jeszcze w swojej głowie.
Razem ruszyli w drogę powrotną. Niepostrzeżenie przemknęli obok tłumu fanek i doszli do tylnego wejścia.
JinHo wszedł pierwszy i... po prostu sobie poszedł, a drzwi się zatrzasnęły.
- A więc wracamy do rzeczywistości ? - mówiła do siebie RiGi z lekkim uśmiechem.
Idąc do garderoby po drodze spotkała KangSan'a. Podała mu kawę.
- EE ? - popatrzył na nią zdziwiony.
- To twoje zamówienie. Mrożona kawa raz. - powiedziała dumna z siebie dziewczyna.
- Chyba żartujesz... Za pół godziny mamy koncert. A ty chcesz żebym wypił to i zrujnował sobie głos ? - szybkim ruchem oddał jej kawę oblewając ją przy tym.
- AAaa ! Coś ty narobił ?! - krzyczała na niego.
- To nic wielkiego. Nikt nawet nie zauważy.... - chłopak się szyderczo uśmiechnął, a RiGi stała bez ruchu patrząc na swoją zalaną bluzkę i trzymając kubek z kawą.
KangSan po prostu wrócił do garderoby nie mówiąc nawet słowa "przepraszam", a panienka Hwang z wielką plamą na koszulce została na korytarzu.
- O ! Praktykantko BE ! Wszystko w porządku ? - zapytał przechodzący obok lider SHINee.
- Tak, tak.... Wszystko dobrze.. - RiGi popatrzyła na niego ze sztucznym uśmiechem próbując ukryć plamę i łzy w oczach.
- Ale na pewno ? - zapytał Onew widząc zmartwioną minę dziewczyny.
- Jasne. - zaśmiała się sztucznie. Życzę udanego występu. - ukłoniła się i szybko poszła w stronę damskiej łazienki. Zaczęła zmywać kawę ale kiepsko jej to szło... Plama tylko bardziej się rozmyła, a koszulka była mokra... - Eh... Przynajmniej gorzej być nie może... - pocieszała się RiGi...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cieszę się, ze daliście radę z tymi komentarzami ^^ Chociaż łatwo nie było :P Notka była już dawno napisana, ale kilka dni musiałam czekać na opublikowanie :> Ale nic... Notka już jest i mam nadzieję, że się podoba :D Dziękuję za czytanie :)
środa, 18 lipca 2012
Propozycja nie do odrzucenia (~8~)
(Kilkanaście dni później)
Nastał nowy dzień. W Seulu właśnie zaczynał się wyczekiwany przez wszystkich weekend. Jednak sobota dla RiGi nie oznaczała odpoczynku. Praktykantką w BE Ent. była już 2 tygodnie dlatego dostawała teraz coraz trudniejsze prace. W tą niedzielę miał się odbyć ważny koncert, na którym występowały gwiazdy nie tylko z ich wytwórni ale też inne znane zespoły koreańskie. Przygotować trzeba było wiele. Już jutro miały być gotowe wszystkie stroje dla gwiazd, a każda miała ich przynajmniej trzy (grupowe rozpoczęcie, występ i uroczyste zakończenie).Kiedy jeden kostium trzeba było skompletować, drugi czekał na odebranie z salonu. Panienka Hwang pomimo tego, że była tylko pomocą miała pełne ręce roboty.
Już od samego rana wołano ją to tu, to tam. Stylistka TaeYeon prosiła ją o wsparcie - bez namysły biegła jej pomóc, menadżer Park dawał jej kolejne zadania - wykonywała je od razu. Nawet biegała kilka razy po mrożoną kawę dla "pępka świata" - KangSan'a. Robiła wszystko i starała się jak mogła. W którymś momencie menadżer Park MyungSoo zawołał ją do siebie.
- RiGi widzę jak bardzo się starasz. Wszyscy są wdzięczni za twoją pomoc.
Panienka Hwang pomyślała sobie właśnie, że wykonała kawał dobrej roboty, w duchu odetchnęła i już zaczęła obmyślać jak zorganizuje sobie odpoczynek w niedzielę. Najpierw będzie spała do południa, później przeleży cały dzień w piżamie, by wieczorem na żywo w telewizji obejrzeć koncert, a potem...
- Mam nadzieję, że jutro również wykażesz się taką pomocą. - menadżer kontynuował.
- Ju... Jutro ?
- Tak. Sama rozumiesz. Jutro koncert, czeka nas jeszcze dużo pracy, a twoje wsparcie da personelowi większą swobodę w organizacji. Co ja mówię dla personelu... Jako przyszła menadżerka będziesz też doglądać gwiazd. Twoja pomoc będzie naprawdę nieoceniona. Wiec jak. Zjawisz się, prawda ? - Park MyungSoo jako stanowcza osoba nie oczekiwał teraz tak naprawdę innej odpowiedzi niż "tak".
RiGi nie mogła teraz zrezygnować. Jej dobra postawa wobec pracy mogła na tym ucierpieć. Chociaż była potwornie zmęczona jej odpoczynek i błogi spokój w zaciszu domu musiał poczekać....
Minęło kilka godzin żmudnej pracy i teraz cały personel opuścił mury wytwórni. Kilka pięter było już zupełnie opustoszałych. Na dole siedziała jeszcze tylko zmęczona pani HyeRim, która z reguły wychodziła ostatnia. Teraz dotrzymywał jej towarzystwa miły ochroniarz.
RiGi krzątała się jeszcze na 12 piętrze gdzie swoją "siedzibę" miała stylistka TaeYeon. Jej już dawno nie było, ale panienka Hwang jak na dobrą i pracowitą osóbkę przystało postanowiła jeszcze raz sprawdzić czy aby wszystko jest przyszykowane i gotowe na jutrzejszy koncert. Wystarczyło jedynie jutro przewieźć wszystko do garderoby przy wielkiej hali, na której cała impreza miała się odbywać. Ale za to już RiGi nie odpowiadała. Ona jedynie musiała udać się o 16 na miejsce i już od tamtej pory doglądać wszystkiego w miarę możliwości. Według planu koncert miał się rozpocząć o 19, zakończyć o 1 w nocy, a ona miała wrócić do domu mniej więcej między 2, a 3 w nocy. Z tej okazji w poniedziałek większość ludzi miała po proste wolne albo stawiano drugą zmianę.
Dziewczyna po kilku minutach była gotowa do wyjścia. Jako jedno z ważniejszych pomieszczeń w wytwórni, garderoba była na noc zamykana na klucz. Głównie zamyka się ją przed wielkimi imprezami, ponieważ wtedy znajdują się w niej ważne stroje i droga biżuteria, której nikt nie powołany nie może dotykać. Ponieważ RiGi była ostatnią osobą wychodzącą z garderoby, zamknęła drzwi, przekręciła kluczyk i wsiadła do windy. Kluczyk miała zostawić na dole u pani HyeRim. Wszystko było tak jak należy. Teraz dziewczyna już spokojna, ze wszystko jest w porządku była w drodze do domu i ciepłego, wygodnego łóżka. Wtem na 9 piętrze winda się zatrzymała. Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł KangSan.
- O, nasza urocza praktykantka o tej porze jeszcze w wytwórni ? - zapytał.
- Ciebie bym mogła spytać o to samo...
- Odkąd to zwracasz się do mnie jak do bliskiego znajomego ?
- Widzisz, mam wrażenie, że ty robisz to samo... - RiGi popatrzyła na chłopaka, a ten odwrócił się do niej i zadziornie uśmiechnął.
- A więc jesteś ciekawa co tu robię ? Musiałem jeszcze z kilkoma osobami omówić coś przed jutrzejszym koncertem. Będziesz jutro, prawda ? - dziewczyna nic nie odpowiedziała i stała w milczeniu, wpatrując się w oświetlone numery pięter, które zmieniały się niemiłosiernie wolno. - Nie zaprzeczasz. Dobrze. Myślę, ze możesz mi się przydać. Chcę byś była jutro moją osobistą pomocą.
- Chyba raczej miałeś na myśli służącą. - w tym momencie lekko rozzłoszczona panienka Hwang spojrzała na chłopaka.
- Nazywaj to jak chcesz. Jednak to nie zmienia faktu, że pracujesz jutro dla mnie.
- Nie mam takiego obowiązku. Wykonuje tylko to, co zostanie mi przydzielone przez menadżera Park. - w tej chwili winda dojechała na miejsce, a RiGi oburzona wyszła szybko, kłaniając się tylko ochroniarzowi i pani HyeRim. Wyszła z wytwórni i dopiero teraz trochę ochłonęła. Postanowiła zapomnieć o tym kretynie i o całej sytuacji z windy.
(Następnego dnia)
RiGi szykowała się do wyjścia kiedy nagle zadzwonił telefon.
- RiGi ?
- Tak, to ja.
- Tutaj stylistka TaeYeon... Mamy problem. Klucz do garderoby gdzieś przepadł. Właśnie wszystko powinno być w drodze na hale, ale nie możemy się dostać do środka by wziąć kostiumy. - w tym momencie przestraszona RiGi zebrała wszystkie potrzebne rzeczy szybko do torebki i pojechała taksówką do wytwórni. Wbiegła do środka już zamykającej się windy. W środku stał JinHo- brat KangSan'a i drugi syn prezesa Kim. Chłopak o karmelowych włosach popatrzył się tylko na RiGi i od razu odwrócił wzrok, tak jakby widok zdyszanej i lekko potarganej dziewczyny był dla niego czymś normalnym. Wysiadł na 8 piętrze, a panienka Hwang pojechała dalej.
Winda po chwili dojechała na 12 piętro i dziewczyna doszła do małego tłumu stojącego przy drzwiach garderoby.
- O RiGi ! Jesteś wreszcie... - stylistka TaeYeon zawołała do przedzierającej się przez gromadę ludzi dziewczyny.
- Tak, przepraszam, ze tak długo....
- To teraz nieważne... Powiedz, to ty wychodziłaś ostatnia z garderoby, prawda ? To ty zamykałaś drzwi ?
- Tak, ale klucz odniosłam do pani HyeRim... - odpowiedziała panienka Hwang.
- Jesteś tego pewna ?
- Tak... Jestem tego pe... - w tej chwili RiGi powoli przypominała sobie wczorajszy wieczór. Zamknęła drzwi, zjechała windą, wtedy pojawił się ten kretyn KangSan. Rozmawiali,a kiedy winda zjechała na dół dziewczyna wybiegła z wytwórni i klucz schowa... Panienka Hwang włożyła rękę do kieszeni spodni. Zimny pot spłynął jej po czole... - TaeYeon, mogę prosić cię na słówko ? - obie odeszły nieco od tłumu, a RiGi wyjęła klucz z kieszeni.
- Więc ty go miałaś ?! - powiedziała nieco głośniej stylistka... Wszyscy, którzy tam byli odwrócili się w stronę rozmawiających dziewczyn. TaeYeon szybko opanowała sytuację... - Ah... Klucz się znalazł ! O, ta moja pamięć, odebrałam go od pani HyeRim ale o tym zapomniałam - zaśmiała się sztucznie.
Podeszła do drzwi, otworzyła je i zaczęto wynosić kostiumy do dużego szarego samochodu stojącego przed wytwórnią.
- Dziękuję... - powiedziała panienka Hwang.
- Ah, nie ma sprawy. Wszyscy dobrze znają moją kiepską pamięć. To było w moim stylu - stylistka uśmiechnęła się do dziewczyny. - Leć już bo słyszałam, ze menadżer Park cię szukał...
- Dobrze. Jeszcze raz dziękuję. - RiGi uśmiechnęła się, ukłoniła i weszła do windy by dotrzeć do biura menadżera.
Kiedy była już na miejscu Park MyungSoo zaprosił ją do środka. Dziewczyna weszła, ale oprócz menadżera na fotelu siedział ktoś jeszcze. Kiedy podeszła bliżej, osoba odwróciła się i panienka Hwang wiedziała, że widok "pępka świata", kretyna i jej wroga nr 1 zwiastuje coś złego.
- Dzisiaj na koncercie twoje zajęcia będą trochę bardziej ograniczone.
Na tą chwilę, pracujesz tylko dla KangSan'a....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że ta część wam się spodoba ^^ W następnej możecie się spodziewać gościnnego udziału SHINee :) Dziękuję za czytanie i komentowanie :) Ale tym razem stawiam pewien warunek....
Następna część pojawi się dopiero wtedy kiedy pod tą notką pojawią się komentarze od przynajmniej 5 różnych osób :P Umowa ? ^^
Nastał nowy dzień. W Seulu właśnie zaczynał się wyczekiwany przez wszystkich weekend. Jednak sobota dla RiGi nie oznaczała odpoczynku. Praktykantką w BE Ent. była już 2 tygodnie dlatego dostawała teraz coraz trudniejsze prace. W tą niedzielę miał się odbyć ważny koncert, na którym występowały gwiazdy nie tylko z ich wytwórni ale też inne znane zespoły koreańskie. Przygotować trzeba było wiele. Już jutro miały być gotowe wszystkie stroje dla gwiazd, a każda miała ich przynajmniej trzy (grupowe rozpoczęcie, występ i uroczyste zakończenie).Kiedy jeden kostium trzeba było skompletować, drugi czekał na odebranie z salonu. Panienka Hwang pomimo tego, że była tylko pomocą miała pełne ręce roboty.
Już od samego rana wołano ją to tu, to tam. Stylistka TaeYeon prosiła ją o wsparcie - bez namysły biegła jej pomóc, menadżer Park dawał jej kolejne zadania - wykonywała je od razu. Nawet biegała kilka razy po mrożoną kawę dla "pępka świata" - KangSan'a. Robiła wszystko i starała się jak mogła. W którymś momencie menadżer Park MyungSoo zawołał ją do siebie.
- RiGi widzę jak bardzo się starasz. Wszyscy są wdzięczni za twoją pomoc.
Panienka Hwang pomyślała sobie właśnie, że wykonała kawał dobrej roboty, w duchu odetchnęła i już zaczęła obmyślać jak zorganizuje sobie odpoczynek w niedzielę. Najpierw będzie spała do południa, później przeleży cały dzień w piżamie, by wieczorem na żywo w telewizji obejrzeć koncert, a potem...
