- Że co !? - RiGi krzyczała właśnie w swojej głowie, zachowując na zewnątrz kamienny spokój i uśmiech na twarzy. KangSan cały czas patrzył się z uśmiechem na dziewczynę. Dla niej ten wyraz twarzy wydawał się szyderczy.
- Dobrze. - menadżer Park wstał od biurka. - Teraz już czas udać się na halę. Mamy jeszcze 3 godziny do koncertu, a na miejscu jeszcze wiele do zrobienia.
Cała trójka udała się do czarnego Minivana czekającego przed wytwórnią. Wszystkie samochody zawożące gwiazdy i personel parkowały z tyłu hali. Po liczbie aut wiadomo było, że większość już przyjechała. RiGi pomogła wypakować kilka rzeczy i za menadżerem podążała do garderoby. Nie było ich wiele dlatego często jedna wytwórnia miała przydzieloną jedną salę. Już na samych korytarzach w budynku panował zgiełk. Zaraz pojawiła się przy panience Hwang stylistka TaeYeon i po drodze zaczęła opowiadać wszystko nieświadomej niczego dziewczynie.
- A widzisz... Tutaj swoją garderobę ma SM Entertainment... O ! Patrz kto stoi po prawej... To BEAST ! - mówiła nieco głośniej z dużym entuzjazmem do RiGi. Przy odrobinie szczęścia może uda ci się zamienić słowo z jakąś gwiazdą... Wiesz ile dziewczyn chciałoby być na twoim miejscu !?
- Tak, wiem. Jestem szczęściarą... - panienka Hwang uśmiechnęła się lekko do TaeYeon.
W końcu doszły do garderoby BE Ent. Gdy weszły do środka ujrzały małą krzątaninę i wiele ludzi.
Na kanapie siedział lekko stremowany JinYoung. RiGi jako "dobra znajoma" podeszła szybko do niego.
- Wyglądasz na zamyślonego...
- O, Hwang RiGi ! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę... - uśmiechnął się do dziewczyny. - Widzisz mam lekką tremę... To mój pierwszy tak duży koncert...
- Tak... Rozumiem... znaczy... Nie do końca.... - uśmiechnęła się lekko. - Ale wierzę, że to normalne. Nie ma nic bardziej motywującego niż mała trema, czyż nie ? - popatrzyła na chłopaka z wielkim uśmiechem.
JinYoung spojrzał na nią i na chwilę zamilkł...
- Praktykantko Hwang ! Ileż to trzeba na ciebie czekać ? - dziewczyna zachwiała się, bo ktoś ją pociągnął za rękę. Był to nikt inny jak znudzony KangSan. - Dlaczego w takich chwilach urządzasz sobie pogawędkę ? Chyba słyszałaś, że pracujesz dzisiaj dla mnie ? - RiGi popatrzyła na niego ze złością. Odwróciła się szybko do JinYoung'a żeby gestem przesłać mu szczere "Hwaiting !", uśmiechnęła się do niego i po chwili znowu z lekko oburzoną miną spojrzała na KangSan'a.
- Więc czego sobie pan teraz życzy ?
- W samochodzie został karton z moimi podpisanymi płytami. Przynieś je.
Panienka Hwang zacisnęła wargi i kłaniając się wyszła z garderoby.
- Co też on sobie myśli ? Kim ja jestem dla niego ? Służącą na własność ? - mówiła sama do siebie.
Szła teraz długim korytarzem. Na ścianach wisiały plakaty różnych gwiazd, które miały dzisiaj wystąpić.
Większość z nich RiGi nie znała. Tylko pojedyncze zespoły wydawały jej się znajome. MiYoung była wielką fanką K-Pop'u. Zawsze chwaliła się przyjaciółce nowym zakupem. Do cukierenki przynosiła nowe plakaty, płyty i inne gadżety. Nawet kiedyś panienka Hwang dostała jedną przypinkę z ulubionym zespołem MiYoung - SHINee. Ten właśnie boysband RiGi znała najlepiej. Umiałaby rozpoznać członków gdyby stali gdzieś koło niej.
