piątek, 22 czerwca 2012

Niespodziewany telefon (~3~)

Zaczynał się nowy dzień. RiGi nie chciała iść na uczelnię... Co więcej - wcale nie miała zamiaru tam się udawać. Wolała jak najszybciej zobaczyć babcię. Z samego rana wsiadła na rower i pojechała do Centrum Medycznego KyungHee.
Na miejscu odnalazła lekarza i po krótkiej rozmowie była już pod salą 224. W pierwszym momencie zawahała się... Sama nie wiedziała dlaczego. Ale po chwili nacisnęła klamkę i weszła do środka. Przywitała babcię uśmiechem. Chciała by babcia widziała ją taką i taką zawsze pamiętała. Jednak był to sztuczny uśmiech. W tym momencie łzy napłynęły jej do oczu. Powstrzymała się od płaczu....
- Babciu ! - krzyknęła z daleka.
Na łóżku leżała blada postać. Wyraźnie wykończona, ale przytomna. Kiedy RiGi do niej podeszła jedynie odwróciła lekko głowę i uśmiechnęła się.
- Kochana RiGi... Co u ciebie słychać ? Jak się miewasz ? - zapytała ledwo mówiąc.
Panienka Hwang nie wytrzymała. Nie powstrzymała płaczu i teraz łzy jak grochy leciały jej po policzku.
- Babciu, co się stało ? Czy coś cię boli ?
 - Jak miło, że do mnie przyszłaś. Jest wszystko dobrze. Naprawdę już mi lepiej.
- Babciu, przepraszam to wszystko moja wina.Odpoczywaj, zostanę przy tobie.
Kobieta była bardzo zmęczona, po chwili zasnęła.


Minęło kilka godzin, a RiGi nadal była w szpitalu. Wiedziała, że za parę minut powinna być w pracy. Ale nie chciała nigdzie iść, nie chciała zostawić babci. Wtem do sali 224 wszedł lekarz prowadzący.
- Niestety teraz musimy zabrać pani babcię na kilka dodatkowych badań aby być pewnym swoich przewidywań. Nie jestem w stanie teraz pani nic powiedzieć. Wyniki na razie pasują do dwóch schorzeń. Jedno z pewnością gorsze od drugiego. Dlatego te dodatkowe badania pomogą nam któreś z nich wykluczyć.
- Dobrze. Ale czy mogę tutaj zostać i na nią poczekać ?
- Może pani. Jednak nie wiem czy jest jakikolwiek sens. Badania zajmą trochę czasu. Lepiej jeśli pani pójdzie do domu odpocząć i wróci tu innym razem, na przykład jutro.
- Dziękuję za wszystko.
Pożegnała się i wyszła ze szpitala. Wiedziała, że lekarz ma swoje racje, a ona sama i tak musiała teraz śpieszyć się do cukierenki, w której też miała pewne zobowiązania.


Po kilku minutach jazdy brzoskwiniowym rowerem była już w pracy. Cukiernia była pełna klientów. Co więcej, w tym samym miejscu co wczoraj siedział młody Koreańczyk o karmelowych włosach.
RiGi założyła swój miętowy fartuszek i ruszyła do pracy. Wszystko szło jej bardzo żwawo. Po jakimś czasie znalazła chwilę przerwy. Wtedy podeszła do niej MiYoung :
- Ten chłopak przy oknie wypił już dzisiaj trzy kawy mrożone. Przychodzi tutaj i przesiaduje codziennie po kilka godzin, tak jakby nie miał nic innego do roboty...
- Cóż, nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia - RiGi popatrzyła na chłopaka.
W tej samej chwili on odwrócił się w jej stronę. Popatrzył na nią swoimi ciemnymi oczami, wstał, zapłacił i wyszedł. Dziewczyna była trochę zmieszana. Cała sytuacja wyglądała dosyć dziwnie. Jednak nie zaprzątała sobie tym głowy.