- Mam nadzieję, że jutro również wykażesz się taką pomocą. - menadżer kontynuował.
- Ju... Jutro ?
- Tak. Sama rozumiesz. Jutro koncert, czeka nas jeszcze dużo pracy, a twoje wsparcie da personelowi większą swobodę w organizacji. Co ja mówię dla personelu... Jako przyszła menadżerka będziesz też doglądać gwiazd. Twoja pomoc będzie naprawdę nieoceniona. Wiec jak. Zjawisz się, prawda ? - Park MyungSoo jako stanowcza osoba nie oczekiwał teraz tak naprawdę innej odpowiedzi niż "tak".
RiGi nie mogła teraz zrezygnować. Jej dobra postawa wobec pracy mogła na tym ucierpieć. Chociaż była potwornie zmęczona jej odpoczynek i błogi spokój w zaciszu domu musiał poczekać....
Minęło kilka godzin żmudnej pracy i teraz cały personel opuścił mury wytwórni. Kilka pięter było już zupełnie opustoszałych. Na dole siedziała jeszcze tylko zmęczona pani HyeRim, która z reguły wychodziła ostatnia. Teraz dotrzymywał jej towarzystwa miły ochroniarz.
RiGi krzątała się jeszcze na 12 piętrze gdzie swoją "siedzibę" miała stylistka TaeYeon. Jej już dawno nie było, ale panienka Hwang jak na dobrą i pracowitą osóbkę przystało postanowiła jeszcze raz sprawdzić czy aby wszystko jest przyszykowane i gotowe na jutrzejszy koncert. Wystarczyło jedynie jutro przewieźć wszystko do garderoby przy wielkiej hali, na której cała impreza miała się odbywać. Ale za to już RiGi nie odpowiadała. Ona jedynie musiała udać się o 16 na miejsce i już od tamtej pory doglądać wszystkiego w miarę możliwości. Według planu koncert miał się rozpocząć o 19, zakończyć o 1 w nocy, a ona miała wrócić do domu mniej więcej między 2, a 3 w nocy. Z tej okazji w poniedziałek większość ludzi miała po proste wolne albo stawiano drugą zmianę.
Dziewczyna po kilku minutach była gotowa do wyjścia. Jako jedno z ważniejszych pomieszczeń w wytwórni, garderoba była na noc zamykana na klucz. Głównie zamyka się ją przed wielkimi imprezami, ponieważ wtedy znajdują się w niej ważne stroje i droga biżuteria, której nikt nie powołany nie może dotykać. Ponieważ RiGi była ostatnią osobą wychodzącą z garderoby, zamknęła drzwi, przekręciła kluczyk i wsiadła do windy. Kluczyk miała zostawić na dole u pani HyeRim. Wszystko było tak jak należy. Teraz dziewczyna już spokojna, ze wszystko jest w porządku była w drodze do domu i ciepłego, wygodnego łóżka. Wtem na 9 piętrze winda się zatrzymała. Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł KangSan.
- O, nasza urocza praktykantka o tej porze jeszcze w wytwórni ? - zapytał.
- Ciebie bym mogła spytać o to samo...
- Odkąd to zwracasz się do mnie jak do bliskiego znajomego ?
- Widzisz, mam wrażenie, że ty robisz to samo... - RiGi popatrzyła na chłopaka, a ten odwrócił się do niej i zadziornie uśmiechnął.
- A więc jesteś ciekawa co tu robię ? Musiałem jeszcze z kilkoma osobami omówić coś przed jutrzejszym koncertem. Będziesz jutro, prawda ? - dziewczyna nic nie odpowiedziała i stała w milczeniu, wpatrując się w oświetlone numery pięter, które zmieniały się niemiłosiernie wolno. - Nie zaprzeczasz. Dobrze. Myślę, ze możesz mi się przydać. Chcę byś była jutro moją osobistą pomocą.
- Chyba raczej miałeś na myśli służącą. - w tym momencie lekko rozzłoszczona panienka Hwang spojrzała na chłopaka.
- Nazywaj to jak chcesz. Jednak to nie zmienia faktu, że pracujesz jutro dla mnie.
- Nie mam takiego obowiązku. Wykonuje tylko to, co zostanie mi przydzielone przez menadżera Park. - w tej chwili winda dojechała na miejsce, a RiGi oburzona wyszła szybko, kłaniając się tylko ochroniarzowi i pani HyeRim. Wyszła z wytwórni i dopiero teraz trochę ochłonęła. Postanowiła zapomnieć o tym kretynie i o całej sytuacji z windy.
(Następnego dnia)
RiGi szykowała się do wyjścia kiedy nagle zadzwonił telefon.
- RiGi ?
- Tak, to ja.
- Tutaj stylistka TaeYeon... Mamy problem. Klucz do garderoby gdzieś przepadł. Właśnie wszystko powinno być w drodze na hale, ale nie możemy się dostać do środka by wziąć kostiumy. - w tym momencie przestraszona RiGi zebrała wszystkie potrzebne rzeczy szybko do torebki i pojechała taksówką do wytwórni. Wbiegła do środka już zamykającej się windy. W środku stał JinHo- brat KangSan'a i drugi syn prezesa Kim. Chłopak o karmelowych włosach popatrzył się tylko na RiGi i od razu odwrócił wzrok, tak jakby widok zdyszanej i lekko potarganej dziewczyny był dla niego czymś normalnym. Wysiadł na 8 piętrze, a panienka Hwang pojechała dalej.
Winda po chwili dojechała na 12 piętro i dziewczyna doszła do małego tłumu stojącego przy drzwiach garderoby.
- O RiGi ! Jesteś wreszcie... - stylistka TaeYeon zawołała do przedzierającej się przez gromadę ludzi dziewczyny.
- Tak, przepraszam, ze tak długo....
- To teraz nieważne... Powiedz, to ty wychodziłaś ostatnia z garderoby, prawda ? To ty zamykałaś drzwi ?
- Tak, ale klucz odniosłam do pani HyeRim... - odpowiedziała panienka Hwang.
- Jesteś tego pewna ?
- Tak... Jestem tego pe... - w tej chwili RiGi powoli przypominała sobie wczorajszy wieczór. Zamknęła drzwi, zjechała windą, wtedy pojawił się ten kretyn KangSan. Rozmawiali,a kiedy winda zjechała na dół dziewczyna wybiegła z wytwórni i klucz schowa... Panienka Hwang włożyła rękę do kieszeni spodni. Zimny pot spłynął jej po czole... - TaeYeon, mogę prosić cię na słówko ? - obie odeszły nieco od tłumu, a RiGi wyjęła klucz z kieszeni.
- Więc ty go miałaś ?! - powiedziała nieco głośniej stylistka... Wszyscy, którzy tam byli odwrócili się w stronę rozmawiających dziewczyn. TaeYeon szybko opanowała sytuację... - Ah... Klucz się znalazł ! O, ta moja pamięć, odebrałam go od pani HyeRim ale o tym zapomniałam - zaśmiała się sztucznie.
Podeszła do drzwi, otworzyła je i zaczęto wynosić kostiumy do dużego szarego samochodu stojącego przed wytwórnią.
- Dziękuję... - powiedziała panienka Hwang.
- Ah, nie ma sprawy. Wszyscy dobrze znają moją kiepską pamięć. To było w moim stylu - stylistka uśmiechnęła się do dziewczyny. - Leć już bo słyszałam, ze menadżer Park cię szukał...
- Dobrze. Jeszcze raz dziękuję. - RiGi uśmiechnęła się, ukłoniła i weszła do windy by dotrzeć do biura menadżera.
Kiedy była już na miejscu Park MyungSoo zaprosił ją do środka. Dziewczyna weszła, ale oprócz menadżera na fotelu siedział ktoś jeszcze. Kiedy podeszła bliżej, osoba odwróciła się i panienka Hwang wiedziała, że widok "pępka świata", kretyna i jej wroga nr 1 zwiastuje coś złego.
- Dzisiaj na koncercie twoje zajęcia będą trochę bardziej ograniczone.
Na tą chwilę, pracujesz tylko dla KangSan'a....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że ta część wam się spodoba ^^ W następnej możecie się spodziewać gościnnego udziału SHINee :) Dziękuję za czytanie i komentowanie :) Ale tym razem stawiam pewien warunek....
Następna część pojawi się dopiero wtedy kiedy pod tą notką pojawią się komentarze od przynajmniej 5 różnych osób :P Umowa ? ^^
poniedziałek, 16 lipca 2012
BE Entertainment (~7~)
Ubranie było już dowiezione. RiGi miała za sobą większą część pracy. Zostały jej ostatnie dwa zadania. Oba tyczyły się pomocy jednej gwieździe. I dziewczynę bardzo ucieszył fakt kogo miała tym razem wesprzeć.
Był to nikt inny jak jej "anioł stróż". Jej gwiazdka, którą zdążyła już bardzo polubić - Park JinYoung.
- Tak, miał racje mówiąc, że na pewno się jeszcze spotkamy. - zaśmiała się.
Zdziwił ją jednak fakt, że miała się udać do studia kilka przecznic dalej. Tak też zrobiła. Wchodząc ukłoniła się wszystkim i ruszyła w stronę tłumu. Jinyoung miał właśnie sesję zdjęciową. Był to początkujący piosenkarz jednak miał już za sobą kilka reklamówek. Tym razem był twarzą nowej kolekcji znanej marki odzieżowej. Siedział teraz na krześle pośrodku białej płachty. Miał na sobie pomiętą, białą koszulę, starannie zapiętą z tyłu by była bardziej dopasowana i odpiętą przy kołnierzu robiąc tym samym większy dekolt i ukazując seksowną klatę chłopaka. Wszyscy byli na niego bardzo zapatrzeni.
- O RiGi, już jesteś ! - z boku podszedł do dziewczyny menadżer Park, z którym rozmawiała wczoraj.
Panienka Hwang ukłoniła się i czekała na dalsze wskazówki.
- Zajmij się proszę garderobą JinYoung'a. - menadżer kontynuował.
- Jasne. - dziewczyna oddaliła się i poszła szukać wskazanego miejsca.
W końcu gdzieś w korytarzy znalazła drzwi z gwiazdką i kartką z napisem "Park JinYoung" . Weszła do środka. Nikogo tam nie było. Na kanapie leżały rozrzucone ubrania, przy lusterku różne kosmetyki i kuferek makijażystki. RiGi od razu wzięła się za porządki. Na wieszakach powiesiła marynarki i koszule. Ustawiła obok buty i ułożyła kapelusze. W tej samej chwili do środka weszła gwiazda sesji.
- Nie mam za dużo czasu na przebranie. Czy mój kolejny strój jest gotowy ? - chłopak w pośpiechu nie zauważył nawet, że to nie jego stylistka jest w pokoju.
Panienka Hwang była w takim szoku, że nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Nagle JinYoung zaczął zdejmować spodnie. RiGi zaczęła krzyczeć i zasłaniać oczy.
- Co ty tu robisz ?! - chłopak wystraszony oraz speszony wciągnął ponownie spodnie.
- Przepraszam. Ja miałam zająć się garderobą. - dziewczyna nadal nie odsłaniała oczu.
- Ah tak. Wybacz, myślałem, że jesteś moją stylistką.
Obydwoje popatrzyli na siebie i wybuchnęli śmiechem.
- Dobra zrobiło się trochę niezręcznie... - chłopak podrapał się po głowie z uśmiechem.
- A... Ja i tak skończyłam już porządki... Pójdę po stylistkę... - panienka Hwang ukłoniła się i wyszła z uśmiechem z garderoby.
- Menadżerze Park... JinYoung potrzebuje stylistki aby przygotować się do kolejnych zdjęć...
- Ah tak... Stylistko Kim ! - zawołał tylko do krzątającej się pani. Ta szybko zabrała ze sobą kilka rzeczy i kłaniając się menadżerowi pobiegła do garderoby. - RiGi ty jesteś już dzisiaj wolna. Dziękuję ci za twoją ciężką pracę. Widzimy się jutro.
Dziewczyna pożegnała się i z uśmiechem poszła w stronę wyjścia. To był dla niej długi i ciężki dzień. 17 prac, które dzisiaj wykonała czasami sprawiały jej trudności ale ona się nie poddała i była z siebie teraz bardzo dumna...
Miała nowy cel, który bez względu na wszystko chciała osiągnąć...
Od tej pory postanowiła robić wszystko co w jej mocy, by zostać menadżerem gwiazd w BE Entertainment....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiła robić krótsze rozdziały bo ostatnio coś nie mam ani czasu ani ochoty na pisanie dalszych rozdziałów... Dlatego żeby nie trwało to tak długo rozdziały będą krótsze... Mam nadzieję, ze to was jednak nie zniechęci ^^ Wielkie gomawo za czytanie i wszystkie komentarze :)
Był to nikt inny jak jej "anioł stróż". Jej gwiazdka, którą zdążyła już bardzo polubić - Park JinYoung.
- Tak, miał racje mówiąc, że na pewno się jeszcze spotkamy. - zaśmiała się.
Zdziwił ją jednak fakt, że miała się udać do studia kilka przecznic dalej. Tak też zrobiła. Wchodząc ukłoniła się wszystkim i ruszyła w stronę tłumu. Jinyoung miał właśnie sesję zdjęciową. Był to początkujący piosenkarz jednak miał już za sobą kilka reklamówek. Tym razem był twarzą nowej kolekcji znanej marki odzieżowej. Siedział teraz na krześle pośrodku białej płachty. Miał na sobie pomiętą, białą koszulę, starannie zapiętą z tyłu by była bardziej dopasowana i odpiętą przy kołnierzu robiąc tym samym większy dekolt i ukazując seksowną klatę chłopaka. Wszyscy byli na niego bardzo zapatrzeni.
- O RiGi, już jesteś ! - z boku podszedł do dziewczyny menadżer Park, z którym rozmawiała wczoraj.
Panienka Hwang ukłoniła się i czekała na dalsze wskazówki.
- Zajmij się proszę garderobą JinYoung'a. - menadżer kontynuował.
- Jasne. - dziewczyna oddaliła się i poszła szukać wskazanego miejsca.