Na przypatrywaniu się plakatom droga przez korytarz minęła szybko. RiGi wyszła na zewnątrz i zabrała wielkie kartonowe pudło z samochodu. Na jej szczęście siedział tam kierowca więc wszystko poszło gładko. Płyty trochę ważyły, a na drodze stanęła nowa przeszkoda - drzwi. Wielkie drzwi, które trzeba było mocno pchnąć. Panienka Hwang odwróciła się do nich tyłem i z całych sił zaczęła pchać je plecami. Nagle zauważyła, że ktoś stoi koło niej. Podniosła głowę i nie wierzyła własnym oczom. Lśniąca piątka właśnie przypatrywała się jej ze zdziwieniem. Sama RiGi nie mogła wydusić z siebie ani słowa.
- Może ci pomóc ? - Zaoferował się Minho.
- N-N-Niee... Dziękuję - uśmiechnęła się lekko dziewczyna będąca w ciągłym szoku.
Jonghyun zaraz podszedł by otworzyć drzwi. Panienka Hwang weszła do środka, a za nią cała piątka.
- Jesteś nową stylistką ? Makijażystką ? Menadżerem ? - pytał zaciekawiony Key.
- Nie, nie... Jestem praktykantką w BE Ent.
- Ah tak...
- Nie przemęczaj się zbytnio. - dodał z tyłu nieśmiały, ale jakże radosny Taemin.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się RiGi. Doszli do garderoby SM Ent. i ukłonami pożegnali się ze sobą.
Dziewczynie jakby udzieliła się radość maknae i podśpiewując sobie "Replay" (a przynajmniej fragment "Noona neomu yeppeo", który znała najlepiej) poszła oddać płyty w ręce KangSan'a. Gwiazdor tym czasem siedział zniecierpliwiony na fotelu. Makijażystka robiła mu make-up.
- Proszę bardzo. Oto twoje płyty. - panienka Hwang położyła ciężkie pudełko na stoliku. Chłopak zerknął tylko, po czym kontynuował :
- Dobrze, bo mam już kolejne zadanie. Przynieś mi mrożoną kawę.
- Teraz chcesz mrożoną kawę ? Przecież nigdzie w pobliżu nie ma żadnej kawiarni...
- To już twój problem.
RiGi nie wierzyła własnym uszom. Ale chciała wywiązać się z obowiązku. Szczególnie, że pomoc KangSan'owi przydzielił jej menadżer Park.Wyszła z hali i zaczęła się rozglądać we wszystkie strony.
Przeszła pod główne wejście. A tam nie wierzyła własnym oczom. Do koncertu były jeszcze 2 godziny, a pod halą czekały tysiące fanek. Każda trzymała transparent lub wachlarz z twarzą ulubionej gwiazdy. Wszystkie miały jakiś świecący gadżet kupiony na stoiskach obok hali. Niespotykany widok.
Nie dało się nie zauważyć, że RiGi wyszła od tyłu. To wzbudziło zainteresowanie pewnej grupki dziewczyn. Ich miny nie wyglądały dobrze. Wyczytać można z nich było jedynie złość i zazdrość w stosunku do "dziewczyny, która mogła mieć bliski kontakt z ich biasami". Zaczęły podążać w kierunku panienki Hwang, która rozglądając się za kawiarnią nawet ich nie zauważyła.
Nagle poczuła, że ktoś ją objął. Był to JinHo (chłopak o karmelowych włosach, brat KangSan'a), który jak gdyby nigdy nic udawał, że są razem. Zazwyczaj był dla niej bardzo oziębły i dawał do zrozumienia, że jej życie go w ogóle nie obchodzi więc to zachowanie bardzo zdziwiło RiGi.
- Puść mnie ! - panienka Hwang zaczęła się wyrywać.
- Przestań, jeżeli nie chcesz skończyć w rękach żądnych krwi fanek. - powiedział po cichu JinHo.
- "Ż-ż-żądnych krwi !?" - zapytała lekko wystraszona dziewczyna.
- Skąd ty się urwałaś ? Nie masz o niczym pojęcia.... Wiesz jakie potrafią być zazdrosne dziewczyny ? Do czego mogą być zdolne ?- dziewczyna nadal do końca nie rozumiała poczynań jej "wybawiciela". W końcu dotąd go nie obchodziła.
- Więc jako dobry człowiek postanowiłeś mi pomóc ?
- A kto powiedział, że ci pomagam. - powiedział lekko zmieniając tembr głosu. - Nie lubię patrzeć jak ktoś się na kimś wyżywa... - RiGi nic nie odpowiedziała tylko grzecznie szła z JinHo.
