(2 tygodnie później)
Pomimo upływu czasu RiGi nadal nie mogła się otrząsnąć po stracie babci.
Odeszła osoba, która ją wychowała. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że teraz jest całkiem sama...
Siedziała w pustym domu i tęskniła za ciepłym głosem, który wciąż brzmiał w jej głowie.
Tamtego dnia, kiedy dowiedziała się o śmierci babci, jej świat legł w gruzach. RiGi kompletnie się załamała.
Od kilkunastu dni nie była w pracy. Nie pokazywała się też na uczelni. Wciąż tylko płakała, czekając aż nastanie kolejny dzień.
Panienka Hwang siedziała przy oknie gdy wtem rozległo się pukanie do drzwi.
- RiGi ! RiGi jesteś tam ? Otwórz, to ja MiYoung. Proszę cię, martwię się o ciebie... Otwórz...
Prośby przyjaciółki pozostawały bez odzewu. - RiGi ! - na to drzwi otworzyły się. Stała za nimi krucha dziewczyna o ciemnych, potarganych włosach i oczach zapuchniętych od płaczu. MiYoung od razu do niej podeszła i przytuliła ją.
- Nie rób tak, nie możesz się teraz załamywać. Twoja babcia by tego nie chciała. Wiesz, ze zawsze pchała cię do działania. Nie możesz teraz się poddawać. - mówiła do dziewczyny.
- Przepraszam cię... Ja, ja nie potrafię.... - odpowiedziała.
- RiGi ! Nie możesz się tak teraz zachowywać ! Weź się w garść ! - krzyknęła MiYoung.
W tej samej chwili odsunęła się, wyszła za drzwi, krzyknęła jeszcze stanowczo : "Czekam na ciebie jutro w cukierni !" i odeszła.
Rozmowa z przyjaciółką dała RiGi wsparcie. W domu miała dużo czasu na przemyślenia. Teraz gotowy plan w jej głowie czekał na realizację. Dziewczyna pewna i zmobilizowana była w drodze do cukierenki.
Weszła do środka gdzie powitał ją zdumiony szef i uśmiechnięta przyjaciółka.
- RiGi ! - krzyknęli razem.
Dziewczyna uśmiechnęła się ale z jakby lekkim smutkiem. Podeszła do nich i zaczęła do razu :
- Muszę odejść z pracy.
MiYoung nie wierzyła własnym uszom.
- Jak to !? Odchodzisz ?! - zapytała nie dowierzając.
- Tak, nie mam innego wyjścia. Zapisałam się na praktyki. Dostałam też stypendium za dobre wyniki w nauce. To mi trochę pomoże. Ale dom będę musiała sprzedać. Wynajmę sobie coś tańszego i mniejszego.
- No ale jak ty sobie to wyobrażasz ? Tak bez pracy ?
- Wiesz przecież, że moje studia menadżerskie praktyki załatwiają w wytwórniach. Tam mogę trochę zarobić. Przy tańszym mieszkaniu i stypendium nie będę potrzebowała tak wiele. Ale przez praktyki nie będę miała czasu na pracę tutaj... Proszę zrozumcie mnie....
- Tak, to dobre wyjście - powiedział szef na co MiYoung tylko przytaknęła. Jednak wyraźnie było widać na jej twarzy smutek. Wiedziała, że odejście RiGi z cukierni ograniczy ich kontakt. Ale rozumiała, że to jedyne dobre wyjście....
(następnego dnia)
Panienka Hwang była gotowa do wyjścia. Ubrała się w ładną, kwiecistą sukienkę. Wybierała się do wytwórni i chciała zrobić dobre wrażenie pierwszego dnia.
Jej nowe miejsce "pracy" znane było wszystkim w Korei. Jedna z największych wytwórni zaraz po SM Ent.
Wiele gwiazd z pierwszych stron gazet wypłynęło właśnie dzięki niej. RiGi bardzo się cieszyła z szansy jaką jej dano. Czuła się wyróżniona bo nie każdy ma taką szansę już na pierwszym roku studiów.
Droga do wytwórni nie była krótsza niż ta do cukierni. Kiedy panienka Hwang stanęła już przed drzwiami wytwórni odetchnęła głęboko, poprawiła włosy i z promienistym uśmiechem ale jednak nieco zestresowana weszła do środka.
Zaraz obok było miejsce gdzie RiGi postanowiła zasięgnąć informacji.