W końcu gdzieś w korytarzy znalazła drzwi z gwiazdką i kartką z napisem "Park JinYoung" . Weszła do środka. Nikogo tam nie było. Na kanapie leżały rozrzucone ubrania, przy lusterku różne kosmetyki i kuferek makijażystki. RiGi od razu wzięła się za porządki. Na wieszakach powiesiła marynarki i koszule. Ustawiła obok buty i ułożyła kapelusze. W tej samej chwili do środka weszła gwiazda sesji.
- Nie mam za dużo czasu na przebranie. Czy mój kolejny strój jest gotowy ? - chłopak w pośpiechu nie zauważył nawet, że to nie jego stylistka jest w pokoju.
Panienka Hwang była w takim szoku, że nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Nagle JinYoung zaczął zdejmować spodnie. RiGi zaczęła krzyczeć i zasłaniać oczy.
- Co ty tu robisz ?! - chłopak wystraszony oraz speszony wciągnął ponownie spodnie.
- Przepraszam. Ja miałam zająć się garderobą. - dziewczyna nadal nie odsłaniała oczu.
- Ah tak. Wybacz, myślałem, że jesteś moją stylistką.
Obydwoje popatrzyli na siebie i wybuchnęli śmiechem.
- Dobra zrobiło się trochę niezręcznie... - chłopak podrapał się po głowie z uśmiechem.
- A... Ja i tak skończyłam już porządki... Pójdę po stylistkę... - panienka Hwang ukłoniła się i wyszła z uśmiechem z garderoby.
- Menadżerze Park... JinYoung potrzebuje stylistki aby przygotować się do kolejnych zdjęć...
- Ah tak... Stylistko Kim ! - zawołał tylko do krzątającej się pani. Ta szybko zabrała ze sobą kilka rzeczy i kłaniając się menadżerowi pobiegła do garderoby. - RiGi ty jesteś już dzisiaj wolna. Dziękuję ci za twoją ciężką pracę. Widzimy się jutro.
Dziewczyna pożegnała się i z uśmiechem poszła w stronę wyjścia. To był dla niej długi i ciężki dzień. 17 prac, które dzisiaj wykonała czasami sprawiały jej trudności ale ona się nie poddała i była z siebie teraz bardzo dumna...
Miała nowy cel, który bez względu na wszystko chciała osiągnąć...
Od tej pory postanowiła robić wszystko co w jej mocy, by zostać menadżerem gwiazd w BE Entertainment....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiła robić krótsze rozdziały bo ostatnio coś nie mam ani czasu ani ochoty na pisanie dalszych rozdziałów... Dlatego żeby nie trwało to tak długo rozdziały będą krótsze... Mam nadzieję, ze to was jednak nie zniechęci ^^ Wielkie gomawo za czytanie i wszystkie komentarze :)
wtorek, 10 lipca 2012
Sala 203 (~6~)
vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv
- Bądź tak łaskawa i przynieś mi mrożoną kawę z kafejki na przeciwko.
RiGi odjęło mowę. Ona była praktykantką, a nie służącą lub dziewczyną na posyłki. Spojrzała na swoją listę i dokładnie sprawdziła czy aby takie zadanie nie należy do jej obowiązków. Nic z tego. Nie było niczego o nazwie "usługuj egoistycznej, chamskiej i apodyktycznej gwieździe". Dziewczyna popatrzyła jeszcze na niego, ale nie chcąc stracić pracy ukłoniła się i wyszła po kawę.
Na jej szczęście do kafejki nie było tak daleko. Wystarczyło jedynie przejść przez ruchliwą seulską ulicę i było się na miejscu. Tak też RiGi zrobiła. Weszła, kupiła mrożoną kawę, zapłaciła i po kilku minutach była z powrotem w wytwórni. Przy pani HyeRim stał Koreańczyk z karmelowymi włosami. Wyraźnie o czymś rozmawiali. Panienka Hwang szła jednak prosto do windy by zanieść KangSan'owi jego zamówienie.
Chłopak siedział w sali 203 podpisując zdjęcia. Miał je później rozdawać po koncercie. RiGi weszła do pomieszczenia, ukłoniła się i postawiła kawę na stole.
KangSan popatrzył na nią i się uśmiechnął.
- Długo ci to zajęło. Ale wybaczam. Może w zamian dotrzymasz mi towarzystwa ?
- Przepraszam, jednak nic z tego. Mam wyznaczoną listę zadań i chcę wszystko zrobić na czas.
- Mmmm... - chłopak wyrwał dziewczynie kartkę, którą trzymała w ręce. - Ah tak... Więc teraz... To nie jest ważne. - gwiazdor wziął marker, którym podpisywał zdjęcia i jednym ruchem przekreślił kolejne zadanie RiGi. - Teraz już masz czas by ze mną zostać.
- Co ty zrobiłeś !? Oddaj to.
- Nie. Na razie nie będzie ci to potrzebne.
- Oddaj to natychmiast! - panienka Hwang rzuciła się w pogoni za kartką.
Wszystko zamieniło się w bieganinę na około stołu. Nagle KangSan gwałtownie zmienił stronę biegu przez co RiGi na niego wpadła.
- Więc jak ważne jest to dla ciebie ? - chłopak podstępnie się uśmiechnął i uniósł listę wysoko nad siebie.
Dziewczyna była od niego znacznie niższa. Próbowała mu ją wyrwać podskakując i stając na palcach.
W końcu lekko wkurzona podstawiła obok krzesło i wdrapała się na nie. Z tej wysokości z łatwością wyrwała kartkę chłopakowi i powoli zbierała się do zejścia. W tej samej chwili jednak w drzwiach stanął nieznajomy o karmelowych włosach. RiGi wystraszyła się tak raptownie otworzonych drzwi i straciła równowagę. Jednak KangSan natychmiast ją złapał.
- Widzę, że ci przeszkadzam braciszku ? - zapytał zdziwiony Koreańczyk stojący w drzwiach, widząc KangSan'a trzymającego RiGi. Stali bardzo blisko siebie co w danej sytuacji wyglądało dwuznacznie.
- Tak, widzisz... Miałem chwilę rozrywki w czasie podpisywania zdjęć. - chłopak się uśmiechnął.
Tymczasem RiGi próbowała się mu wyrwać. W końcu gdy jej się to udało zabrała swoją listę, pożegnała się i jakby nigdy nic wyszła z sali.
- A więc to jest Kim JinHo ?! Ten sam chłopak, który przesiadywał w naszej cukierence to brat znanego gwiazdora i syn prezesa Kim !? - RiGi mówiła sama do siebie. - W sumie... Łączy ich miłość do mrożonej kawy. - dziewczyna uśmiechnęła się.
Spojrzała na swoją listę. Kolejne zadanie było praktycznie całe zamazane czarnym markerem. Trudno było cokolwiek odczytać. Na jej szczęście wcześniej długo przyglądała się kartce i teraz trochę pamiętała plan swoich dzisiejszych prac. Tak więc z jej pamięci wynikało, że teraz powinna być w drodze po strój przygotowany dla gwiazdy. Strój miała odebrać z ekskluzywnego butiku. Panienka Hwang dobrze wiedziała gdzie znajduje się ulica, na która miała się udać...
Wsiadła na swój brzoskwiniowy rower i już w nieco poprawionym humorze, zapominając o całej sytuacji z sali 203 ruszyła by wykonać swoje kolejne zadanie...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo wam dziękuję za to, że czytacie :P Szczególnie dziękuję mojej wiernej fance XD Tak Mira Hajdcy - mówię o tobie ^^ Nie jest to długi rozdział ale nie chciałam żebyście musieli czekać za długo :) Mam nadzieję, ze się podoba :D
- Bądź tak łaskawa i przynieś mi mrożoną kawę z kafejki na przeciwko.
RiGi odjęło mowę. Ona była praktykantką, a nie służącą lub dziewczyną na posyłki. Spojrzała na swoją listę i dokładnie sprawdziła czy aby takie zadanie nie należy do jej obowiązków. Nic z tego. Nie było niczego o nazwie "usługuj egoistycznej, chamskiej i apodyktycznej gwieździe". Dziewczyna popatrzyła jeszcze na niego, ale nie chcąc stracić pracy ukłoniła się i wyszła po kawę.
Na jej szczęście do kafejki nie było tak daleko. Wystarczyło jedynie przejść przez ruchliwą seulską ulicę i było się na miejscu. Tak też RiGi zrobiła. Weszła, kupiła mrożoną kawę, zapłaciła i po kilku minutach była z powrotem w wytwórni. Przy pani HyeRim stał Koreańczyk z karmelowymi włosami. Wyraźnie o czymś rozmawiali. Panienka Hwang szła jednak prosto do windy by zanieść KangSan'owi jego zamówienie.
Chłopak siedział w sali 203 podpisując zdjęcia. Miał je później rozdawać po koncercie. RiGi weszła do pomieszczenia, ukłoniła się i postawiła kawę na stole.
KangSan popatrzył na nią i się uśmiechnął.
- Długo ci to zajęło. Ale wybaczam. Może w zamian dotrzymasz mi towarzystwa ?
- Przepraszam, jednak nic z tego. Mam wyznaczoną listę zadań i chcę wszystko zrobić na czas.
- Mmmm... - chłopak wyrwał dziewczynie kartkę, którą trzymała w ręce. - Ah tak... Więc teraz... To nie jest ważne. - gwiazdor wziął marker, którym podpisywał zdjęcia i jednym ruchem przekreślił kolejne zadanie RiGi. - Teraz już masz czas by ze mną zostać.
- Co ty zrobiłeś !? Oddaj to.
- Nie. Na razie nie będzie ci to potrzebne.
- Oddaj to natychmiast! - panienka Hwang rzuciła się w pogoni za kartką.
Wszystko zamieniło się w bieganinę na około stołu. Nagle KangSan gwałtownie zmienił stronę biegu przez co RiGi na niego wpadła.
- Więc jak ważne jest to dla ciebie ? - chłopak podstępnie się uśmiechnął i uniósł listę wysoko nad siebie.
Dziewczyna była od niego znacznie niższa. Próbowała mu ją wyrwać podskakując i stając na palcach.
W końcu lekko wkurzona podstawiła obok krzesło i wdrapała się na nie. Z tej wysokości z łatwością wyrwała kartkę chłopakowi i powoli zbierała się do zejścia. W tej samej chwili jednak w drzwiach stanął nieznajomy o karmelowych włosach. RiGi wystraszyła się tak raptownie otworzonych drzwi i straciła równowagę. Jednak KangSan natychmiast ją złapał.
- Widzę, że ci przeszkadzam braciszku ? - zapytał zdziwiony Koreańczyk stojący w drzwiach, widząc KangSan'a trzymającego RiGi. Stali bardzo blisko siebie co w danej sytuacji wyglądało dwuznacznie.
- Tak, widzisz... Miałem chwilę rozrywki w czasie podpisywania zdjęć. - chłopak się uśmiechnął.
Tymczasem RiGi próbowała się mu wyrwać. W końcu gdy jej się to udało zabrała swoją listę, pożegnała się i jakby nigdy nic wyszła z sali.
- A więc to jest Kim JinHo ?! Ten sam chłopak, który przesiadywał w naszej cukierence to brat znanego gwiazdora i syn prezesa Kim !? - RiGi mówiła sama do siebie. - W sumie... Łączy ich miłość do mrożonej kawy. - dziewczyna uśmiechnęła się.
Spojrzała na swoją listę. Kolejne zadanie było praktycznie całe zamazane czarnym markerem. Trudno było cokolwiek odczytać. Na jej szczęście wcześniej długo przyglądała się kartce i teraz trochę pamiętała plan swoich dzisiejszych prac. Tak więc z jej pamięci wynikało, że teraz powinna być w drodze po strój przygotowany dla gwiazdy. Strój miała odebrać z ekskluzywnego butiku. Panienka Hwang dobrze wiedziała gdzie znajduje się ulica, na która miała się udać...
Wsiadła na swój brzoskwiniowy rower i już w nieco poprawionym humorze, zapominając o całej sytuacji z sali 203 ruszyła by wykonać swoje kolejne zadanie...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo wam dziękuję za to, że czytacie :P Szczególnie dziękuję mojej wiernej fance XD Tak Mira Hajdcy - mówię o tobie ^^ Nie jest to długi rozdział ale nie chciałam żebyście musieli czekać za długo :) Mam nadzieję, ze się podoba :D
piątek, 6 lipca 2012
"Pępek świata" (~5~)
Nastał kolejny dzień. RiGi wstała wcześnie bo już o 7 musiała być w wytwórni. Ubrała się w wygodne rurki i T-shirt i pojechała na swoim brzoskwiniowym rowerze prosto pod wytwórnie. Weszła dobrze już jej znanym wejściem i podeszła by przywitać się z panią z biura "informacji".
- Dzień dobry. - powiedziała od razu z uśmiechem kobieta.
- Dzień dobry. - odpowiedziała RiGi.
- Wczoraj się poznałyśmy ale nie miałam okazji się przedstawić. Mam na imię Kim HyeRim.
- Bardzo mi miło panią poznać.
- Ty jesteś Hwang RiGi, prawda ? Dobrze zapamiętałam ?
- Tak, zgadza się. - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna.
- A więc zostawiono tu dla ciebie listę zajęć. Jest to twój pierwszy dzień więc na razie twoja praca będzie polegać na pomocy w przygotowaniach i tak dalej. - w tym momencie HyeRim podała RiGi kartkę. - Tutaj masz zapisane co, gdzie i jak. Ale gdybyś miała jakieś pytania albo problemy to zgłoś się do mnie.
- Bardzo dziękuję. - powiedziała panienka Hwang i z gęsto zapisaną kartką ruszyła w stronę windy.
Według listy pierwszym jej zadaniem była pomoc stylistce TaeYeon w przygotowaniu potrzebnych ubrań i dodatków dla gwiazd. Kiedy RiGi dojechała na 12 piętro, które było piętrem docelowym już na korytarzu zobaczyła krzątaninę.
- O bardzo dobrze, że jesteś ! - krzyknęła od razu krucha postać ciągnąca wielki stelaż na ubrania.
Było to niewysoka kobieta około 30-stki. RiGi zaraz do niej podbiegła i zaczęła jej pomagać.