Nagle doszli do kafejki. Chłopak wszedł pierwszy, a panienka Hwang stała zamyślona przed wejściem. Dopiero po chwili zarejestrowała fakt, że stoi przed kawiarnią, a jej aktualnie zadanie to kupno mrożonej kawy dla KangSan'a. Już planowała wejść do środka gdy wtem wyszedł JinHo z dwoma kubkami. Z jednego właśnie pił, a drugi bez słowa podał RiGi.
- Co to ? - popatrzyła na kubek.
- No i co się głupio pytasz ? Mrożona kawa oczywiście. Nie takie mój brat powierzył ci zadanie ?
- Dz-Dziękuję... - powiedziała zdezorientowana dziewczyna. - Co on dla mnie taki miły dzisiaj ? - dodała jeszcze w swojej głowie.
Razem ruszyli w drogę powrotną. Niepostrzeżenie przemknęli obok tłumu fanek i doszli do tylnego wejścia.
JinHo wszedł pierwszy i... po prostu sobie poszedł, a drzwi się zatrzasnęły.
- A więc wracamy do rzeczywistości ? - mówiła do siebie RiGi z lekkim uśmiechem.
Idąc do garderoby po drodze spotkała KangSan'a. Podała mu kawę.
- EE ? - popatrzył na nią zdziwiony.
- To twoje zamówienie. Mrożona kawa raz. - powiedziała dumna z siebie dziewczyna.
- Chyba żartujesz... Za pół godziny mamy koncert. A ty chcesz żebym wypił to i zrujnował sobie głos ? - szybkim ruchem oddał jej kawę oblewając ją przy tym.
- AAaa ! Coś ty narobił ?! - krzyczała na niego.
- To nic wielkiego. Nikt nawet nie zauważy.... - chłopak się szyderczo uśmiechnął, a RiGi stała bez ruchu patrząc na swoją zalaną bluzkę i trzymając kubek z kawą.
KangSan po prostu wrócił do garderoby nie mówiąc nawet słowa "przepraszam", a panienka Hwang z wielką plamą na koszulce została na korytarzu.
- O ! Praktykantko BE ! Wszystko w porządku ? - zapytał przechodzący obok lider SHINee.
- Tak, tak.... Wszystko dobrze.. - RiGi popatrzyła na niego ze sztucznym uśmiechem próbując ukryć plamę i łzy w oczach.
- Ale na pewno ? - zapytał Onew widząc zmartwioną minę dziewczyny.
- Jasne. - zaśmiała się sztucznie. Życzę udanego występu. - ukłoniła się i szybko poszła w stronę damskiej łazienki. Zaczęła zmywać kawę ale kiepsko jej to szło... Plama tylko bardziej się rozmyła, a koszulka była mokra... - Eh... Przynajmniej gorzej być nie może... - pocieszała się RiGi...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cieszę się, ze daliście radę z tymi komentarzami ^^ Chociaż łatwo nie było :P Notka była już dawno napisana, ale kilka dni musiałam czekać na opublikowanie :> Ale nic... Notka już jest i mam nadzieję, że się podoba :D Dziękuję za czytanie :)
czwartek, 26 lipca 2012
środa, 18 lipca 2012
Propozycja nie do odrzucenia (~8~)
(Kilkanaście dni później)
Nastał nowy dzień. W Seulu właśnie zaczynał się wyczekiwany przez wszystkich weekend. Jednak sobota dla RiGi nie oznaczała odpoczynku. Praktykantką w BE Ent. była już 2 tygodnie dlatego dostawała teraz coraz trudniejsze prace. W tą niedzielę miał się odbyć ważny koncert, na którym występowały gwiazdy nie tylko z ich wytwórni ale też inne znane zespoły koreańskie. Przygotować trzeba było wiele. Już jutro miały być gotowe wszystkie stroje dla gwiazd, a każda miała ich przynajmniej trzy (grupowe rozpoczęcie, występ i uroczyste zakończenie).Kiedy jeden kostium trzeba było skompletować, drugi czekał na odebranie z salonu. Panienka Hwang pomimo tego, że była tylko pomocą miała pełne ręce roboty.
Już od samego rana wołano ją to tu, to tam. Stylistka TaeYeon prosiła ją o wsparcie - bez namysły biegła jej pomóc, menadżer Park dawał jej kolejne zadania - wykonywała je od razu. Nawet biegała kilka razy po mrożoną kawę dla "pępka świata" - KangSan'a. Robiła wszystko i starała się jak mogła. W którymś momencie menadżer Park MyungSoo zawołał ją do siebie.