Ruch w cukierni tego dnia był ogromny, dlatego też dziewczyna skończyła pracę bardzo późno. Ale w końcu mogła spokojnie zdjąć fartuszek i udać się w drogę do domu. Kiedy na swoim rowerze dojechała na miejsce od razu rzuciła się na łóżko... Chciała już iść spać.. Zamknęła oczy i już prawie pogrążyła się we śnie kiedy nagle zadzwonił telefon:
- Pani Hwang RiGi ?
- Tak.
-Dzwonię z Centrum Medycznego KyungHee...
 Niestety nie mam dla pani dobrych wiadomości....

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ah, ostatnio w szkole dużo popraw, więc trochę się przedłużyło ^^ 
Mam już plan na dalszą część historii i zdradzę wam, ze nie zabraknie tu przystojnych chłopaków SHINee :3
Dlatego - bądźcie cierpliwi ! Poza tym proszę was o pomoc w rozsławieniu bloga :D Każdy nowy, aktywny czytelnik będzie tu mile widziany. Komentujcie, obserwujcie i się historią delektujcie ! ^^

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Chłopak z czerwoną parasolką (~2~)

Młody mężczyzna uśmiechał się do RiGi. Stał nad nią, trzymając w ręku czerwoną parasolkę, która chroniła ją przed deszczem. Był to ten sam nieznajomy Koreańczyk, na którego wpadła tego dnia w parku.
- Rozchorujesz się jeśli będziesz tak siedziała pod domem w deszczu... - oznajmił miłym głosem.
Dziewczyna wstała i popatrzyła na niego. Jego ciemne, brązowe włosy były w lekkim nieładzie co dodawało mu uroku. Rozpromieniony uśmiech nie znikał mu z twarzy, biło od niego nadzwyczajne ciepło.
- Tak, masz racje... Po prostu kilka spraw zakrząta mi głowę i jeszcze te klucze...
Nie skończyła bo chłopak popatrzył się na ziemię i szybkim ruchem poniósł zgubę RiGi.
- Bardzo proszę.
Panienka Hwang uśmiechnęła się ale sama nie wiedziała co powiedzieć. Chłopak, którego ona niefortunnie potrąciła znowu jej pomógł.
- Tak w ogóle nie miałem jeszcze okazji się przedstawić. Nazywam się Park Jinyoung.
Dziewczynie zamarło serce. Dopiero teraz skojarzyła fakty. Chłopak o pięknych oczach i cudownym uśmiechu był wschodzącą gwiazdą w koreańskim showbiznesie. RiGi nie zauważyła tego wcześniej. Cały czas spędza w pracy lub na uczelni, a w domu nie ma czasu na oglądanie telewizji, czy słuchanie radia.
Jednak to nazwisko widniało na wielu bilbordach i teraz rozpoznała również tę twarz. Była pewna, chociaż trudno było jej w to uwierzyć. Stał przed nią Jinyoung. Ten sam chłopak, którego plakaty i płyty wynosiły ze sklepów szczęśliwe nastolatki...
- Ty, ty.... Jesteś tym gwiazdorem, prawda ?
Chłopak się lekko zaśmiał.
- "Gwiazdorem" to za dużo powiedziane... Mało znanym, podrzędnym piosenkarzem, który dopiero zaczyna swoją karierę.
- Ja przepraszam, że cię nie poznałam...
- Nie no co ty... Od pewnego czasu to jest dla mnie przyjemne zjawisko. Dlatego też być może lubię taką pogodę jak ta. O tej porze i w taką ulewę na ulicach jest mniej ludzi i pod parasolką rzadko mnie ktokolwiek rozpoznaje. Wiesz, pomimo rozpoczynającej się kariery, już nie brakuje mi fanów. - chłopak znowu się uśmiechnął. Mogę wiedzieć jak masz na imię ?
- A tak, przepraszam. Nazywam się Hwang RiGi. Miło mi cię poznać.
- Mnie również miło cię poznać. I mam do ciebie od razu jedną małą prośbę...
- Tak ?
- Przestań mnie cały czas przepraszać. - zaśmiał się chłopak.
- A tak... Przepr..... - urwała i uśmiechnęła się sama do siebie.
- Sama widzisz. Teraz się pożegnam. Cały czas stoimy na deszczu, a ty jak najszybciej powinnaś się osuszyć. Dasz sobie radę i nie wpakujesz się znowu w jakieś problemy ? - zapytał z uśmiechem.
- Tak, dziękuję ci za wszystko...
RiGi otworzyła drzwi i wchodząc pożegnała się z Jinyoung'iem. Chłopak odszedł, a panienka Hwang jeszcze przez okno odprowadzała wzrokiem jego czerwoną parasolkę....