W końcu dotarły do niewielkiego pomieszczenia, które sprawiało wrażenie garderoby. Wszędzie były wieszaki i manekiny, na których pięknie prezentowały się eleganckie ubrania. RiGi przez chwilę nie mogła się na nie napatrzeć ale wróciła na ziemię i podeszła do szukającej czegoś kobiety.
- Gdzieś tu musi być... O mam ! - mówiła cały czas do siebie. Nagle popatrzyła się na RiGi. - A ty co tu... Ah tak ! Jesteś nową praktykantką, prawda ? Miło mi cię widzieć. Mam na imię TaeyYeon i jestem tutaj stylistką. - uśmiechnęła się. Mam tutaj mały harmider bo za 10 minut przyjdzie nasza gwiazda. - ostatnie słowa TaeYeon zaakcentowała bardzo ironicznie. On nie lubi gdy nie ma czegoś na czas. Musimy się pospieszyć!
Nie minęło 5 minut aż zabrzmiał dzwonek otwierającej się windy. Wyszedł z niej wysoki brunet, w czarnych przeciwsłonecznych okularach, skórze i ciemnych rurkach. Na szyi miał szal, który właśnie szarmancko poprawiał. Zdecydowanie wyglądał tak jakby go wyciągnęli z okładki dobrego czasopisma. Wokół niego szalało już 5 osób w tym i stylistka TaeYeon. RiGi natomiast stała oniemiała z boku wpatrując się w chłopaka i ściskając w ręku zegarek z najnowszej kolekcji, który akurat złapała gdy drzwi windy się otworzyły. Brunet od razu ją zauważył, uśmiechnął się lekko i nie zdejmując nawet okularów podszedł do niej.
- A cóż to za piękna istotka się u nas pojawiła ?
- To nasza nowa praktykanta. - odpowiedziała TaeYeon zakładając na niego modną marynarkę.
- Ah tak. Jak masz na imię ? - zapytał zwracając się tym razem do oniemiałej dziewczyny.
- RiGi. - wyszeptała niepewnie.
- Miło mi cię poznać RiGi. - w tej samej chwili chłopak zdjął okulary i zarzucił swoją grzywką.
Wydawałoby się, że zrobił to specjalnie. Miał to być dla niej znak. To właśnie teraz jego fanka powinna się na niego rzucić, krzycząc "Ah, to ty ! Te ciemne okulary sprawiły, ze cię nie poznałam ! Oh i ah ! " - tego właśnie oczekiwał po RiGi. Jednak nie... Ona nawet go nie znała. Nie miała czasu tak jak inni uganiać się za gwiazdkami. Jej życie obracało się do tej pory wokół studiów i pracy - i nic poza tym.
Chłopak był nieco zszokowany ale nie dał tego po sobie poznać.
- Gotowe ! - krzyknęła w tym samym momencie stylistka dokonując jeszcze ostatniej poprawki.
Koreańczyk rzucił zalotny uśmiech do RiGi, złapał zegarek, który trzymała, wszedł do windy i wdzięcznie zasalutował po czym winda się zamknęła i zjechała na dół.
Panienka Hwang nadal stała jak wryta.
- Oh ten KangSan... - mówiła z uśmiechem TaeYeon.
- Kto ? - zapytała z ciekawością praktykantka.
- Jak to kto ? - popatrzyła na nią stylistka. - Nie wiesz kto to !? To jest gwiazda z pierwszych miejsc list przebojów ! Piosenkarz znany i lubiany w całej Korei - Kim KangSan, a ty się pytasz kto to !?
- Przepraszam, chyba nie jestem na razie obeznana w tym temacie...
- Chyba powinnam cię trochę zapoznać z tym "tematem" - kobieta uśmiechnęła się i pociągnęła RiGi za rękę, prowadząc na kanapę. Od razu po tym jak usiadły kontynuowała. - Kim KangSan to syn prezesa naszej wytwórni oraz jego oczko w głowie. To nasza gwiazda. Jest bardzo popularny i uwielbiany przez koreańskie nastolatki. To bardzo utalentowany chłopak, może poszczycić się wieloma nagrodami zarówno w dziedzinie muzyki jak i aktorstwa....
- Ah, więc to syn prezesa Kim...
- Tak, jeden z dwóch synów.
- Dwóch !? - zdziwiła się RiGi.
- Tak. Prezes Kim ma dwóch synów. Jeden jest popularną gwiazdą, drugi natomiast to Kim JinHo. On nie robi międzynarodowej kariery. Jest raczej tym cichszym synem ale ma swój charakterek. Być może jest zazdrosny o brata.
- Mmm... Rozumiem. Braterska rywalizacja ?
- Można by tak powiedzieć...
RiGi na chwilę się zamyśliła. Ale po chwili dotarło do niej, ze ma jeszcze dużo rzeczy do zrobienia.
Nagle zdała sobie sprawę, że w całym zamieszaniu w garderobie zgubiła gdzieś swoją listę zajęć. Przerażona zaczęła jej szukać pośród rozrzuconych zegarków, biżuterii, szali i innych dodatków, jednak bez skutku.
- Przepraszam cię TaeYeon. Muszę iść do pani HyeRim bo zgubiłam gdzieś ważną listę.
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia później. - uśmiechnęła się.
Panienka Hwang szybko zjechała windą na dół. Wyszła z niej szybko nie rozglądają się na nic i wbiegła na stojącego przy windzie chłopaka.
- Ojej, przepraszam... O... to ty ! - krzyknęła zauważywszy na kogo wpadła. - Park Jinyoung, prawda ?
- Zapamiętałaś. - powiedział uśmiechnięty Koreańczyk. Ja to mam szczęście... Często na siebie wpadamy.
- Szczęście ? Ja bym to raczej nazwała pechem... Oh, przepraszam cię. Właśnie się śpieszę...
- Jasne. W końcu to już trzecie nasze spotkanie wiec na pewno zdarzy się kolejne.
RiGi tylko się uśmiechnęła i ukłoniła na pożegnanie po czym pobiegła w stronę informacji.
- Proszę niech pani powie, że ma pani jeszcze jedną, zapasową listę moich zajęć. - zaczęła od razu zdyszana.
HyeRim tylko się uśmiechnęła podając dziewczynie nową listę.
- Bardzo dziękuję ! - krzyknęła zadowolona RiGi, po czym ukłoniła się i pobiegła w stronę windy.
Następnym jej zadaniem było przygotowanie zdjęć na autografy. Wszystko było już przywiezione z drukarni, wystarczyło tylko przenieść je w odpowiednie miejsce i ułożyć. Panienka Hwang wjechała windą na 3 piętro i zajrzała do podanego na jej kartce pomieszczenia. Był to mały pokoik z wieloma szafkami i półkami, a na nich dużo różnych papierów i karteluszek. Na samym środku, na biurku przy ścianie leżał pakunek z napisem "Kim KangSan", dziewczyna od razu skojarzyła, ze jest to ten gwiazdor, jeden z synów prezesa. Wzięło ostrożnie paczkę i ruszyła w stronę umówionego pokoju.
- Ten KangSan to naprawdę musi być ktoś. "Oczko w głowie", tak ? - mówiła sama do siebie ironicznie, patrząc na paczkę.
W końcu doszła na miejsce i weszła do sali z wielkim, owalnym stołem. Położyła na nim pakunek i zaczęła rozkładać zdjęcia. Był na nich nie kto inny jak poznany wcześniej brunet. Chłopak na zdjęciu wyglądał bardzo uroczo. Jego nieskazitelny, biały uśmiech - słodki "eye smile" od razu zauroczył RiGi. Ale nie przerywała pracy. Rozłożyła wszystkie zdjęcie, ułożyła je i obok położyła czarny marker, który wyjęło z pudełka.
- Gotowe - powiedziała radośnie do siebie. W tej samej chwili w drzwiach pojawił się owy "eye smile" ze zdjęcia.
- Oh, witaj ponownie praktykantko - brunet zamknął drzwi i podszedł do dziewczyny. Stanął obok niej i tajemniczo dodał: - Mam do ciebie jedną prośbę...
c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oh bardzo wam dziękuję za to obserwowanie, czytanie i komentowanie ;) Dzięki wam wiem, ze to pisanie nie idzie na marne :D Mam nadzieję, ze ta część się spodoba i będziecie czekać na następną :3
- Dzień dobry. - powiedziała od razu z uśmiechem kobieta.
- Dzień dobry. - odpowiedziała RiGi.
- Wczoraj się poznałyśmy ale nie miałam okazji się przedstawić. Mam na imię Kim HyeRim.
- Bardzo mi miło panią poznać.
- Ty jesteś Hwang RiGi, prawda ? Dobrze zapamiętałam ?
- Tak, zgadza się. - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna.
- A więc zostawiono tu dla ciebie listę zajęć. Jest to twój pierwszy dzień więc na razie twoja praca będzie polegać na pomocy w przygotowaniach i tak dalej. - w tym momencie HyeRim podała RiGi kartkę. - Tutaj masz zapisane co, gdzie i jak. Ale gdybyś miała jakieś pytania albo problemy to zgłoś się do mnie.
- Bardzo dziękuję. - powiedziała panienka Hwang i z gęsto zapisaną kartką ruszyła w stronę windy.
Według listy pierwszym jej zadaniem była pomoc stylistce TaeYeon w przygotowaniu potrzebnych ubrań i dodatków dla gwiazd. Kiedy RiGi dojechała na 12 piętro, które było piętrem docelowym już na korytarzu zobaczyła krzątaninę.
- O bardzo dobrze, że jesteś ! - krzyknęła od razu krucha postać ciągnąca wielki stelaż na ubrania.
Było to niewysoka kobieta około 30-stki. RiGi zaraz do niej podbiegła i zaczęła jej pomagać.
W końcu dotarły do niewielkiego pomieszczenia, które sprawiało wrażenie garderoby. Wszędzie były wieszaki i manekiny, na których pięknie prezentowały się eleganckie ubrania. RiGi przez chwilę nie mogła się na nie napatrzeć ale wróciła na ziemię i podeszła do szukającej czegoś kobiety.
- Gdzieś tu musi być... O mam ! - mówiła cały czas do siebie. Nagle popatrzyła się na RiGi. - A ty co tu... Ah tak ! Jesteś nową praktykantką, prawda ? Miło mi cię widzieć. Mam na imię TaeyYeon i jestem tutaj stylistką. - uśmiechnęła się. Mam tutaj mały harmider bo za 10 minut przyjdzie nasza gwiazda. - ostatnie słowa TaeYeon zaakcentowała bardzo ironicznie. On nie lubi gdy nie ma czegoś na czas. Musimy się pospieszyć!
Nie minęło 5 minut aż zabrzmiał dzwonek otwierającej się windy. Wyszedł z niej wysoki brunet, w czarnych przeciwsłonecznych okularach, skórze i ciemnych rurkach. Na szyi miał szal, który właśnie szarmancko poprawiał. Zdecydowanie wyglądał tak jakby go wyciągnęli z okładki dobrego czasopisma. Wokół niego szalało już 5 osób w tym i stylistka TaeYeon. RiGi natomiast stała oniemiała z boku wpatrując się w chłopaka i ściskając w ręku zegarek z najnowszej kolekcji, który akurat złapała gdy drzwi windy się otworzyły. Brunet od razu ją zauważył, uśmiechnął się lekko i nie zdejmując nawet okularów podszedł do niej.
- A cóż to za piękna istotka się u nas pojawiła ?
- To nasza nowa praktykanta. - odpowiedziała TaeYeon zakładając na niego modną marynarkę.
- Ah tak. Jak masz na imię ? - zapytał zwracając się tym razem do oniemiałej dziewczyny.
- RiGi. - wyszeptała niepewnie.
- Miło mi cię poznać RiGi. - w tej samej chwili chłopak zdjął okulary i zarzucił swoją grzywką.
Wydawałoby się, że zrobił to specjalnie. Miał to być dla niej znak. To właśnie teraz jego fanka powinna się na niego rzucić, krzycząc "Ah, to ty ! Te ciemne okulary sprawiły, ze cię nie poznałam ! Oh i ah ! " - tego właśnie oczekiwał po RiGi. Jednak nie... Ona nawet go nie znała. Nie miała czasu tak jak inni uganiać się za gwiazdkami. Jej życie obracało się do tej pory wokół studiów i pracy - i nic poza tym.
Chłopak był nieco zszokowany ale nie dał tego po sobie poznać.
- Gotowe ! - krzyknęła w tym samym momencie stylistka dokonując jeszcze ostatniej poprawki.
Koreańczyk rzucił zalotny uśmiech do RiGi, złapał zegarek, który trzymała, wszedł do windy i wdzięcznie zasalutował po czym winda się zamknęła i zjechała na dół.
Panienka Hwang nadal stała jak wryta.
- Oh ten KangSan... - mówiła z uśmiechem TaeYeon.
- Kto ? - zapytała z ciekawością praktykantka.
- Jak to kto ? - popatrzyła na nią stylistka. - Nie wiesz kto to !? To jest gwiazda z pierwszych miejsc list przebojów ! Piosenkarz znany i lubiany w całej Korei - Kim KangSan, a ty się pytasz kto to !?
- Przepraszam, chyba nie jestem na razie obeznana w tym temacie...
- Chyba powinnam cię trochę zapoznać z tym "tematem" - kobieta uśmiechnęła się i pociągnęła RiGi za rękę, prowadząc na kanapę. Od razu po tym jak usiadły kontynuowała. - Kim KangSan to syn prezesa naszej wytwórni oraz jego oczko w głowie. To nasza gwiazda. Jest bardzo popularny i uwielbiany przez koreańskie nastolatki. To bardzo utalentowany chłopak, może poszczycić się wieloma nagrodami zarówno w dziedzinie muzyki jak i aktorstwa....
- Ah, więc to syn prezesa Kim...
- Tak, jeden z dwóch synów.
- Dwóch !? - zdziwiła się RiGi.
- Tak. Prezes Kim ma dwóch synów. Jeden jest popularną gwiazdą, drugi natomiast to Kim JinHo. On nie robi międzynarodowej kariery. Jest raczej tym cichszym synem ale ma swój charakterek. Być może jest zazdrosny o brata.
- Mmm... Rozumiem. Braterska rywalizacja ?
- Można by tak powiedzieć...
RiGi na chwilę się zamyśliła. Ale po chwili dotarło do niej, ze ma jeszcze dużo rzeczy do zrobienia.