- RiGi widzę jak bardzo się starasz. Wszyscy są wdzięczni za twoją pomoc.
Panienka Hwang pomyślała sobie właśnie, że wykonała kawał dobrej roboty, w duchu odetchnęła i już zaczęła obmyślać jak zorganizuje sobie odpoczynek w niedzielę. Najpierw będzie spała do południa, później przeleży cały dzień w piżamie, by wieczorem na żywo w telewizji obejrzeć koncert, a potem...
- Mam nadzieję, że jutro również wykażesz się taką pomocą. - menadżer kontynuował.
- Ju... Jutro ?
- Tak. Sama rozumiesz. Jutro koncert, czeka nas jeszcze dużo pracy, a twoje wsparcie da personelowi większą swobodę w organizacji. Co ja mówię dla personelu... Jako przyszła menadżerka będziesz też doglądać gwiazd. Twoja pomoc będzie naprawdę nieoceniona. Wiec jak. Zjawisz się, prawda ? - Park MyungSoo jako stanowcza osoba nie oczekiwał teraz tak naprawdę innej odpowiedzi niż "tak".
RiGi nie mogła teraz zrezygnować. Jej dobra postawa wobec pracy mogła na tym ucierpieć. Chociaż była potwornie zmęczona jej odpoczynek i błogi spokój w zaciszu domu musiał poczekać....
Minęło kilka godzin żmudnej pracy i teraz cały personel opuścił mury wytwórni. Kilka pięter było już zupełnie opustoszałych. Na dole siedziała jeszcze tylko zmęczona pani HyeRim, która z reguły wychodziła ostatnia. Teraz dotrzymywał jej towarzystwa miły ochroniarz.
RiGi krzątała się jeszcze na 12 piętrze gdzie swoją "siedzibę" miała stylistka TaeYeon. Jej już dawno nie było, ale panienka Hwang jak na dobrą i pracowitą osóbkę przystało postanowiła jeszcze raz sprawdzić czy aby wszystko jest przyszykowane i gotowe na jutrzejszy koncert. Wystarczyło jedynie jutro przewieźć wszystko do garderoby przy wielkiej hali, na której cała impreza miała się odbywać. Ale za to już RiGi nie odpowiadała. Ona jedynie musiała udać się o 16 na miejsce i już od tamtej pory doglądać wszystkiego w miarę możliwości. Według planu koncert miał się rozpocząć o 19, zakończyć o 1 w nocy, a ona miała wrócić do domu mniej więcej między 2, a 3 w nocy. Z tej okazji w poniedziałek większość ludzi miała po proste wolne albo stawiano drugą zmianę.
Dziewczyna po kilku minutach była gotowa do wyjścia. Jako jedno z ważniejszych pomieszczeń w wytwórni, garderoba była na noc zamykana na klucz. Głównie zamyka się ją przed wielkimi imprezami, ponieważ wtedy znajdują się w niej ważne stroje i droga biżuteria, której nikt nie powołany nie może dotykać. Ponieważ RiGi była ostatnią osobą wychodzącą z garderoby, zamknęła drzwi, przekręciła kluczyk i wsiadła do windy. Kluczyk miała zostawić na dole u pani HyeRim. Wszystko było tak jak należy. Teraz dziewczyna już spokojna, ze wszystko jest w porządku była w drodze do domu i ciepłego, wygodnego łóżka. Wtem na 9 piętrze winda się zatrzymała. Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł KangSan.
- O, nasza urocza praktykantka o tej porze jeszcze w wytwórni ? - zapytał.
- Ciebie bym mogła spytać o to samo...
- Odkąd to zwracasz się do mnie jak do bliskiego znajomego ?
- Widzisz, mam wrażenie, że ty robisz to samo... - RiGi popatrzyła na chłopaka, a ten odwrócił się do niej i zadziornie uśmiechnął.
- A więc jesteś ciekawa co tu robię ? Musiałem jeszcze z kilkoma osobami omówić coś przed jutrzejszym koncertem. Będziesz jutro, prawda ? - dziewczyna nic nie odpowiedziała i stała w milczeniu, wpatrując się w oświetlone numery pięter, które zmieniały się niemiłosiernie wolno. - Nie zaprzeczasz. Dobrze. Myślę, ze możesz mi się przydać. Chcę byś była jutro moją osobistą pomocą.
