piątek, 31 sierpnia 2012

"Początek końca ?" (~12~)

Chłopak stojący przed drzwiami RiGi od razu zaczął do niej machać.
Dziewczyna ruszyła w jego stronę.
- Co tu robisz ? - zapytała. Rozpoznała JinYoung'a już z daleka ale nie spodziewała się jego wizyty.
- Dostałem twój adres od naszej kochanej pani Kim HyeRim.Chciałem cię odwiedzić. Sprawdzić... jak się miewasz. - uśmiechnął się uroczo chłopak.
- Dziękuję, to miło z twojej strony. - dziewczyna odwzajemniła uśmiech. - Może wejdziesz na herbatę ?
- Z miłą chęcią. - odpowiedział wesołym głosem JinYoung. Wydawało się, że właśnie na to liczył...


Minęło kilka godzin. Kubki po herbacie stały opróżnione na stole, telewizor grał cicho w kącie. Nikt jednak nie zwracał na niego uwagi. RiGi cały czas rozmawiała ze swoim "kolegą z pracy". Cały czas mówili jakby o niczym, ale świetnie się dogadywali. W tak miłej atmosferze nawet nie zauważyli kiedy zrobiło się tak późno.
- O, już ta godzina ? - powiedział zaskoczony JinYoung spoglądając na swój zegarek.
- Jej nawet nie wiedziałam, że tak długo rozmawialiśmy. - uśmiechnęła się RiGi.
- Tak... Cóż było bardzo miło, ale będę się zbierał. - na to oboje wstali. Chłopak założył marynarkę i podszedł do drzwi. - Dziękuję za pyszną herbatę. - uśmiechnął się. - Jutro widzimy się w pracy. Do zobaczenia. - dodał. RiGi kiwnęła głową na znak pożegnania i JinYoung wyszedł.
Dziewczyna mogła teraz iść spać. Musiała nabrać sił bo nie wiedziała co może czekać ją jutro...

(Następnego dnia)

RiGi wstała o 6 i już wpół do 8 była w wytwórni. Odebrała od pani HyeRim swoją listę zajęć i od razu ruszyła do pracy.
Już zawczasu dokładnie przestudiowała listę. Bała się, że "pępek świata" znowu wpadnie na jakiś głupi pomysł jak ten ostatnio z markerem.
Tym razem w jej planie nie było żadnej wzmianki o "usługiwaniu KangSan'owi". Przez chwilę poczuła się szczęśliwa. Wjechała na 8 piętro gdzie miała przygotować pokój na zebranie rady. Niedługo miała wyjść nowa płyta JinYoung'a i trzeba było omówić wszystkie szczegóły.
Po kilkunastu minutach sala była przygotowana, a panienka Hwang pojechała windą do stylistki TaeYeon.
- O  RiGi. Dobrze, że jesteś. Musimy przygotować strój dla JinYoung'a na konferencje prasową.
- Jasne. - odpowiedziała uśmiechnięta dziewczyna i ochoczo zabrała się do pracy.

(kilka minut później)