Nagle zdała sobie sprawę, że w całym zamieszaniu w garderobie zgubiła gdzieś swoją listę zajęć. Przerażona zaczęła jej szukać pośród rozrzuconych zegarków, biżuterii, szali i innych dodatków, jednak bez skutku.
- Przepraszam cię TaeYeon. Muszę iść do pani HyeRim bo zgubiłam gdzieś ważną listę.
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia później. - uśmiechnęła się.
Panienka Hwang szybko zjechała windą na dół. Wyszła z niej szybko nie rozglądają się na nic i wbiegła na stojącego przy windzie chłopaka.
- Ojej, przepraszam... O... to ty ! - krzyknęła zauważywszy na kogo wpadła. - Park Jinyoung, prawda ?
- Zapamiętałaś. - powiedział uśmiechnięty Koreańczyk. Ja to mam szczęście... Często na siebie wpadamy.
- Szczęście ? Ja bym to raczej nazwała pechem... Oh, przepraszam cię. Właśnie się śpieszę...
- Jasne. W końcu to już trzecie nasze spotkanie wiec na pewno zdarzy się kolejne.
RiGi tylko się uśmiechnęła i ukłoniła na pożegnanie po czym pobiegła w stronę informacji.
- Proszę niech pani powie, że ma pani jeszcze jedną, zapasową listę moich zajęć. - zaczęła od razu zdyszana.
HyeRim tylko się uśmiechnęła podając dziewczynie nową listę.
- Bardzo dziękuję ! - krzyknęła zadowolona RiGi, po czym ukłoniła się i pobiegła w stronę windy.
Następnym jej zadaniem było przygotowanie zdjęć na autografy. Wszystko było już przywiezione z drukarni, wystarczyło tylko przenieść je w odpowiednie miejsce i ułożyć. Panienka Hwang wjechała windą na 3 piętro i zajrzała do podanego na jej kartce pomieszczenia. Był to mały pokoik z wieloma szafkami i półkami, a na nich dużo różnych papierów i karteluszek. Na samym środku, na biurku przy ścianie leżał pakunek z napisem "Kim KangSan", dziewczyna od razu skojarzyła, ze jest to ten gwiazdor, jeden z synów prezesa. Wzięło ostrożnie paczkę i ruszyła w stronę umówionego pokoju.
- Ten KangSan to naprawdę musi być ktoś. "Oczko w głowie", tak ? - mówiła sama do siebie ironicznie, patrząc na paczkę.
W końcu doszła na miejsce i weszła do sali z wielkim, owalnym stołem. Położyła na nim pakunek i zaczęła rozkładać zdjęcia. Był na nich nie kto inny jak poznany wcześniej brunet. Chłopak na zdjęciu wyglądał bardzo uroczo. Jego nieskazitelny, biały uśmiech - słodki "eye smile" od razu zauroczył RiGi. Ale nie przerywała pracy. Rozłożyła wszystkie zdjęcie, ułożyła je i obok położyła czarny marker, który wyjęło z pudełka.
- Gotowe - powiedziała radośnie do siebie. W tej samej chwili w drzwiach pojawił się owy "eye smile" ze zdjęcia.
- Oh, witaj ponownie praktykantko - brunet zamknął drzwi i podszedł do dziewczyny. Stanął obok niej i tajemniczo dodał: - Mam do ciebie jedną prośbę...
c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oh bardzo wam dziękuję za to obserwowanie, czytanie i komentowanie ;) Dzięki wam wiem, ze to pisanie nie idzie na marne :D Mam nadzieję, ze ta część się spodoba i będziecie czekać na następną :3
wtorek, 3 lipca 2012
Nowy rozdział w życiu (~4~)
(2 tygodnie później)
Pomimo upływu czasu RiGi nadal nie mogła się otrząsnąć po stracie babci.
Odeszła osoba, która ją wychowała. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że teraz jest całkiem sama...
Siedziała w pustym domu i tęskniła za ciepłym głosem, który wciąż brzmiał w jej głowie.
Tamtego dnia, kiedy dowiedziała się o śmierci babci, jej świat legł w gruzach. RiGi kompletnie się załamała.
Od kilkunastu dni nie była w pracy. Nie pokazywała się też na uczelni. Wciąż tylko płakała, czekając aż nastanie kolejny dzień.
Panienka Hwang siedziała przy oknie gdy wtem rozległo się pukanie do drzwi.
- RiGi ! RiGi jesteś tam ? Otwórz, to ja MiYoung. Proszę cię, martwię się o ciebie... Otwórz...
Prośby przyjaciółki pozostawały bez odzewu. - RiGi ! - na to drzwi otworzyły się. Stała za nimi krucha dziewczyna o ciemnych, potarganych włosach i oczach zapuchniętych od płaczu. MiYoung od razu do niej podeszła i przytuliła ją.
- Nie rób tak, nie możesz się teraz załamywać. Twoja babcia by tego nie chciała. Wiesz, ze zawsze pchała cię do działania. Nie możesz teraz się poddawać. - mówiła do dziewczyny.
- Przepraszam cię... Ja, ja nie potrafię.... - odpowiedziała.
- RiGi ! Nie możesz się tak teraz zachowywać ! Weź się w garść ! - krzyknęła MiYoung.
W tej samej chwili odsunęła się, wyszła za drzwi, krzyknęła jeszcze stanowczo : "Czekam na ciebie jutro w cukierni !" i odeszła.
Rozmowa z przyjaciółką dała RiGi wsparcie. W domu miała dużo czasu na przemyślenia. Teraz gotowy plan w jej głowie czekał na realizację. Dziewczyna pewna i zmobilizowana była w drodze do cukierenki.
Weszła do środka gdzie powitał ją zdumiony szef i uśmiechnięta przyjaciółka.
- RiGi ! - krzyknęli razem.
Dziewczyna uśmiechnęła się ale z jakby lekkim smutkiem. Podeszła do nich i zaczęła do razu :
- Muszę odejść z pracy.
MiYoung nie wierzyła własnym uszom.
- Jak to !? Odchodzisz ?! - zapytała nie dowierzając.
- Tak, nie mam innego wyjścia. Zapisałam się na praktyki. Dostałam też stypendium za dobre wyniki w nauce. To mi trochę pomoże. Ale dom będę musiała sprzedać. Wynajmę sobie coś tańszego i mniejszego.
- No ale jak ty sobie to wyobrażasz ? Tak bez pracy ?
- Wiesz przecież, że moje studia menadżerskie praktyki załatwiają w wytwórniach. Tam mogę trochę zarobić. Przy tańszym mieszkaniu i stypendium nie będę potrzebowała tak wiele. Ale przez praktyki nie będę miała czasu na pracę tutaj... Proszę zrozumcie mnie....
- Tak, to dobre wyjście - powiedział szef na co MiYoung tylko przytaknęła. Jednak wyraźnie było widać na jej twarzy smutek. Wiedziała, że odejście RiGi z cukierni ograniczy ich kontakt. Ale rozumiała, że to jedyne dobre wyjście....
(następnego dnia)
Panienka Hwang była gotowa do wyjścia. Ubrała się w ładną, kwiecistą sukienkę. Wybierała się do wytwórni i chciała zrobić dobre wrażenie pierwszego dnia.
Jej nowe miejsce "pracy" znane było wszystkim w Korei. Jedna z największych wytwórni zaraz po SM Ent.
Wiele gwiazd z pierwszych stron gazet wypłynęło właśnie dzięki niej. RiGi bardzo się cieszyła z szansy jaką jej dano. Czuła się wyróżniona bo nie każdy ma taką szansę już na pierwszym roku studiów.
Droga do wytwórni nie była krótsza niż ta do cukierni. Kiedy panienka Hwang stanęła już przed drzwiami wytwórni odetchnęła głęboko, poprawiła włosy i z promienistym uśmiechem ale jednak nieco zestresowana weszła do środka.
Zaraz obok było miejsce gdzie RiGi postanowiła zasięgnąć informacji.
- Dzień dobry. Mam na imię RiGi. Miałam się tu spotkać z Park MyungSoo w sprawie moich praktyk u państwa.
- A tak zgadza się. Proszę udać się na 8 piętro, tam znajdzie pani menadżera Park MyungSoo.
- Bardzo dziękuję. - RiGi ukłoniła się i poszła w stronę windy.
Kiedy już do niej dochodziła, drzwi otworzyły się, a w środku stał "znajomy" z cukierni Koreańczyk o karmelowych włosach. Dziewczyna od razu go zauważyła. Chłopak jednak nie zwrócił na nią uwagi pomimo tego, ze przeszedł obok niej prawie ją szturchając. Doszedł do pani, z którą przed chwilą rozmawiała RiGi i po chwili wyszedł z wytwórni.
RiGi cały czas na niego patrzyła kiedy dotarło do niej, ze winda zaraz odjedzie. Zdążyła w ostatnim momencie.
Niedługo trwało aż znalazła się na 8 piętrze. Cały budynek wyglądał bardzo ładnie. Piętro, na którym znajdowała się obecnie panienka Hwang miało szeroki korytarz i kolejny punkt "informacyjny" z miłą panią tuż przy samej windzie.
- Dzień dobry. Na dole powiedziano mi, ze znajdę tutaj pana Park MyungSoo.
- Tak. O, właśnie tam stoi. - powiedziała sekretarka wskazując na wysokiego mężczyznę w końcu korytarza. W tej samej chwili owy pan odwrócił się i zauważywszy RiGi skończył rozmowę i podszedł do niej.
- Pani Hwang RiGi ? Czekałem na panią. - powiedział miłym głosem mężczyzna.
Był to wysoki brunet w okularach ubrany w elegancki garnitur.
- Zapraszam panią do siebie. - powiedział i poprowadził RiGi do swojego biura.
Było to bardzo duże pomieszczenie z dużym oknem, małym biureczkuiem i różnymi szafkami.
Po środku stał stół i trzy białe fotele. Tam też właśnie zasiedli by porozmawiać.
- A więc jest pani na studiach menadżerskich ?
- Tak, zgadza się. - odpowiedziała grzecznie RiGi.
- Pani uczelnia bardzo się postarała abyśmy udostępnili miejsce dla praktykanta. Będziemy wiele po pani oczekiwać.
- Oczywiście. Przyszłam tutaj tylko z zamiarem sumiennej pracy.
- Bardzo mnie to cieszy. Chyba nie muszę pani dzisiaj nękać niepotrzebnymi pytaniami. Wszystkiego dowie się pani w trakcie. Proszę zostawić swoje papiery u mojej sekretarki, z którą przed chwilą pani rozmawiała. Widzimy się jutro. - na to mężczyzna wstał by uścisnąć rękę RiGi.
- Bardzo dziękuję. Do widzenia. - odpowiedziała i wyszła na korytarz. Według instrukcji zostawiła potrzebne dokumenty u sekretarki i zjechała windą na dół.
Tam kiwnęła głową pani z recepcji an dole na znak pożegnania i wyszła z wytwórni.
Teraz cały stres minął. RiGi stała przed wysokim budynkiem gdzie od jutra miała zacząć swoje praktyki. Czuła się bardzo dobrze. Wiedziała, że zaczyna się jej nowy rozdział. Że będzie to nowy i być może lepszy okres w jej życiu....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Omo, omo, omo... Przepraszam was za tak długą przerwę... Długo się po prostu wahałam czy pisanie tego ma jakiś sens... W końcu postanowiłam nie kończyć tak od razu... Nie przy 3 rozdziale kiedy historia nawet się dobrze nie rozpoczęła. Mam nadzieję, że ta 4 część wam przypadnie do gustu ^^
Pomimo upływu czasu RiGi nadal nie mogła się otrząsnąć po stracie babci.
Odeszła osoba, która ją wychowała. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że teraz jest całkiem sama...
Siedziała w pustym domu i tęskniła za ciepłym głosem, który wciąż brzmiał w jej głowie.
Tamtego dnia, kiedy dowiedziała się o śmierci babci, jej świat legł w gruzach. RiGi kompletnie się załamała.
Od kilkunastu dni nie była w pracy. Nie pokazywała się też na uczelni. Wciąż tylko płakała, czekając aż nastanie kolejny dzień.
Panienka Hwang siedziała przy oknie gdy wtem rozległo się pukanie do drzwi.
- RiGi ! RiGi jesteś tam ? Otwórz, to ja MiYoung. Proszę cię, martwię się o ciebie... Otwórz...
Prośby przyjaciółki pozostawały bez odzewu. - RiGi ! - na to drzwi otworzyły się. Stała za nimi krucha dziewczyna o ciemnych, potarganych włosach i oczach zapuchniętych od płaczu. MiYoung od razu do niej podeszła i przytuliła ją.
- Nie rób tak, nie możesz się teraz załamywać. Twoja babcia by tego nie chciała. Wiesz, ze zawsze pchała cię do działania. Nie możesz teraz się poddawać. - mówiła do dziewczyny.
- Przepraszam cię... Ja, ja nie potrafię.... - odpowiedziała.
- RiGi ! Nie możesz się tak teraz zachowywać ! Weź się w garść ! - krzyknęła MiYoung.
W tej samej chwili odsunęła się, wyszła za drzwi, krzyknęła jeszcze stanowczo : "Czekam na ciebie jutro w cukierni !" i odeszła.
Rozmowa z przyjaciółką dała RiGi wsparcie. W domu miała dużo czasu na przemyślenia. Teraz gotowy plan w jej głowie czekał na realizację. Dziewczyna pewna i zmobilizowana była w drodze do cukierenki.
Weszła do środka gdzie powitał ją zdumiony szef i uśmiechnięta przyjaciółka.
- RiGi ! - krzyknęli razem.
Dziewczyna uśmiechnęła się ale z jakby lekkim smutkiem. Podeszła do nich i zaczęła do razu :
- Muszę odejść z pracy.
MiYoung nie wierzyła własnym uszom.
- Jak to !? Odchodzisz ?! - zapytała nie dowierzając.
- Tak, nie mam innego wyjścia. Zapisałam się na praktyki. Dostałam też stypendium za dobre wyniki w nauce. To mi trochę pomoże. Ale dom będę musiała sprzedać. Wynajmę sobie coś tańszego i mniejszego.