- Chyba raczej miałeś na myśli służącą. - w tym momencie lekko rozzłoszczona panienka Hwang spojrzała na chłopaka.
- Nazywaj to jak chcesz. Jednak to nie zmienia faktu, że pracujesz jutro dla mnie.
- Nie mam takiego obowiązku. Wykonuje tylko to, co zostanie mi przydzielone przez menadżera Park. - w tej chwili winda dojechała na miejsce, a RiGi oburzona wyszła szybko, kłaniając się tylko ochroniarzowi i pani HyeRim. Wyszła z wytwórni i dopiero teraz trochę ochłonęła. Postanowiła zapomnieć o tym kretynie i o całej sytuacji z windy.
(Następnego dnia)
RiGi szykowała się do wyjścia kiedy nagle zadzwonił telefon.
- RiGi ?
- Tak, to ja.
- Tutaj stylistka TaeYeon... Mamy problem. Klucz do garderoby gdzieś przepadł. Właśnie wszystko powinno być w drodze na hale, ale nie możemy się dostać do środka by wziąć kostiumy. - w tym momencie przestraszona RiGi zebrała wszystkie potrzebne rzeczy szybko do torebki i pojechała taksówką do wytwórni. Wbiegła do środka już zamykającej się windy. W środku stał JinHo- brat KangSan'a i drugi syn prezesa Kim. Chłopak o karmelowych włosach popatrzył się tylko na RiGi i od razu odwrócił wzrok, tak jakby widok zdyszanej i lekko potarganej dziewczyny był dla niego czymś normalnym. Wysiadł na 8 piętrze, a panienka Hwang pojechała dalej.
Winda po chwili dojechała na 12 piętro i dziewczyna doszła do małego tłumu stojącego przy drzwiach garderoby.
- O RiGi ! Jesteś wreszcie... - stylistka TaeYeon zawołała do przedzierającej się przez gromadę ludzi dziewczyny.
- Tak, przepraszam, ze tak długo....
- To teraz nieważne... Powiedz, to ty wychodziłaś ostatnia z garderoby, prawda ? To ty zamykałaś drzwi ?
- Tak, ale klucz odniosłam do pani HyeRim... - odpowiedziała panienka Hwang.
- Jesteś tego pewna ?
- Tak... Jestem tego pe... - w tej chwili RiGi powoli przypominała sobie wczorajszy wieczór. Zamknęła drzwi, zjechała windą, wtedy pojawił się ten kretyn KangSan. Rozmawiali,a kiedy winda zjechała na dół dziewczyna wybiegła z wytwórni i klucz schowa... Panienka Hwang włożyła rękę do kieszeni spodni. Zimny pot spłynął jej po czole... - TaeYeon, mogę prosić cię na słówko ? - obie odeszły nieco od tłumu, a RiGi wyjęła klucz z kieszeni.
- Więc ty go miałaś ?! - powiedziała nieco głośniej stylistka... Wszyscy, którzy tam byli odwrócili się w stronę rozmawiających dziewczyn. TaeYeon szybko opanowała sytuację... - Ah... Klucz się znalazł ! O, ta moja pamięć, odebrałam go od pani HyeRim ale o tym zapomniałam - zaśmiała się sztucznie.
Podeszła do drzwi, otworzyła je i zaczęto wynosić kostiumy do dużego szarego samochodu stojącego przed wytwórnią.
- Dziękuję... - powiedziała panienka Hwang.
- Ah, nie ma sprawy. Wszyscy dobrze znają moją kiepską pamięć. To było w moim stylu - stylistka uśmiechnęła się do dziewczyny. - Leć już bo słyszałam, ze menadżer Park cię szukał...
- Dobrze. Jeszcze raz dziękuję. - RiGi uśmiechnęła się, ukłoniła i weszła do windy by dotrzeć do biura menadżera.
Kiedy była już na miejscu Park MyungSoo zaprosił ją do środka. Dziewczyna weszła, ale oprócz menadżera na fotelu siedział ktoś jeszcze. Kiedy podeszła bliżej, osoba odwróciła się i panienka Hwang wiedziała, że widok "pępka świata", kretyna i jej wroga nr 1 zwiastuje coś złego.
- Dzisiaj na koncercie twoje zajęcia będą trochę bardziej ograniczone.