- Ale jak to ? Płyta wychodzi już niedługo, a oni tego jeszcze nie wiedzą ? - wypytywała zdziwiona RiGi.
- Tak. Dlatego właśnie została zwołana rada. Muszą coś szybko postanowić i znaleźć zastępstwo dla Seohyun.
- Ale jak to możliwe, że taka gwiazda tak po prostu odmówiła duetu kiedy wszystko było już ustalone ?
- Cóż... Nie jestem pewna ale to może mieć jakiś związek z tym, że niedługo Seohyun kończy się umowa i wytwórnia woli aby nie było jej teraz na pierwszych stronach gazet.
-Ah tak... Biedny JinYoung. Teraz jego duet wisi na włosku... - powiedziała zasmucona panienka Hwang.
- Miejmy nadzieję, że teraz na radzie coś postanowią. - dodała TaeYeon.
Po chwili dziewczyny skończyły przygotowywać strój, stylistka podziękowała jej za pracę i RiGi oddaliła się.
Jej kolejnym zadaniem było odniesienie kilku pudeł do schowka. Dziewczyna nawet nie wnikała co w nich jest. Chciała po prostu wykonać to co jej powierzono. Wzięła jeden karton i udała się do pokoju 101, które znajdowało się na 1 piętrze. Nie był to poziom, na który często zaglądano. Znajdowały się tu głównie różne przechowalnie, schowki i inne tego typu pomieszczenia.
Szła korytarzem i już prawie była przy schowku kiedy usłyszała wyraźne odgłosy jakiejś popychanki.
Zdziwiona poszła nieco dalej i wyglądając zza rogu ujrzała bijących się braci Kim. W jednym momencie KangSan mocno uderzył JinHo tak aż ten upadł. Przerażona RiGi z krzykiem upuściła pudło i podbiegła do chłopaków. Obaj byli zaskoczeni jej obecnością. Dziewczyna ze złością krzyczała na nich, ale po chwili podeszła do  JinHo i pomogła mu wstać.
Wkurzony gwiazdor popatrzył na nich i poprawiając sobie skórzaną kurtkę po prostu poszedł.
- To przechodzi ludzkie pojęcie ! Co wyście powyrabiali ?! Żeby się doprowadzić do takiego stanu... KangSan przez kilka najbliższych dni będzie musiał chodzić w okularach. - na te słowa JinHo lekko się uśmiechnął.
- Ale cios ma niezły. Aż mnie zamroczyło. - odparł i się otrząsnął.
- Chodźmy. Jesteś lekko zakrwawiony. Trzeba cię opatrzyć zanim wyjdziesz na ulicę.
Oboje udali się na 2 piętro i tam RiGi zaczęła przemywać wodą twarz pobitego chłopaka.
- Nie jest tak źle... Masz tylko rozciętą wargę... - powiedziała dziewczyna. JinHo nic nie mówił. Zerkał na panienkę Hwang, która z niezwykłą czułością opatrywała jego ranę.
Kiedy skończyła ten cały czas na nią patrzył. Nie spuszczał z niej wzroku. Po chwili jednak RiGi to zauważyła, a on speszony odwrócił się.
- Dziękuję. - powiedział. To jedno słowo zaparło dziewczynie dech w piersiach. Pierwszy raz usłyszała to od JinHo. Chłopak wstał i udał się w stronę windy.
Tak panienka Hwang straciła go z oczu.


Była teraz bardzo szczęśliwa. Sama nie wiedziała dlaczego. "Czyżby zależało mi tak na "dziękuję" z ust JinHo ?" - te myśli krążyły po jej głowie.
Szła teraz by wykonać kolejne zadanie. Była naprawdę bardzo szczęśliwa. Nagle zaczęła sobie podśpiewywać "Replay". Właśnie ta piosenka przychodziła jej do głowy gdy była szczęśliwa.
- Noona neomu yeppeo... - to były nadal jedyne słowa, które znała. Dalej piosenka przekształcała się w mruczankę.
Nagle zza rogu wyszedł menadżer Park. Na jego twarzy nie było uśmiechu.
- Praktykantka Hwang ?!? - zapytał jakby zdziwiony. Długo patrzyli na siebie bez słowa.
Spanikowana RiGi myślała tylko o jednym:
"Zrobiłam coś złego...
KangSan na mnie doniósł...
Kazał mnie wyrzucić...
To już jest mój koniec..."

sobota, 25 sierpnia 2012

Nieodkryte uczucie (~11~)

Drzwi się zamknęły i czarny Minivan odjechał.
RiGi została na środku parkingu sama.... No może nie do końca... Obok niej stał JinHo, który niedługo potem ruszył w stronę srebrnego samochodu marki KIA.
W trakcie odwrócił się jeszcze do dziewczyny, która nie ruszała się z miejsca.
- No idziesz ? - krzyknął. - Chyba nie chcesz zostać tutaj sama.
Panienka Hwang otrząsnęła się i podbiegła do chłopaka.
JinHo był synem prezesa Kim ale poza tym z wytwórnią nie miał nic wspólnego. Z osobistych powodów często pojawiał się na uroczystościach i koncertach gdzie miał wstęp jako "ważna osobistość". Jednak nigdy nie jeździł tam samochodem wytwórni. Dostawał się tam na własną rękę i sam też stamtąd wracał.

Chłopak podszedł do samochodu i otworzył drzwi RiGi. Ta była trochę skrępowana, ale po kilku sekundach lekko wepchnięta wsiadła do auta. Zapięła pasy i patrzyła jak JinHo wsiada od strony kierowcy. Również zapiął pasy i włączył silnik.
- A więc ? Dokąd panią zawieść ?
- Do wytwórni.
- Dlaczego do wytwórni ? Oni spokojnie poradzą sobie bez ciebie. Nie jesteś niezastąpiona. - popatrzył na nią i uśmiechnął się lekko. - Zawiozę cię do domu.
Dziewczyna nie chciała się już kłócić. Podała swój adres i samochód ruszył.