- No ale jak ty sobie to wyobrażasz ? Tak bez pracy ?
- Wiesz przecież, że moje studia menadżerskie praktyki załatwiają w wytwórniach. Tam mogę trochę zarobić. Przy tańszym mieszkaniu i stypendium nie będę potrzebowała tak wiele. Ale przez praktyki nie będę miała czasu na pracę tutaj... Proszę zrozumcie mnie....
- Tak, to dobre wyjście - powiedział szef na co MiYoung tylko przytaknęła. Jednak wyraźnie było widać na jej twarzy smutek. Wiedziała, że odejście RiGi z cukierni ograniczy ich kontakt. Ale rozumiała, że to jedyne dobre wyjście....
(następnego dnia)
Panienka Hwang była gotowa do wyjścia. Ubrała się w ładną, kwiecistą sukienkę. Wybierała się do wytwórni i chciała zrobić dobre wrażenie pierwszego dnia.
Jej nowe miejsce "pracy" znane było wszystkim w Korei. Jedna z największych wytwórni zaraz po SM Ent.
Wiele gwiazd z pierwszych stron gazet wypłynęło właśnie dzięki niej. RiGi bardzo się cieszyła z szansy jaką jej dano. Czuła się wyróżniona bo nie każdy ma taką szansę już na pierwszym roku studiów.
Droga do wytwórni nie była krótsza niż ta do cukierni. Kiedy panienka Hwang stanęła już przed drzwiami wytwórni odetchnęła głęboko, poprawiła włosy i z promienistym uśmiechem ale jednak nieco zestresowana weszła do środka.
Zaraz obok było miejsce gdzie RiGi postanowiła zasięgnąć informacji.
- Dzień dobry. Mam na imię RiGi. Miałam się tu spotkać z Park MyungSoo w sprawie moich praktyk u państwa.
- A tak zgadza się. Proszę udać się na 8 piętro, tam znajdzie pani menadżera Park MyungSoo.
- Bardzo dziękuję. - RiGi ukłoniła się i poszła w stronę windy.
Kiedy już do niej dochodziła, drzwi otworzyły się, a w środku stał "znajomy" z cukierni Koreańczyk o karmelowych włosach. Dziewczyna od razu go zauważyła. Chłopak jednak nie zwrócił na nią uwagi pomimo tego, ze przeszedł obok niej prawie ją szturchając. Doszedł do pani, z którą przed chwilą rozmawiała RiGi i po chwili wyszedł z wytwórni.
RiGi cały czas na niego patrzyła kiedy dotarło do niej, ze winda zaraz odjedzie. Zdążyła w ostatnim momencie.
Niedługo trwało aż znalazła się na 8 piętrze. Cały budynek wyglądał bardzo ładnie. Piętro, na którym znajdowała się obecnie panienka Hwang miało szeroki korytarz i kolejny punkt "informacyjny" z miłą panią tuż przy samej windzie.
- Dzień dobry. Na dole powiedziano mi, ze znajdę tutaj pana Park MyungSoo.
- Tak. O, właśnie tam stoi. - powiedziała sekretarka wskazując na wysokiego mężczyznę w końcu korytarza. W tej samej chwili owy pan odwrócił się i zauważywszy RiGi skończył rozmowę i podszedł do niej.
- Pani Hwang RiGi ? Czekałem na panią. - powiedział miłym głosem mężczyzna.
Był to wysoki brunet w okularach ubrany w elegancki garnitur.
- Zapraszam panią do siebie. - powiedział i poprowadził RiGi do swojego biura.
Było to bardzo duże pomieszczenie z dużym oknem, małym biureczkuiem i różnymi szafkami.
Po środku stał stół i trzy białe fotele. Tam też właśnie zasiedli by porozmawiać.
- A więc jest pani na studiach menadżerskich ?
- Tak, zgadza się. - odpowiedziała grzecznie RiGi.
- Pani uczelnia bardzo się postarała abyśmy udostępnili miejsce dla praktykanta. Będziemy wiele po pani oczekiwać.
- Oczywiście. Przyszłam tutaj tylko z zamiarem sumiennej pracy.
- Bardzo mnie to cieszy. Chyba nie muszę pani dzisiaj nękać niepotrzebnymi pytaniami. Wszystkiego dowie się pani w trakcie. Proszę zostawić swoje papiery u mojej sekretarki, z którą przed chwilą pani rozmawiała. Widzimy się jutro. - na to mężczyzna wstał by uścisnąć rękę RiGi.
- Bardzo dziękuję. Do widzenia. - odpowiedziała i wyszła na korytarz. Według instrukcji zostawiła potrzebne dokumenty u sekretarki i zjechała windą na dół.
Tam kiwnęła głową pani z recepcji an dole na znak pożegnania i wyszła z wytwórni.
Teraz cały stres minął. RiGi stała przed wysokim budynkiem gdzie od jutra miała zacząć swoje praktyki. Czuła się bardzo dobrze. Wiedziała, że zaczyna się jej nowy rozdział. Że będzie to nowy i być może lepszy okres w jej życiu....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Omo, omo, omo... Przepraszam was za tak długą przerwę... Długo się po prostu wahałam czy pisanie tego ma jakiś sens... W końcu postanowiłam nie kończyć tak od razu... Nie przy 3 rozdziale kiedy historia nawet się dobrze nie rozpoczęła. Mam nadzieję, że ta 4 część wam przypadnie do gustu ^^
piątek, 22 czerwca 2012
Niespodziewany telefon (~3~)
Zaczynał się nowy dzień. RiGi nie chciała iść na uczelnię... Co więcej - wcale nie miała zamiaru tam się udawać. Wolała jak najszybciej zobaczyć babcię. Z samego rana wsiadła na rower i pojechała do Centrum Medycznego KyungHee.
Na miejscu odnalazła lekarza i po krótkiej rozmowie była już pod salą 224. W pierwszym momencie zawahała się... Sama nie wiedziała dlaczego. Ale po chwili nacisnęła klamkę i weszła do środka. Przywitała babcię uśmiechem. Chciała by babcia widziała ją taką i taką zawsze pamiętała. Jednak był to sztuczny uśmiech. W tym momencie łzy napłynęły jej do oczu. Powstrzymała się od płaczu....
- Babciu ! - krzyknęła z daleka.
Na łóżku leżała blada postać. Wyraźnie wykończona, ale przytomna. Kiedy RiGi do niej podeszła jedynie odwróciła lekko głowę i uśmiechnęła się.
- Kochana RiGi... Co u ciebie słychać ? Jak się miewasz ? - zapytała ledwo mówiąc.
Panienka Hwang nie wytrzymała. Nie powstrzymała płaczu i teraz łzy jak grochy leciały jej po policzku.
- Babciu, co się stało ? Czy coś cię boli ?
- Jak miło, że do mnie przyszłaś. Jest wszystko dobrze. Naprawdę już mi lepiej.
- Babciu, przepraszam to wszystko moja wina.Odpoczywaj, zostanę przy tobie.
Kobieta była bardzo zmęczona, po chwili zasnęła.
Minęło kilka godzin, a RiGi nadal była w szpitalu. Wiedziała, że za parę minut powinna być w pracy. Ale nie chciała nigdzie iść, nie chciała zostawić babci. Wtem do sali 224 wszedł lekarz prowadzący.
- Niestety teraz musimy zabrać pani babcię na kilka dodatkowych badań aby być pewnym swoich przewidywań. Nie jestem w stanie teraz pani nic powiedzieć. Wyniki na razie pasują do dwóch schorzeń. Jedno z pewnością gorsze od drugiego. Dlatego te dodatkowe badania pomogą nam któreś z nich wykluczyć.
- Dobrze. Ale czy mogę tutaj zostać i na nią poczekać ?
- Może pani. Jednak nie wiem czy jest jakikolwiek sens. Badania zajmą trochę czasu. Lepiej jeśli pani pójdzie do domu odpocząć i wróci tu innym razem, na przykład jutro.
- Dziękuję za wszystko.
Pożegnała się i wyszła ze szpitala. Wiedziała, że lekarz ma swoje racje, a ona sama i tak musiała teraz śpieszyć się do cukierenki, w której też miała pewne zobowiązania.
Po kilku minutach jazdy brzoskwiniowym rowerem była już w pracy. Cukiernia była pełna klientów. Co więcej, w tym samym miejscu co wczoraj siedział młody Koreańczyk o karmelowych włosach.
RiGi założyła swój miętowy fartuszek i ruszyła do pracy. Wszystko szło jej bardzo żwawo. Po jakimś czasie znalazła chwilę przerwy. Wtedy podeszła do niej MiYoung :
- Ten chłopak przy oknie wypił już dzisiaj trzy kawy mrożone. Przychodzi tutaj i przesiaduje codziennie po kilka godzin, tak jakby nie miał nic innego do roboty...
- Cóż, nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia - RiGi popatrzyła na chłopaka.
W tej samej chwili on odwrócił się w jej stronę. Popatrzył na nią swoimi ciemnymi oczami, wstał, zapłacił i wyszedł. Dziewczyna była trochę zmieszana. Cała sytuacja wyglądała dosyć dziwnie. Jednak nie zaprzątała sobie tym głowy.
Ruch w cukierni tego dnia był ogromny, dlatego też dziewczyna skończyła pracę bardzo późno. Ale w końcu mogła spokojnie zdjąć fartuszek i udać się w drogę do domu. Kiedy na swoim rowerze dojechała na miejsce od razu rzuciła się na łóżko... Chciała już iść spać.. Zamknęła oczy i już prawie pogrążyła się we śnie kiedy nagle zadzwonił telefon:
- Pani Hwang RiGi ?
- Tak.
-Dzwonię z Centrum Medycznego KyungHee...
Niestety nie mam dla pani dobrych wiadomości....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na miejscu odnalazła lekarza i po krótkiej rozmowie była już pod salą 224. W pierwszym momencie zawahała się... Sama nie wiedziała dlaczego. Ale po chwili nacisnęła klamkę i weszła do środka. Przywitała babcię uśmiechem. Chciała by babcia widziała ją taką i taką zawsze pamiętała. Jednak był to sztuczny uśmiech. W tym momencie łzy napłynęły jej do oczu. Powstrzymała się od płaczu....
- Babciu ! - krzyknęła z daleka.
Na łóżku leżała blada postać. Wyraźnie wykończona, ale przytomna. Kiedy RiGi do niej podeszła jedynie odwróciła lekko głowę i uśmiechnęła się.
- Kochana RiGi... Co u ciebie słychać ? Jak się miewasz ? - zapytała ledwo mówiąc.
Panienka Hwang nie wytrzymała. Nie powstrzymała płaczu i teraz łzy jak grochy leciały jej po policzku.
- Babciu, co się stało ? Czy coś cię boli ?
- Jak miło, że do mnie przyszłaś. Jest wszystko dobrze. Naprawdę już mi lepiej.
- Babciu, przepraszam to wszystko moja wina.Odpoczywaj, zostanę przy tobie.
Kobieta była bardzo zmęczona, po chwili zasnęła.
Minęło kilka godzin, a RiGi nadal była w szpitalu. Wiedziała, że za parę minut powinna być w pracy. Ale nie chciała nigdzie iść, nie chciała zostawić babci. Wtem do sali 224 wszedł lekarz prowadzący.
- Niestety teraz musimy zabrać pani babcię na kilka dodatkowych badań aby być pewnym swoich przewidywań. Nie jestem w stanie teraz pani nic powiedzieć. Wyniki na razie pasują do dwóch schorzeń. Jedno z pewnością gorsze od drugiego. Dlatego te dodatkowe badania pomogą nam któreś z nich wykluczyć.
- Dobrze. Ale czy mogę tutaj zostać i na nią poczekać ?
- Może pani. Jednak nie wiem czy jest jakikolwiek sens. Badania zajmą trochę czasu. Lepiej jeśli pani pójdzie do domu odpocząć i wróci tu innym razem, na przykład jutro.
- Dziękuję za wszystko.
Pożegnała się i wyszła ze szpitala. Wiedziała, że lekarz ma swoje racje, a ona sama i tak musiała teraz śpieszyć się do cukierenki, w której też miała pewne zobowiązania.
Po kilku minutach jazdy brzoskwiniowym rowerem była już w pracy. Cukiernia była pełna klientów. Co więcej, w tym samym miejscu co wczoraj siedział młody Koreańczyk o karmelowych włosach.
RiGi założyła swój miętowy fartuszek i ruszyła do pracy. Wszystko szło jej bardzo żwawo. Po jakimś czasie znalazła chwilę przerwy. Wtedy podeszła do niej MiYoung :
- Ten chłopak przy oknie wypił już dzisiaj trzy kawy mrożone. Przychodzi tutaj i przesiaduje codziennie po kilka godzin, tak jakby nie miał nic innego do roboty...
- Cóż, nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia - RiGi popatrzyła na chłopaka.
W tej samej chwili on odwrócił się w jej stronę. Popatrzył na nią swoimi ciemnymi oczami, wstał, zapłacił i wyszedł. Dziewczyna była trochę zmieszana. Cała sytuacja wyglądała dosyć dziwnie. Jednak nie zaprzątała sobie tym głowy.
Ruch w cukierni tego dnia był ogromny, dlatego też dziewczyna skończyła pracę bardzo późno. Ale w końcu mogła spokojnie zdjąć fartuszek i udać się w drogę do domu. Kiedy na swoim rowerze dojechała na miejsce od razu rzuciła się na łóżko... Chciała już iść spać.. Zamknęła oczy i już prawie pogrążyła się we śnie kiedy nagle zadzwonił telefon:
- Pani Hwang RiGi ?
- Tak.
-Dzwonię z Centrum Medycznego KyungHee...
Niestety nie mam dla pani dobrych wiadomości....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ah, ostatnio w szkole dużo popraw, więc trochę się przedłużyło ^^
Mam już plan na dalszą część historii i zdradzę wam, ze nie zabraknie tu przystojnych chłopaków SHINee :3
Dlatego - bądźcie cierpliwi ! Poza tym proszę was o pomoc w rozsławieniu bloga :D Każdy nowy, aktywny czytelnik będzie tu mile widziany. Komentujcie, obserwujcie i się historią delektujcie ! ^^
poniedziałek, 18 czerwca 2012
Chłopak z czerwoną parasolką (~2~)
Młody mężczyzna uśmiechał się do RiGi. Stał nad nią, trzymając w ręku czerwoną parasolkę, która chroniła ją przed deszczem. Był to ten sam nieznajomy Koreańczyk, na którego wpadła tego dnia w parku.