Na tą chwilę, pracujesz tylko dla KangSan'a....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że ta część wam się spodoba ^^ W następnej możecie się spodziewać gościnnego udziału SHINee :) Dziękuję za czytanie i komentowanie :) Ale tym razem stawiam pewien warunek....
Następna część pojawi się dopiero wtedy kiedy pod tą notką pojawią się komentarze od przynajmniej 5 różnych osób :P Umowa ? ^^
Nastał nowy dzień. W Seulu właśnie zaczynał się wyczekiwany przez wszystkich weekend. Jednak sobota dla RiGi nie oznaczała odpoczynku. Praktykantką w BE Ent. była już 2 tygodnie dlatego dostawała teraz coraz trudniejsze prace. W tą niedzielę miał się odbyć ważny koncert, na którym występowały gwiazdy nie tylko z ich wytwórni ale też inne znane zespoły koreańskie. Przygotować trzeba było wiele. Już jutro miały być gotowe wszystkie stroje dla gwiazd, a każda miała ich przynajmniej trzy (grupowe rozpoczęcie, występ i uroczyste zakończenie).Kiedy jeden kostium trzeba było skompletować, drugi czekał na odebranie z salonu. Panienka Hwang pomimo tego, że była tylko pomocą miała pełne ręce roboty.
Już od samego rana wołano ją to tu, to tam. Stylistka TaeYeon prosiła ją o wsparcie - bez namysły biegła jej pomóc, menadżer Park dawał jej kolejne zadania - wykonywała je od razu. Nawet biegała kilka razy po mrożoną kawę dla "pępka świata" - KangSan'a. Robiła wszystko i starała się jak mogła. W którymś momencie menadżer Park MyungSoo zawołał ją do siebie.
- RiGi widzę jak bardzo się starasz. Wszyscy są wdzięczni za twoją pomoc.
Panienka Hwang pomyślała sobie właśnie, że wykonała kawał dobrej roboty, w duchu odetchnęła i już zaczęła obmyślać jak zorganizuje sobie odpoczynek w niedzielę. Najpierw będzie spała do południa, później przeleży cały dzień w piżamie, by wieczorem na żywo w telewizji obejrzeć koncert, a potem...
- Mam nadzieję, że jutro również wykażesz się taką pomocą. - menadżer kontynuował.
- Ju... Jutro ?
- Tak. Sama rozumiesz. Jutro koncert, czeka nas jeszcze dużo pracy, a twoje wsparcie da personelowi większą swobodę w organizacji. Co ja mówię dla personelu... Jako przyszła menadżerka będziesz też doglądać gwiazd. Twoja pomoc będzie naprawdę nieoceniona. Wiec jak. Zjawisz się, prawda ? - Park MyungSoo jako stanowcza osoba nie oczekiwał teraz tak naprawdę innej odpowiedzi niż "tak".
RiGi nie mogła teraz zrezygnować. Jej dobra postawa wobec pracy mogła na tym ucierpieć. Chociaż była potwornie zmęczona jej odpoczynek i błogi spokój w zaciszu domu musiał poczekać....
Minęło kilka godzin żmudnej pracy i teraz cały personel opuścił mury wytwórni. Kilka pięter było już zupełnie opustoszałych. Na dole siedziała jeszcze tylko zmęczona pani HyeRim, która z reguły wychodziła ostatnia. Teraz dotrzymywał jej towarzystwa miły ochroniarz.
RiGi krzątała się jeszcze na 12 piętrze gdzie swoją "siedzibę" miała stylistka TaeYeon. Jej już dawno nie było, ale panienka Hwang jak na dobrą i pracowitą osóbkę przystało postanowiła jeszcze raz sprawdzić czy aby wszystko jest przyszykowane i gotowe na jutrzejszy koncert. Wystarczyło jedynie jutro przewieźć wszystko do garderoby przy wielkiej hali, na której cała impreza miała się odbywać. Ale za to już RiGi nie odpowiadała. Ona jedynie musiała udać się o 16 na miejsce i już od tamtej pory doglądać wszystkiego w miarę możliwości. Według planu koncert miał się rozpocząć o 19, zakończyć o 1 w nocy, a ona miała wrócić do domu mniej więcej między 2, a 3 w nocy. Z tej okazji w poniedziałek większość ludzi miała po proste wolne albo stawiano drugą zmianę.