- Dzień dobry. Mam na imię RiGi. Miałam się tu spotkać z Park MyungSoo w sprawie moich praktyk u państwa.
- A tak zgadza się. Proszę udać się na 8 piętro, tam znajdzie pani menadżera Park MyungSoo.
- Bardzo dziękuję. - RiGi ukłoniła się i poszła w stronę windy.
Kiedy już do niej dochodziła, drzwi otworzyły się, a w środku stał "znajomy" z cukierni Koreańczyk o karmelowych włosach. Dziewczyna od razu go zauważyła. Chłopak jednak nie zwrócił na nią uwagi pomimo tego, ze przeszedł obok niej prawie ją szturchając. Doszedł do pani, z którą przed chwilą rozmawiała RiGi i po chwili wyszedł z wytwórni.
RiGi cały czas na niego patrzyła kiedy dotarło do niej, ze winda zaraz odjedzie. Zdążyła w ostatnim momencie.
Niedługo trwało aż znalazła się na 8 piętrze. Cały budynek wyglądał bardzo ładnie. Piętro, na którym znajdowała się obecnie panienka Hwang miało szeroki korytarz i kolejny punkt "informacyjny" z miłą panią tuż przy samej windzie.
- Dzień dobry. Na dole powiedziano mi, ze znajdę tutaj pana Park MyungSoo.
- Tak. O, właśnie tam stoi. - powiedziała sekretarka wskazując na wysokiego mężczyznę w końcu korytarza. W tej samej chwili owy pan odwrócił się i zauważywszy RiGi skończył rozmowę i podszedł do niej.
- Pani Hwang RiGi ? Czekałem na panią. - powiedział miłym głosem mężczyzna.
Był to wysoki brunet w okularach ubrany w elegancki garnitur.
- Zapraszam panią do siebie. - powiedział i poprowadził RiGi do swojego biura.
Było to bardzo duże pomieszczenie z dużym oknem, małym biureczkuiem i różnymi szafkami.
Po środku stał stół i trzy białe fotele. Tam też właśnie zasiedli by porozmawiać.
- A więc jest pani na studiach menadżerskich ?
- Tak, zgadza się. - odpowiedziała grzecznie RiGi.
- Pani uczelnia bardzo się postarała abyśmy udostępnili miejsce dla praktykanta. Będziemy wiele po pani oczekiwać.
- Oczywiście. Przyszłam tutaj tylko z zamiarem sumiennej pracy.
- Bardzo mnie to cieszy. Chyba nie muszę pani dzisiaj nękać niepotrzebnymi pytaniami. Wszystkiego dowie się pani w trakcie. Proszę zostawić swoje papiery u mojej sekretarki, z którą przed chwilą pani rozmawiała. Widzimy się jutro. - na to mężczyzna wstał by uścisnąć rękę RiGi.
- Bardzo dziękuję. Do widzenia. - odpowiedziała i wyszła na korytarz. Według instrukcji zostawiła potrzebne dokumenty u sekretarki i zjechała windą na dół.
Tam kiwnęła głową pani z recepcji an dole na znak pożegnania i wyszła z wytwórni.
Teraz cały stres minął. RiGi stała przed wysokim budynkiem gdzie od jutra miała zacząć swoje praktyki. Czuła się bardzo dobrze. Wiedziała, że zaczyna się jej nowy rozdział. Że będzie to nowy i być może lepszy okres w jej życiu....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Omo, omo, omo... Przepraszam was za tak długą przerwę... Długo się po prostu wahałam czy pisanie tego ma jakiś sens... W końcu postanowiłam nie kończyć tak od razu... Nie przy 3 rozdziale kiedy historia nawet się dobrze nie rozpoczęła. Mam nadzieję, że ta 4 część wam przypadnie do gustu ^^
Omo. Doczekałam się wreszcie <3 Jak zwykle świetny. Miałam podobną sytuację zamknięcia się w domu wstawić z Jess, lecz zadecydował plan 17 rozdziału ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne i czekam na c.d. Pisz częściej
Postaram się ^^
Usuńświetne jak zawsze
OdpowiedzUsuńdlaczego tak długo trzeba czekać na tak genialne rozdziały ?
czekam na kolejny <3
Wybacz... One się tworzą tak "jak coś wymyślę" :P
UsuńZnów świetny.. Wow.. Ty masz talent...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich świetnych pomysłów...
I cudownych czytelników..
Bardzo dziękuję :3 Aż mam łezkę wzruszenia *.*
Usuń