- Rozchorujesz się jeśli będziesz tak siedziała pod domem w deszczu... - oznajmił miłym głosem.
Dziewczyna wstała i popatrzyła na niego. Jego ciemne, brązowe włosy były w lekkim nieładzie co dodawało mu uroku. Rozpromieniony uśmiech nie znikał mu z twarzy, biło od niego nadzwyczajne ciepło.
- Tak, masz racje... Po prostu kilka spraw zakrząta mi głowę i jeszcze te klucze...
Nie skończyła bo chłopak popatrzył się na ziemię i szybkim ruchem poniósł zgubę RiGi.
- Bardzo proszę.
Panienka Hwang uśmiechnęła się ale sama nie wiedziała co powiedzieć. Chłopak, którego ona niefortunnie potrąciła znowu jej pomógł.
- Tak w ogóle nie miałem jeszcze okazji się przedstawić. Nazywam się Park Jinyoung.
Dziewczynie zamarło serce. Dopiero teraz skojarzyła fakty. Chłopak o pięknych oczach i cudownym uśmiechu był wschodzącą gwiazdą w koreańskim showbiznesie. RiGi nie zauważyła tego wcześniej. Cały czas spędza w pracy lub na uczelni, a w domu nie ma czasu na oglądanie telewizji, czy słuchanie radia.
Jednak to nazwisko widniało na wielu bilbordach i teraz rozpoznała również tę twarz. Była pewna, chociaż trudno było jej w to uwierzyć. Stał przed nią Jinyoung. Ten sam chłopak, którego plakaty i płyty wynosiły ze sklepów szczęśliwe nastolatki...
- Ty, ty.... Jesteś tym gwiazdorem, prawda ?
Chłopak się lekko zaśmiał.
- "Gwiazdorem" to za dużo powiedziane... Mało znanym, podrzędnym piosenkarzem, który dopiero zaczyna swoją karierę.
- Ja przepraszam, że cię nie poznałam...
- Nie no co ty... Od pewnego czasu to jest dla mnie przyjemne zjawisko. Dlatego też być może lubię taką pogodę jak ta. O tej porze i w taką ulewę na ulicach jest mniej ludzi i pod parasolką rzadko mnie ktokolwiek rozpoznaje. Wiesz, pomimo rozpoczynającej się kariery, już nie brakuje mi fanów. - chłopak znowu się uśmiechnął. Mogę wiedzieć jak masz na imię ?
- A tak, przepraszam. Nazywam się Hwang RiGi. Miło mi cię poznać.
- Mnie również miło cię poznać. I mam do ciebie od razu jedną małą prośbę...
- Tak ?
- Przestań mnie cały czas przepraszać. - zaśmiał się chłopak.
- A tak... Przepr..... - urwała i uśmiechnęła się sama do siebie.
- Sama widzisz. Teraz się pożegnam. Cały czas stoimy na deszczu, a ty jak najszybciej powinnaś się osuszyć. Dasz sobie radę i nie wpakujesz się znowu w jakieś problemy ? - zapytał z uśmiechem.
- Tak, dziękuję ci za wszystko...
RiGi otworzyła drzwi i wchodząc pożegnała się z Jinyoung'iem. Chłopak odszedł, a panienka Hwang jeszcze przez okno odprowadzała wzrokiem jego czerwoną parasolkę....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj trochę krócej bo wcale nie planowałam tej notki ^^ Ale już długo nie było nic nowego więc nie chciałam kazać wam dłużej czekać. Mam nadzieję, że zadowolicie się tym i będziecie czekać na część dalszą :D
Bardzo dziękuję wszystkim za obserwacje i komentarze :) To dla mnie wiele znaczy :*
- Rozchorujesz się jeśli będziesz tak siedziała pod domem w deszczu... - oznajmił miłym głosem.
Dziewczyna wstała i popatrzyła na niego. Jego ciemne, brązowe włosy były w lekkim nieładzie co dodawało mu uroku. Rozpromieniony uśmiech nie znikał mu z twarzy, biło od niego nadzwyczajne ciepło.
- Tak, masz racje... Po prostu kilka spraw zakrząta mi głowę i jeszcze te klucze...
Nie skończyła bo chłopak popatrzył się na ziemię i szybkim ruchem poniósł zgubę RiGi.
- Bardzo proszę.
Panienka Hwang uśmiechnęła się ale sama nie wiedziała co powiedzieć. Chłopak, którego ona niefortunnie potrąciła znowu jej pomógł.
- Tak w ogóle nie miałem jeszcze okazji się przedstawić. Nazywam się Park Jinyoung.
Dziewczynie zamarło serce. Dopiero teraz skojarzyła fakty. Chłopak o pięknych oczach i cudownym uśmiechu był wschodzącą gwiazdą w koreańskim showbiznesie. RiGi nie zauważyła tego wcześniej. Cały czas spędza w pracy lub na uczelni, a w domu nie ma czasu na oglądanie telewizji, czy słuchanie radia.
Jednak to nazwisko widniało na wielu bilbordach i teraz rozpoznała również tę twarz. Była pewna, chociaż trudno było jej w to uwierzyć. Stał przed nią Jinyoung. Ten sam chłopak, którego plakaty i płyty wynosiły ze sklepów szczęśliwe nastolatki...
- Ty, ty.... Jesteś tym gwiazdorem, prawda ?
Chłopak się lekko zaśmiał.
- "Gwiazdorem" to za dużo powiedziane... Mało znanym, podrzędnym piosenkarzem, który dopiero zaczyna swoją karierę.
- Ja przepraszam, że cię nie poznałam...
- Nie no co ty... Od pewnego czasu to jest dla mnie przyjemne zjawisko. Dlatego też być może lubię taką pogodę jak ta. O tej porze i w taką ulewę na ulicach jest mniej ludzi i pod parasolką rzadko mnie ktokolwiek rozpoznaje. Wiesz, pomimo rozpoczynającej się kariery, już nie brakuje mi fanów. - chłopak znowu się uśmiechnął. Mogę wiedzieć jak masz na imię ?
- A tak, przepraszam. Nazywam się Hwang RiGi. Miło mi cię poznać.
- Mnie również miło cię poznać. I mam do ciebie od razu jedną małą prośbę...
- Tak ?
- Przestań mnie cały czas przepraszać. - zaśmiał się chłopak.
- A tak... Przepr..... - urwała i uśmiechnęła się sama do siebie.
- Sama widzisz. Teraz się pożegnam. Cały czas stoimy na deszczu, a ty jak najszybciej powinnaś się osuszyć. Dasz sobie radę i nie wpakujesz się znowu w jakieś problemy ? - zapytał z uśmiechem.
- Tak, dziękuję ci za wszystko...
RiGi otworzyła drzwi i wchodząc pożegnała się z Jinyoung'iem. Chłopak odszedł, a panienka Hwang jeszcze przez okno odprowadzała wzrokiem jego czerwoną parasolkę....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj trochę krócej bo wcale nie planowałam tej notki ^^ Ale już długo nie było nic nowego więc nie chciałam kazać wam dłużej czekać. Mam nadzieję, że zadowolicie się tym i będziecie czekać na część dalszą :D
Bardzo dziękuję wszystkim za obserwacje i komentarze :) To dla mnie wiele znaczy :*
środa, 13 czerwca 2012
Przypadkowa (nie)znajomość (~1~)
To było słoneczne popołudnie. Dzieci wracały ze szkół do domów lub były w drodze na dodatkowe zajęcia. Na ulicach panował zgiełk. Seul to wielkie, zatłoczone miasto. Czasami w nieustającym hałasie trudno usłyszeć własne myśli. Każdy gdzieś się śpieszył. Tłumy Koreańczyków biegły przed siebie. Każdy miał swój cel. Wszyscy dokądś dążyli. I tak też było z RiGi. W tej właśnie chwili jechała na swoim brzoskwiniowym rowerze wzdłuż alejki seulskiego parku. Jakby na przekór wszystkim nigdzie się nie spieszyła. Udało jej się wcześniej wyjść z uczelni i teraz miała więcej czasu na podróż do pracy. Jechała powoli patrząc w niebo. Nagle rower gwałtownie się zatrzymał. RiGi przerażona patrzyła na siedzącego przed nią na ziemi chłopaka. Szatyn o ciemnych oczach trzymał się za głowę.
- Nic ci nie jestem !? - dziewczyna szybko zeszła z roweru i nawet nie stawiając go na stopce, a jedynie rzuciwszy go na ziemię podeszła do nieznajomego.
- Nie, nie... Wszystko w porządku ! - odpowiedział chłopak szeroko uśmiechając się do panienki Hwang.
- Przepraszam cię bardzo... Zapatrzyłam się i tak jakoś...
- Nie, naprawdę... Wszystko w porządku. Zdarza się... - przerwał dziewczynie nieznajomy.
Wstał, podniósł jej rower i stawiając go porządnie życzył miłego dnia oraz poprosił by następnym razem bardziej na siebie uważała. Pożegnał się i poszedł dalej swoją drogą.
RiGi była w szoku. Długo patrzyła na odchodzącego chłopaka jednak przypomniało jej się co ma do zrobienia i wsiadając na rower ruszyła w dalszą drogę. Cały czas myślała o nieznajomym, którego przez przypadek potrąciła. Dręczyły ją wyrzuty sumienia....
Po niespełna 15 minutach panienka Hwang była na miejscu. Odstawiła swój rower i weszła do cukierni.
To miejsce zawsze pięknie wyglądało. Wiśniowy kolor ścian, wnętrze pełne kolorowych kwiatów.
Wielkie okno wpuszczało do środka dużą dawkę światła przez co było tam bardzo przyjemnie, szczególnie w takie piękne dni jak ten. Okrągłe stoliczki oraz białe krzesełka dodawały cukierence elegancji. Na każdym stoliku kolorowe kwiaty. Obok była lada, zza której wychylała się właśnie MiYoung... Słodki zapach ciastek oraz mocny aromat kawy zapraszał klientów do środka...
RiGi uwielbiała to miejsce. Nawet gdy humor jej nie dopisywał czuła, że po wejściu do tej cukierni wszystkie troski znikają. Tak było i teraz. Od razu zapomniała o niefortunnym wypadku w parku i zakładając swój miętowy fartuszek zabrała się do pracy....
Kilka godzin później zbliżał się koniec pracy. RiGi stała opierając się o blat i patrzyła na uśmiechniętych klientów. W tej chwili MiYoung zawołała ją do siebie.
- Jeszcze tylko dwa ostatnie zamówienia i możesz iść do domu. Para przy ścianie prosi dwa torciki i dwie kawy, natomiast pan przy oknie zamówił kolejną mrożoną kawę.
- Jasne, już się robi ! - dziewczyna uśmiechnęła się i po kilku przygotowaniach ruszyła z zamówieniami do stolików.
Podeszła do mężczyzny przy oknie. Był to młody Koreańczyk. Jego karmelowe włosy i piękne oczy zwróciły uwagę RiGi. Chłopak był wyraźnie zamyślony. Trochę jakby znudzony wpatrywał się w ludzi za oknem.
- Bardzo proszę - panienka Hwang podała mu mrożoną kawę i uśmiechnęła się.
Nieznajomy nie raczył nawet odwrócić swojego wzroku. Dalej wpatrzony w okno sprawiał wrażenie jakby nic do niego nie docierało. Był jakby w innym świecie.
RiGi po prostu odeszła. Zdjęła swój fartuszek. Ubrała sweter i pożegnawszy się z MiYoung wyszła przed cukiernię. Właśnie zaczęło padać jednak dziewczyna nie miała ze sobą parasola, ani nic przeciwdeszczowego. Pomyślała, ze po prostu pośpieszy się i szybko pojedzie do domu. Podeszła do stojaka na rowery i już chciała odpiąć swoją kłódkę kiedy zadzwonił jej telefon.
- Słucham ?
- Czy to pani Hwang RiGi ?
- Tak, zgadza się.
- Dzwonię z Centrum Medycznego KyungHee. Pani babcia właśnie została tutaj przywieziona. Proszę jak najszybciej przyjechać....
- Dobrze, zaraz będę - odpowiedziała przestraszona dziewczyna i skończywszy rozmowę rzuciła się szybko aby odpiąć rower. Jednak jak na złość kłódka wcale nie chciała się otworzyć. RiGi próbowała z całych sił ale kluczyk ani drgnął. W tej samej chwili z cukierni wyszedł chłopak o karmelowych włosach. Podszedł do stojaka, popatrzył na siłującą się z kłódką dziewczynę, wyjął swój rower bez najmniejszych problemów i po prostu odjechał. Panienka Hwang stała jak wryta....
- Bardzo dziękuję, nie trzeba było... - powiedziała ironicznie sama do siebie.
RiGi dalej próbowała otworzyć kłódkę. Nagle kluczyk przekręcił się i szczęśliwa dziewczyna popędziła do szpitala nie zwracając uwagi na ulewę. Bardzo pędziła więc po kilku minutach była na miejscu. Przemoczona do suchej nitki wbiegła do środka nie zważając na zdziwione miny innych ludzi. Wystraszona siostra, która była na dyżurze szybko udzieliła jej informacji. RiGi pobiegła korytarzem i w końcu trafiła na lekarza.
- Pani Hwang ?
- Tak. To pan zajmuje się moją babcią ?
- Zgadza się. Zapraszam panią do mojego gabinetu.
Dziewczyna poszła za lekarzem. Weszli do gabinetu i kiedy usiedli lekarz od razu kontynuował :
- Niestety teraz nie są możliwe odwiedziny. Pani babcia jest w ciężkim stanie i leży nieprzytomna. Z wizytą będzie pani musiała poczekać przez najbliższe dwa dni.
RiGi bardzo przeraziła ta wiadomość.
- Czy mogę wiedzieć coś więcej ?