O tej godzinie ulice Seulu były opustoszałe. Pojedyncze auta jechały po szerokich jezdniach, a sygnalizacje świetlne jakby niewidocznym kierowcom pokazywały czerwone, żółte i zielone światła. Drogi nie były tak zatłoczone jak w godzinach szczytu. JinHo jechał bardzo ostrożnie ale pewnie jak na wyśmienitego kierowcę przystało. Wydawało by się, że robi to specjalnie korzystając z towarzystwa praktykantki Hwang. Jednak to tylko tak wyglądało....

Droga się dłużyła, a RiGi była potwornie zmęczona. W końcu, nie wiadomo kiedy,  dziewczyna zapadła w głęboki sen. Oparła się o szybę samochodu i jak gdyby nigdy nic usnęła. Nie zarejestrowała nawet kiedy samochód się zatrzymał.
JinHo skupiony na drodze także nie zauważył, że panienka Hwang zasnęła. Kiedy dojechali na miejsce wyłączył silnik samochodu.
- Jesteśmy na miej... - zaczął, ale nie dokończył bo spostrzegł, że dziewczyna śpi.
Zaczął jej się przypatrywać. Spoglądał po kolei na jej powieki ozdobione firanką ciemnych rzęs, mały, zgrabny nosek, gładką, porcelanową cerę, proste, lśniące i czarne włosy oraz jasne, różowe usta, które...
W tej samej chwili RiGi obudziła się. Chłopak szybko odwrócił wzrok i popatrzył przed siebie jakby nigdy nic.
- O, już jesteśmy ? - zapytała rozkojarzona dziewczyna.
- Taaa... - odpowiedział JinHo ukrywając lekkie zakłopotanie.
-  W takim razie dziękuję.... - powiedziała RiGi i zaspana wysiadła z samochodu jednak w ostatniej chwili chłopak zdążył złapać ją za rękę. Panienka Hwang odwróciła się zdziwiona i popatrzyła na niego.
Ten, speszony puścił ją. Dziewczyna zdziwiona odeszła od samochodu i poszła do domu.
JinHo jeszcze przez chwilę stał pod jej domem i zbierał myśli. Po kilku minutach odjechał. 


Następnego dnia w Seulu była piękna pogoda. RiGi spała do południa. Była bardzo zmęczona po wczorajszym koncercie i z trudem obudziła się o 13. Jednak miała na dzisiaj plany. Był to od długiego czasu jej pierwszy tak wolny dzień i chciała go spędzić z MiYoung.
Pojechała do cukierenki, w której kiedyś pracowała. Od razu została miło przywitana przez szefa i przyjaciółkę. Po chwili dziewczyny były już w drodze do centrum handlowego.
- Ah, RiGi tak dawno cię nie widziałam ! Co u ciebie słychać ? Jak w nowej pracy ? - wypytywała od razu MiYoung.
- Jest naprawdę nieźle wiesz ? Trochę się tego obawiałam ale myślę, że jak na razie jest całkiem dobrze - odpowiedziała panienka Hwang i uśmiechnęła się.
Po chwili doszło więcej szczegółów. RiGi opowiedziała o wszystkim co przydarzyło się jej podczas ostatnich tygodni. MiYoung aż zaczęła krzyczeć z radości gdy usłyszała o spotkaniu przyjaciółki z SHINee.
Popołudnie minęło im bardzo szybko. Po małym lunchu na mieście w końcu przyszedł czas się pożegnać. Bądź co bądź jutro znowu obie musiały iść do pracy, a po tylu godzinach chodzenia po sklepach były zmęczone. 
RiGi posmutniała bo bardzo nie chciała rozstawać się z przyjaciółką. Nie było wiadomo kiedy spotkają się znowu. MiYoung ją pocieszyła i dodała otuchy. Po kilku minutach każda ruszyła w swoją stronę.


Z powodu ładnej pogody panienka Hwang nie brała dzisiaj ze sobą roweru. Wracała teraz do domu pieszo. Szła swoją ulubioną alejką w parku. Przypomniało jej się, że to właśnie tu spotkała po raz pierwszy JinYoung'a. Na to wspomnienie uśmiechnęła się sama do siebie.
Po kilkunastu minutach była już na swojej ulicy. Była już coraz bliżej swojego domu i nagle zatrzymała się.
Nie spodziewała się tego kto stał pod jej drzwiami....
 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę mi przykro, że komentuje coraz mniej osób. Aczkolwiek jednocześnie cieszę się, że ktoś w ogóle komentuje ^^" Mam nadzieję, że te osoby przynajmniej się nie wykruszą ;)
Dziękuję i pozdrawiam :*



niedziela, 19 sierpnia 2012

Służąca do wszystkiego (~10~)

A jednak mogło być gorzej...