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiaj trochę krócej bo wcale nie planowałam tej notki ^^ Ale już długo nie było nic nowego więc nie chciałam kazać wam dłużej czekać. Mam nadzieję, że zadowolicie się tym i będziecie czekać na część dalszą :D

Bardzo dziękuję wszystkim za obserwacje i komentarze :) To dla mnie wiele znaczy :*

środa, 13 czerwca 2012

Przypadkowa (nie)znajomość (~1~)

To było słoneczne popołudnie. Dzieci wracały ze szkół do domów lub były w drodze na dodatkowe zajęcia. Na ulicach panował zgiełk. Seul to wielkie, zatłoczone miasto. Czasami w nieustającym hałasie trudno usłyszeć własne myśli. Każdy gdzieś się śpieszył. Tłumy Koreańczyków biegły przed siebie. Każdy miał swój cel. Wszyscy dokądś dążyli. I tak też było z RiGi. W tej właśnie chwili jechała na swoim brzoskwiniowym rowerze wzdłuż alejki seulskiego parku. Jakby na przekór wszystkim nigdzie się nie spieszyła. Udało jej się wcześniej wyjść z uczelni i teraz miała więcej czasu na podróż do pracy. Jechała powoli patrząc w niebo. Nagle rower gwałtownie się zatrzymał. RiGi przerażona patrzyła na siedzącego przed nią na ziemi chłopaka. Szatyn o ciemnych oczach trzymał się za głowę.
- Nic ci nie jestem !? - dziewczyna szybko zeszła z roweru i nawet nie stawiając go na stopce, a jedynie rzuciwszy go na ziemię podeszła do nieznajomego.
- Nie, nie... Wszystko w porządku ! - odpowiedział chłopak szeroko uśmiechając się do panienki Hwang.
- Przepraszam cię bardzo... Zapatrzyłam się i tak jakoś...
- Nie, naprawdę... Wszystko w porządku. Zdarza się... - przerwał dziewczynie nieznajomy.
Wstał, podniósł jej rower i stawiając go porządnie życzył miłego dnia oraz poprosił by następnym razem bardziej na siebie uważała. Pożegnał się i poszedł dalej swoją drogą.
RiGi była w szoku. Długo patrzyła na odchodzącego chłopaka jednak przypomniało jej się co ma do zrobienia i wsiadając na rower ruszyła w dalszą drogę. Cały czas myślała o nieznajomym, którego przez przypadek potrąciła. Dręczyły ją wyrzuty sumienia....

Po niespełna 15 minutach panienka Hwang była na miejscu. Odstawiła swój rower i weszła do cukierni.
To miejsce zawsze pięknie wyglądało. Wiśniowy kolor ścian, wnętrze pełne kolorowych kwiatów.
Wielkie okno wpuszczało do środka dużą dawkę światła przez co było tam bardzo przyjemnie, szczególnie w takie piękne dni jak ten. Okrągłe stoliczki oraz białe krzesełka dodawały cukierence elegancji. Na każdym stoliku kolorowe kwiaty. Obok była lada, zza której wychylała się właśnie MiYoung... Słodki zapach ciastek oraz mocny aromat kawy zapraszał klientów do środka...
RiGi uwielbiała to miejsce. Nawet gdy humor jej nie dopisywał czuła, że po wejściu do tej cukierni wszystkie troski znikają. Tak było i teraz. Od razu zapomniała o niefortunnym wypadku w parku i zakładając swój miętowy fartuszek zabrała się do pracy....