- Pani babcia jest w podeszłym wieku. Jakikolwiek stres czy wysiłek nie działa na jej korzyść. Trafiła do nas z dusznościami. Ale zaraz po tym zemdlała. Robimy teraz serię badań. Więcej dowiemy się zapewne jutro. Na razie tylko tyle mogę pani powiedzieć. Jej stan pomimo tego, że jest ciężki to jednak stabilny. Trzymamy rękę na pulsie. Proszę się nie martwić i przyjść jutro.
- "Proszę się nie martwić".... Stać go tylko na tyle ? - mówiła do siebie RiGi. W głębi duszy wiedziała, że to nie jego wina i lekarze bardzo się starają.... Teraz mogła jedynie czekać.
Wyszła przed szpital, wzięła swój rower i ruszyła w drogę powrotną. Cały czas myślała o babci i o tym co powiedział jej lekarz. Obwiniała samą siebie... Wciąż dręczyły ją myśli typu - "to moja wina...", "powinnam była jej bardziej pomóc", "przeze mnie miała tyle na głowie, a ja zostawiłam ją z tym samą..."
Po pewnym czasie dojechała. Był już przed domem. Odstawiła rower i podeszła do wejścia. Cała przemoczona wyjęła swoje klucze i próbowała otworzyć drzwi kiedy nagle kluczyki wyślizgnęły jej się z dłoni. Schyliła się po nie cały czas stojąc w deszczu jednak nagle poczuła jakby coś zasłoniło ją przed ulewą.
Podniosła głowę i ujrzała znajomą twarz....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Fiu fiu fiu.... Trochę się rozpisałam xd Mam nadzieję, że nie zmęczycie sobie za bardzo oczu ^^ No i, ze was nie zanudzę :3 To moja druga notka i jakby pierwsza taka na poważnie więc czekam na opinie.
Mam nadzieję, że się podoba i nie zawiodłam was... :)
- Nic ci nie jestem !? - dziewczyna szybko zeszła z roweru i nawet nie stawiając go na stopce, a jedynie rzuciwszy go na ziemię podeszła do nieznajomego.
- Nie, nie... Wszystko w porządku ! - odpowiedział chłopak szeroko uśmiechając się do panienki Hwang.
- Przepraszam cię bardzo... Zapatrzyłam się i tak jakoś...
- Nie, naprawdę... Wszystko w porządku. Zdarza się... - przerwał dziewczynie nieznajomy.
Wstał, podniósł jej rower i stawiając go porządnie życzył miłego dnia oraz poprosił by następnym razem bardziej na siebie uważała. Pożegnał się i poszedł dalej swoją drogą.
RiGi była w szoku. Długo patrzyła na odchodzącego chłopaka jednak przypomniało jej się co ma do zrobienia i wsiadając na rower ruszyła w dalszą drogę. Cały czas myślała o nieznajomym, którego przez przypadek potrąciła. Dręczyły ją wyrzuty sumienia....
Po niespełna 15 minutach panienka Hwang była na miejscu. Odstawiła swój rower i weszła do cukierni.
To miejsce zawsze pięknie wyglądało. Wiśniowy kolor ścian, wnętrze pełne kolorowych kwiatów.
Wielkie okno wpuszczało do środka dużą dawkę światła przez co było tam bardzo przyjemnie, szczególnie w takie piękne dni jak ten. Okrągłe stoliczki oraz białe krzesełka dodawały cukierence elegancji. Na każdym stoliku kolorowe kwiaty. Obok była lada, zza której wychylała się właśnie MiYoung... Słodki zapach ciastek oraz mocny aromat kawy zapraszał klientów do środka...
RiGi uwielbiała to miejsce. Nawet gdy humor jej nie dopisywał czuła, że po wejściu do tej cukierni wszystkie troski znikają. Tak było i teraz. Od razu zapomniała o niefortunnym wypadku w parku i zakładając swój miętowy fartuszek zabrała się do pracy....
Kilka godzin później zbliżał się koniec pracy. RiGi stała opierając się o blat i patrzyła na uśmiechniętych klientów. W tej chwili MiYoung zawołała ją do siebie.
- Jeszcze tylko dwa ostatnie zamówienia i możesz iść do domu. Para przy ścianie prosi dwa torciki i dwie kawy, natomiast pan przy oknie zamówił kolejną mrożoną kawę.
- Jasne, już się robi ! - dziewczyna uśmiechnęła się i po kilku przygotowaniach ruszyła z zamówieniami do stolików.
Podeszła do mężczyzny przy oknie. Był to młody Koreańczyk. Jego karmelowe włosy i piękne oczy zwróciły uwagę RiGi. Chłopak był wyraźnie zamyślony. Trochę jakby znudzony wpatrywał się w ludzi za oknem.
- Bardzo proszę - panienka Hwang podała mu mrożoną kawę i uśmiechnęła się.
Nieznajomy nie raczył nawet odwrócić swojego wzroku. Dalej wpatrzony w okno sprawiał wrażenie jakby nic do niego nie docierało. Był jakby w innym świecie.
RiGi po prostu odeszła. Zdjęła swój fartuszek. Ubrała sweter i pożegnawszy się z MiYoung wyszła przed cukiernię. Właśnie zaczęło padać jednak dziewczyna nie miała ze sobą parasola, ani nic przeciwdeszczowego. Pomyślała, ze po prostu pośpieszy się i szybko pojedzie do domu. Podeszła do stojaka na rowery i już chciała odpiąć swoją kłódkę kiedy zadzwonił jej telefon.
- Słucham ?
- Czy to pani Hwang RiGi ?
- Tak, zgadza się.
- Dzwonię z Centrum Medycznego KyungHee. Pani babcia właśnie została tutaj przywieziona. Proszę jak najszybciej przyjechać....
- Dobrze, zaraz będę - odpowiedziała przestraszona dziewczyna i skończywszy rozmowę rzuciła się szybko aby odpiąć rower. Jednak jak na złość kłódka wcale nie chciała się otworzyć. RiGi próbowała z całych sił ale kluczyk ani drgnął. W tej samej chwili z cukierni wyszedł chłopak o karmelowych włosach. Podszedł do stojaka, popatrzył na siłującą się z kłódką dziewczynę, wyjął swój rower bez najmniejszych problemów i po prostu odjechał. Panienka Hwang stała jak wryta....
- Bardzo dziękuję, nie trzeba było... - powiedziała ironicznie sama do siebie.
RiGi dalej próbowała otworzyć kłódkę. Nagle kluczyk przekręcił się i szczęśliwa dziewczyna popędziła do szpitala nie zwracając uwagi na ulewę. Bardzo pędziła więc po kilku minutach była na miejscu. Przemoczona do suchej nitki wbiegła do środka nie zważając na zdziwione miny innych ludzi. Wystraszona siostra, która była na dyżurze szybko udzieliła jej informacji. RiGi pobiegła korytarzem i w końcu trafiła na lekarza.
- Pani Hwang ?
- Tak. To pan zajmuje się moją babcią ?
- Zgadza się. Zapraszam panią do mojego gabinetu.
Dziewczyna poszła za lekarzem. Weszli do gabinetu i kiedy usiedli lekarz od razu kontynuował :
- Niestety teraz nie są możliwe odwiedziny. Pani babcia jest w ciężkim stanie i leży nieprzytomna. Z wizytą będzie pani musiała poczekać przez najbliższe dwa dni.
RiGi bardzo przeraziła ta wiadomość.
- Czy mogę wiedzieć coś więcej ?
- Pani babcia jest w podeszłym wieku. Jakikolwiek stres czy wysiłek nie działa na jej korzyść. Trafiła do nas z dusznościami. Ale zaraz po tym zemdlała. Robimy teraz serię badań. Więcej dowiemy się zapewne jutro. Na razie tylko tyle mogę pani powiedzieć. Jej stan pomimo tego, że jest ciężki to jednak stabilny. Trzymamy rękę na pulsie. Proszę się nie martwić i przyjść jutro.
- "Proszę się nie martwić".... Stać go tylko na tyle ? - mówiła do siebie RiGi. W głębi duszy wiedziała, że to nie jego wina i lekarze bardzo się starają.... Teraz mogła jedynie czekać.
Wyszła przed szpital, wzięła swój rower i ruszyła w drogę powrotną. Cały czas myślała o babci i o tym co powiedział jej lekarz. Obwiniała samą siebie... Wciąż dręczyły ją myśli typu - "to moja wina...", "powinnam była jej bardziej pomóc", "przeze mnie miała tyle na głowie, a ja zostawiłam ją z tym samą..."
Po pewnym czasie dojechała. Był już przed domem. Odstawiła rower i podeszła do wejścia. Cała przemoczona wyjęła swoje klucze i próbowała otworzyć drzwi kiedy nagle kluczyki wyślizgnęły jej się z dłoni. Schyliła się po nie cały czas stojąc w deszczu jednak nagle poczuła jakby coś zasłoniło ją przed ulewą.
Podniosła głowę i ujrzała znajomą twarz....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Fiu fiu fiu.... Trochę się rozpisałam xd Mam nadzieję, że nie zmęczycie sobie za bardzo oczu ^^ No i, ze was nie zanudzę :3 To moja druga notka i jakby pierwsza taka na poważnie więc czekam na opinie.
Mam nadzieję, że się podoba i nie zawiodłam was... :)
niedziela, 10 czerwca 2012
Europejska Koreanka
Hwang RiGi, dziewczyna o czekoladowych oczach i ciemnych włosach. Pośród Koreańczyków znacznie wyróżniała się urodą. Pomimo Koreańskiego nazwiska nie było w niej nic z Koreanki. Europejskie rysy twarzy, duże okrągłe oczy i porcelanowa twarzyczka. Była inna ale przy tym równie piękna. Być może właśnie jej uroda sprawiała, że wolała się nie wyróżniać. Znacznie łatwiej było po prostu unikać wszystkich spojrzeń i zaczepek od strony płci przeciwnej. RiGi nie lubiła czuć się inna....
Ojciec dziewczyny był Polakiem. Podczas podróży służbowej do Korei Południowej nawiązał kontakt z Taeyeon - matką RiGi. Taeyeon była w połowie Europejką, w połowie Koreanką. Od razu przyciągnęła uwagę ojca dziewczyny. Jednak ona nie chciała mu ulec. Bardzo dużo czasu minęło zanim wzięli ślub. Taeyeon nalegała by zostali w Korei. Tak też się stało. Kilka lat później na świat przyszła śliczna córeczka. RiGi otrzymała imię po swojej babci od strony matki. Rodzina wiodła cudowne życie aż do nieszczęśliwego wypadku. Pewnego jesiennego wieczoru Taeyeon wracając z miasta zginęła w poważnym wypadku samochodowym. Jej córeczka miała wtedy niespełna 5 lat. Ojciec załamał się. W natłoku negatywnych emocji wyjechał bez jakiejkolwiek wiadomości. RiGi została pod opieką babci....
To już 14 lat. 14 lat od śmierci matki, 14 lat spokojnego życia przepełnionego pustką.
Dzisiaj RiGi jako 19-latka mieszka z kochającą ją babcią w Seulu. Ma dostatnie życie jednak bardzo się stara by zdjąć z babci swój ciężar. Chwyta się każdej okazji aby trochę zarobić. Pomimo natłoku zajęć, które przychodzą z racji studiów, dzielnie i bardzo odpowiedzialnie pracuje w różnych miejscach.
Najwięcej szczęścia daje jej praca w małej cukierni. Razem ze swoją przyjaciółką MiYoung roznosi zamówienia oraz sprzedaje cukiernicze wyroby. Ta praca bardzo jej odpowiada. Miła atmosfera, sympatyczni współpracownicy oraz codziennie kontakt z ludźmi to jest to co RiGi lubi najbardziej....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki wstęp oraz wprowadzenie. Chciałabym to pisać dla kogoś, dlatego też jeżeli będą choć dwa pozytywne komentarze i obserwatorzy wtedy napiszę dalej....
Jestem bardzo ciekawa waszego zdania, ponieważ nigdy nie podejmowałam się pisania opowiadań. Mój język oraz styl może wam trochę przeszkadzać ale mam nadzieję, że chociaż trochę się wciągniecie... ^^
Ojciec dziewczyny był Polakiem. Podczas podróży służbowej do Korei Południowej nawiązał kontakt z Taeyeon - matką RiGi. Taeyeon była w połowie Europejką, w połowie Koreanką. Od razu przyciągnęła uwagę ojca dziewczyny. Jednak ona nie chciała mu ulec. Bardzo dużo czasu minęło zanim wzięli ślub. Taeyeon nalegała by zostali w Korei. Tak też się stało. Kilka lat później na świat przyszła śliczna córeczka. RiGi otrzymała imię po swojej babci od strony matki. Rodzina wiodła cudowne życie aż do nieszczęśliwego wypadku. Pewnego jesiennego wieczoru Taeyeon wracając z miasta zginęła w poważnym wypadku samochodowym. Jej córeczka miała wtedy niespełna 5 lat. Ojciec załamał się. W natłoku negatywnych emocji wyjechał bez jakiejkolwiek wiadomości. RiGi została pod opieką babci....
To już 14 lat. 14 lat od śmierci matki, 14 lat spokojnego życia przepełnionego pustką.
Dzisiaj RiGi jako 19-latka mieszka z kochającą ją babcią w Seulu. Ma dostatnie życie jednak bardzo się stara by zdjąć z babci swój ciężar. Chwyta się każdej okazji aby trochę zarobić. Pomimo natłoku zajęć, które przychodzą z racji studiów, dzielnie i bardzo odpowiedzialnie pracuje w różnych miejscach.
Najwięcej szczęścia daje jej praca w małej cukierni. Razem ze swoją przyjaciółką MiYoung roznosi zamówienia oraz sprzedaje cukiernicze wyroby. Ta praca bardzo jej odpowiada. Miła atmosfera, sympatyczni współpracownicy oraz codziennie kontakt z ludźmi to jest to co RiGi lubi najbardziej....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki wstęp oraz wprowadzenie. Chciałabym to pisać dla kogoś, dlatego też jeżeli będą choć dwa pozytywne komentarze i obserwatorzy wtedy napiszę dalej....
Jestem bardzo ciekawa waszego zdania, ponieważ nigdy nie podejmowałam się pisania opowiadań. Mój język oraz styl może wam trochę przeszkadzać ale mam nadzieję, że chociaż trochę się wciągniecie... ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)