RiGi tylko zdążyła wyjść z łazienki, a już przed wejściem na korytarzu stał KangSan. Oparty o ścianę trzymał ręce w kieszeni. Panienka Hwang była na niego bardzo zła... W ręce trzymała jeszcze kubek z resztką kawy. Wystarczył jeden ruch, a zawartość kubka znalazła by się na lśniącym stroju KangSan'a... Jednak dziewczyna musiała się powstrzymać. Chociaż... Ta zemsta była teraz tak kusząca...
Już chciała to zrobić ale w ostatnim momencie ktoś złapał ją za rękę. Odwróciła się i zobaczyło JinHo. Chłopak szybkim ruchem wyrwał jej kubek.
- Nie chcielibyśmy aby taka dobra kawa się zmarnowała.... - powiedział po cichu do RiGi po czym zapanowała niezręczna cisza. Dziewczyna patrzyła na niego zszokowana, ale i wdzięczna bo zrozumiała co mogło się stać gdyby jednak nikt jej nie powstrzymał.
- O braciszek. Ty też dzisiaj występujesz ? - zapytał ironicznie KangSan.
- Nie, nie będę ci robił obciachu lepszym występem. - uśmiechnął się podstępnie JinHo.
"Pępek świata" zamilkł, a "wybawca" poszedł dalej. RiGi zauważyła tylko jak nieco dalej wyrzuca do kosza kubek z kawą.
- Znowu mi pomógł ? - w głowie panienki Hwang kotłowały się tego typu myśli. 
- O, praktykantko. Następnym razem musisz się lepiej spisać.... - zaczął nagle KangSan.
- Następnym razem ? - dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Gwiazdor nie powiedział nic więcej. Po prostu odszedł...


Zaraz  miał się rozpocząć koncert. Na wielkim otwarciu miały zaśpiewać wszystkie występujące tego wieczoru gwiazdy. Rozbłysły światła, fanki zaczęły piszczeć i nagle zabrzmiała głośna muzyka. Na scenę po kolei wychodzili kolejni artyści. Girl's Generation, FT Island, SHINee, BEAST, KARA, 2NE1, MBLAQ, T-ara, IU i inni. RiGi stała za sceną. Trzymała ręcznik i wodę dla KangSan'a. Nie z własnej dobroci... To było kolejne jego polecenie. Ona najchętniej oblała by go tą wodą i rzuciła w niego ręcznikiem. Cały czas była na niego potwornie wkurzona i jedyne co chciała teraz zrobić to okrutnie się zemścić. Jedyną przeszkodą była tutaj praca.
- Ah, ten głupek KangSan ma szczęście, że jest tym "pępkiem świata". Normalnie gdyby nie był synem prezesa Kim już dawno by ode mnie dostał ! Co ten idiota sobie wyobraża ?! - myślała cały czas ściskając ze złości butelkę wody.
- Powinnaś trochę poćwiczyć panowanie nad złością... - z daleka mówił JinHo. Szedł w jej stronę. Dziewczyna popatrzyła na niego i opanowała się. - Naprawdę kiepsko ci to wychodzi.
- Słuchaj, tak w ogóle dlaczego jesteś dla mnie ostatnio taki miły ? - zapytała od razu.
- Ja ? Miły ? Dla ciebie ? - powtórzył chłopak i głośno się roześmiał. - Chyba coś z tobą nie tak niemądra praktykantko. - uśmiechnął się zgryźliwie JinHo i poklepał ją lekko po głowie. Odwrócił się do niej i ruszył swoją drogą. Z daleka słychać było tylko jego szyderczy śmiech.
Teraz panienka Hwang była już bardzo skołowana.
Nagle gwiazdy zaczęły schodzić ze sceny. Wśród nich był również KangSan, który od razu podszedł do  RiGi. Wyrwał jej ręcznik i spojrzał na jej brudną bluzkę.
- Chodź za mną.
Dziewczyna na początku trochę się zawahała. Jednak po krótkim zastanowieniu ruszyła za chłopakiem.
Spodziewała się już najgorszego. Wymyślała w głowie już różne scenariusze. Najbardziej prawdopodobny był taki, że ten dupek daje jej kolejne ciężkie zadanie.
Po kilku minutach dotarli do garderoby BE Ent. Gwiazdor podszedł do swojej torby i wyjął z niej coś.
- Trzymaj. -  powiedział podając RiGi swoją czarną, zapasową koszulkę.
Dziewczyna stała oniemiała. Obstawiała różne scenariusze, ale tego w ogóle się nie spodziewała.
- No bierz. - zniecierpliwiony KangSan wcisnął jej koszulkę. - Moja prywatna służba też musi jakoś wyglądać. - popatrzył na nią. Po chwili zmierzwił włosy jak małej dziewczynce i podszedł do stylistki TaeYeon.Panienka Hwang popatrzyła na koszulkę lekko zdegustowana. Pomyślała jednak, że potraktuje to jako kolejne zadanie i nie ma nawet tutaj co myśleć o zrezygnowaniu z zemsty...