Kilka godzin później zbliżał się koniec pracy. RiGi stała opierając się o blat i patrzyła na uśmiechniętych klientów. W tej chwili MiYoung zawołała ją do siebie.
- Jeszcze tylko dwa ostatnie zamówienia i możesz iść do domu. Para przy ścianie prosi dwa torciki i dwie kawy, natomiast pan przy oknie zamówił kolejną mrożoną kawę.
- Jasne, już się robi ! - dziewczyna uśmiechnęła się i po kilku przygotowaniach ruszyła z zamówieniami do stolików.
Podeszła do mężczyzny przy oknie. Był to młody Koreańczyk. Jego karmelowe włosy i piękne oczy zwróciły uwagę RiGi. Chłopak był wyraźnie zamyślony. Trochę jakby znudzony wpatrywał się w ludzi za oknem.
- Bardzo proszę - panienka Hwang podała mu mrożoną kawę i uśmiechnęła się.
Nieznajomy nie raczył nawet odwrócić swojego wzroku. Dalej wpatrzony w okno sprawiał wrażenie jakby nic do niego nie docierało. Był jakby w innym świecie.
RiGi po prostu odeszła. Zdjęła swój fartuszek. Ubrała sweter i pożegnawszy się z MiYoung wyszła przed cukiernię. Właśnie zaczęło padać jednak dziewczyna nie miała ze sobą parasola, ani nic przeciwdeszczowego. Pomyślała, ze po prostu pośpieszy się i szybko pojedzie do domu. Podeszła do stojaka na rowery i już chciała odpiąć swoją kłódkę kiedy zadzwonił jej telefon.
- Słucham ?
- Czy to pani Hwang RiGi ?
- Tak, zgadza się.
- Dzwonię z Centrum Medycznego KyungHee. Pani babcia właśnie została tutaj przywieziona. Proszę jak najszybciej przyjechać....
- Dobrze, zaraz będę - odpowiedziała przestraszona dziewczyna i skończywszy rozmowę rzuciła się szybko aby odpiąć rower. Jednak jak na złość kłódka wcale nie chciała się otworzyć. RiGi próbowała z całych sił ale kluczyk ani drgnął. W tej samej chwili z cukierni wyszedł chłopak o karmelowych włosach. Podszedł do stojaka, popatrzył na siłującą się z kłódką dziewczynę, wyjął swój rower bez najmniejszych problemów i po prostu odjechał. Panienka Hwang stała jak wryta....
- Bardzo dziękuję, nie trzeba było... - powiedziała ironicznie sama do siebie.
RiGi dalej próbowała otworzyć kłódkę. Nagle kluczyk przekręcił się i szczęśliwa dziewczyna popędziła do szpitala nie zwracając uwagi na ulewę. Bardzo pędziła więc po kilku minutach była na miejscu. Przemoczona do suchej nitki wbiegła do środka nie zważając na zdziwione miny innych ludzi. Wystraszona siostra, która była na dyżurze szybko udzieliła jej informacji. RiGi pobiegła korytarzem i w końcu trafiła na lekarza.
- Pani Hwang ?
- Tak. To pan zajmuje się moją babcią ?
- Zgadza się. Zapraszam panią do mojego gabinetu.
Dziewczyna poszła za lekarzem. Weszli do gabinetu i kiedy usiedli lekarz od razu kontynuował :
- Niestety teraz nie są możliwe odwiedziny. Pani babcia jest w ciężkim stanie i leży nieprzytomna. Z wizytą będzie pani musiała poczekać przez najbliższe dwa dni.
RiGi bardzo przeraziła ta wiadomość.
- Czy mogę wiedzieć coś więcej ?
- Pani babcia jest w podeszłym wieku. Jakikolwiek stres czy wysiłek nie działa na jej korzyść. Trafiła do nas z dusznościami. Ale zaraz po tym zemdlała. Robimy teraz serię badań. Więcej dowiemy się zapewne jutro. Na razie tylko tyle mogę pani powiedzieć. Jej stan pomimo tego, że jest ciężki to jednak stabilny. Trzymamy rękę na pulsie. Proszę się nie martwić i przyjść jutro.

- "Proszę się nie martwić".... Stać go tylko na tyle ? - mówiła do siebie RiGi. W głębi duszy wiedziała, że to nie jego wina i lekarze bardzo się starają.... Teraz mogła jedynie czekać.
Wyszła przed szpital, wzięła swój rower i ruszyła w drogę powrotną. Cały czas myślała o babci i o tym co powiedział jej lekarz. Obwiniała samą siebie... Wciąż dręczyły ją myśli typu - "to moja wina...", "powinnam była jej bardziej pomóc", "przeze mnie miała tyle na głowie, a ja zostawiłam ją z tym samą..."
Po pewnym czasie dojechała. Był już przed domem. Odstawiła rower i podeszła do wejścia. Cała przemoczona wyjęła swoje klucze i próbowała otworzyć drzwi kiedy nagle kluczyki wyślizgnęły jej się z dłoni. Schyliła się po nie cały czas stojąc w deszczu jednak nagle poczuła jakby coś zasłoniło ją przed ulewą.
Podniosła głowę i ujrzała znajomą twarz....

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Fiu fiu fiu.... Trochę się rozpisałam xd Mam nadzieję, że nie zmęczycie sobie za bardzo oczu ^^ No i, ze was nie zanudzę :3 To moja druga notka i jakby pierwsza taka na poważnie więc czekam na opinie.
Mam nadzieję, że się podoba i nie zawiodłam was... :)

niedziela, 10 czerwca 2012

Europejska Koreanka

Hwang RiGi, dziewczyna o czekoladowych oczach i ciemnych włosach. Pośród Koreańczyków znacznie wyróżniała się urodą. Pomimo Koreańskiego nazwiska nie było w niej nic z Koreanki. Europejskie rysy twarzy, duże okrągłe oczy i porcelanowa twarzyczka. Była inna ale przy tym równie piękna. Być może właśnie jej uroda sprawiała, że wolała się nie wyróżniać. Znacznie łatwiej było po prostu unikać wszystkich spojrzeń i zaczepek od strony płci przeciwnej. RiGi nie lubiła czuć się inna....

Ojciec dziewczyny był Polakiem. Podczas podróży służbowej do Korei Południowej nawiązał kontakt z Taeyeon - matką RiGi. Taeyeon była w połowie Europejką, w połowie Koreanką. Od razu przyciągnęła uwagę ojca dziewczyny. Jednak ona nie chciała mu ulec. Bardzo dużo czasu minęło zanim wzięli ślub. Taeyeon nalegała by zostali w Korei. Tak też się stało. Kilka lat później na świat przyszła śliczna córeczka. RiGi otrzymała imię po swojej babci od strony matki. Rodzina wiodła cudowne życie aż do nieszczęśliwego wypadku. Pewnego jesiennego wieczoru Taeyeon wracając z miasta zginęła w poważnym wypadku samochodowym. Jej córeczka miała wtedy niespełna 5 lat. Ojciec załamał się. W natłoku negatywnych emocji wyjechał bez jakiejkolwiek wiadomości. RiGi została pod opieką babci....

To już 14 lat. 14 lat od śmierci matki, 14 lat spokojnego życia przepełnionego pustką.
Dzisiaj RiGi jako 19-latka mieszka z kochającą ją babcią w Seulu. Ma dostatnie życie jednak bardzo się stara by zdjąć z babci swój ciężar. Chwyta się każdej okazji aby trochę zarobić. Pomimo natłoku zajęć, które przychodzą z racji studiów, dzielnie i bardzo odpowiedzialnie pracuje w różnych miejscach.

Najwięcej szczęścia daje jej praca w małej cukierni. Razem ze swoją przyjaciółką MiYoung roznosi zamówienia oraz sprzedaje cukiernicze wyroby. Ta praca bardzo jej odpowiada. Miła atmosfera, sympatyczni współpracownicy oraz codziennie kontakt z ludźmi to jest to co RiGi lubi najbardziej....

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Taki wstęp oraz wprowadzenie. Chciałabym to pisać dla kogoś, dlatego też jeżeli będą choć dwa pozytywne komentarze i obserwatorzy wtedy napiszę dalej....
Jestem bardzo ciekawa waszego zdania, ponieważ nigdy nie podejmowałam się pisania opowiadań. Mój język oraz styl może wam trochę przeszkadzać ale mam nadzieję, że chociaż trochę się wciągniecie... ^^