Koncert powoli dobiegał końca. Dochodziła 1 w nocy czyli planowana godzina zakończenia. RiGi nie śpiewała i nie tańczyła na scenie, jednak była nie mniej zmęczona niż wszystkie występujące dzisiaj gwiazdy.
Oczywiście KangSan zdążył wymyślić jej kilkanaście zadań więc teraz dziewczyna była wykończona i chciała jak najszybciej legnąć na swoim łóżku. Na to się na razie nie zapowiadało. Po koncercie trzeba było jeszcze wszystko posprzątać i zawieść do wytwórni, a na to mogła zejść godzina lub dwie.
Artyści kończyli właśnie piosenkę na pożegnanie. Powoli wszyscy zaczęli schodzić ze sceny, a fani nadal krzyczeli w zachwycie. RiGi oczywiście stała pod sceną, tak jak po każdym występie KangSan'a, trzymając butelkę wody i ręcznik. Tym razem chłopak nawet do niej nie podszedł. Pośpiesznie pobiegła za nim do garderoby.
- Jestem wykończony... - mówił do niej siedząc na fotelu. Dziewczyna nie odzywała się. Wcale nie chciała rozpoczynać z nim żadnej rozmowy. Była równie zmęczona.
- RiGi ! Pomóż mi spakować ubrania, dobrze ?! - z drugiego kąta krzyczała stylistka TaeYeon.
  Panienka Hwang ruszyła w jej stronę gdy nagle KangSan złapał ją za rękę.
Dziewczyna odwróciła się do niego. Ten patrzył na nią dość długo.
- Wody. - powiedział stanowczym głosem. RiGi popatrzyła na niego lekko wkurzona.
-Butelka stoi obok ciebie, nie jesteś umierającym człowiekiem. Sam możesz ją podnieść. - odpowiedziała i poszła w stronę stylistki. 


Dochodziła 3 w nocy. Wszyscy byli już spakowani. Powoli wynoszono wszystkie torby do samochodu.
Panienka Hwang wracała po ostatnie pudło gdy zobaczyła na korytarzu wychodzących z garderoby SM. SHINee.
- O ! Praktykantko ty jeszcze tutaj ? - zapytał zdziwiony Key.
- Tak. Ale tylko chwile. - uśmiechnęła się.
- Ciężko pracowałaś, mam nadzieję, że teraz dobrze wypoczniesz. - dodał uśmiechnięty Taemin.
- Dziękuję. - odpowiedziała i ukłoniła się.
- Do zobaczenia praktykantko BE. - pożegnał się Onew i cała lśniąca 5 ruszyła w stronę wyjścia.
Dziewczyna naładowała się ich pozytywną energią. Poszła do garderoby , wzięła ostatnie pudło i zaniosła je do samochodu stojącego przed halą.
- RiGi dziękuję ci za pomoc. - powiedziała TaeYeon wkładając rzeczy do Minivana.
- Nie ma sprawy.
- Oh, nie wiem jakim cudem te rzeczy się rozmnożyły. Jest o wiele mniej miejsca i nie wiem czy wszyscy się zmieścimy.
- Ah tak... To nic. - uśmiechnęła się sztucznie panienka Hwang. - Jedź spokojnie, ja mam jeszcze dużo siły przejdę się. Mamy taką piękną spokojną noc.
- Chyba żartujesz. Nie zostawię cię samej w środku Seulu... - powiedziała zmartwiona stylistka. W tej samej chwili podszedł JinHo, oparł się na ramieniu RiGi i włączył się do rozmowy :
- Nie ma problemu. Praktykantka może się zabrać ze mną... - miło uśmiechnął się do TaeYeon i zupełnie inny, zgryźliwy uśmiech rzucił w stronę panienki Hwang.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać. Długo nie było mnie w domu i dlatego nie mogłam napisać tej części. Ale mam nadzieję, że warto było czekać ;)
W końcu doszliśmy do pełnej 10 ^^ Na blogu zawitano już ponad 1200 razy co dla mnie jest kosmiczną liczbą i bardzo wam za to dziękuję ;) Cieszę się, że wciąż czytacie mojego bloga oraz zostawiacie komentarze ;) Tak trzymać ! :3