Dziewczyna po kilku minutach była gotowa do wyjścia. Jako jedno z ważniejszych pomieszczeń w wytwórni, garderoba była na noc zamykana na klucz. Głównie zamyka się ją przed wielkimi imprezami, ponieważ wtedy znajdują się w niej ważne stroje i droga biżuteria, której nikt nie powołany nie może dotykać. Ponieważ RiGi była ostatnią osobą wychodzącą z garderoby, zamknęła drzwi, przekręciła kluczyk i wsiadła do windy. Kluczyk miała zostawić na dole u pani HyeRim. Wszystko było tak jak należy. Teraz dziewczyna już spokojna, ze wszystko jest w porządku była w drodze do domu i ciepłego, wygodnego łóżka. Wtem na 9 piętrze winda się zatrzymała. Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł KangSan.
- O, nasza urocza praktykantka o tej porze jeszcze w wytwórni ? - zapytał.
- Ciebie bym mogła spytać o to samo...
- Odkąd to zwracasz się do mnie jak do bliskiego znajomego ?
- Widzisz, mam wrażenie, że ty robisz to samo... - RiGi popatrzyła na chłopaka, a ten odwrócił się do niej i zadziornie uśmiechnął.
- A więc jesteś ciekawa co tu robię ? Musiałem jeszcze z kilkoma osobami omówić coś przed jutrzejszym koncertem. Będziesz jutro, prawda ? - dziewczyna nic nie odpowiedziała i stała w milczeniu, wpatrując się w oświetlone numery pięter, które zmieniały się niemiłosiernie wolno. - Nie zaprzeczasz. Dobrze. Myślę, ze możesz mi się przydać. Chcę byś była jutro moją osobistą pomocą.
- Chyba raczej miałeś na myśli służącą. - w tym momencie lekko rozzłoszczona panienka Hwang spojrzała na chłopaka.
- Nazywaj to jak chcesz. Jednak to nie zmienia faktu, że pracujesz jutro dla mnie.
- Nie mam takiego obowiązku. Wykonuje tylko to, co zostanie mi przydzielone przez menadżera Park. - w tej chwili winda dojechała na miejsce, a RiGi oburzona wyszła szybko, kłaniając się tylko ochroniarzowi i pani HyeRim. Wyszła z wytwórni i dopiero teraz trochę ochłonęła. Postanowiła zapomnieć o tym kretynie i o całej sytuacji z windy.
(Następnego dnia)
RiGi szykowała się do wyjścia kiedy nagle zadzwonił telefon.
- RiGi ?
- Tak, to ja.
- Tutaj stylistka TaeYeon... Mamy problem. Klucz do garderoby gdzieś przepadł. Właśnie wszystko powinno być w drodze na hale, ale nie możemy się dostać do środka by wziąć kostiumy. - w tym momencie przestraszona RiGi zebrała wszystkie potrzebne rzeczy szybko do torebki i pojechała taksówką do wytwórni. Wbiegła do środka już zamykającej się windy. W środku stał JinHo- brat KangSan'a i drugi syn prezesa Kim. Chłopak o karmelowych włosach popatrzył się tylko na RiGi i od razu odwrócił wzrok, tak jakby widok zdyszanej i lekko potarganej dziewczyny był dla niego czymś normalnym. Wysiadł na 8 piętrze, a panienka Hwang pojechała dalej.
Winda po chwili dojechała na 12 piętro i dziewczyna doszła do małego tłumu stojącego przy drzwiach garderoby.
- O RiGi ! Jesteś wreszcie... - stylistka TaeYeon zawołała do przedzierającej się przez gromadę ludzi dziewczyny.
- Tak, przepraszam, ze tak długo....
- To teraz nieważne... Powiedz, to ty wychodziłaś ostatnia z garderoby, prawda ? To ty zamykałaś drzwi ?
- Tak, ale klucz odniosłam do pani HyeRim... - odpowiedziała panienka Hwang.
- Jesteś tego pewna ?
- Tak... Jestem tego pe... - w tej chwili RiGi powoli przypominała sobie wczorajszy wieczór. Zamknęła drzwi, zjechała windą, wtedy pojawił się ten kretyn KangSan. Rozmawiali,a kiedy winda zjechała na dół dziewczyna wybiegła z wytwórni i klucz schowa... Panienka Hwang włożyła rękę do kieszeni spodni. Zimny pot spłynął jej po czole... - TaeYeon, mogę prosić cię na słówko ? - obie odeszły nieco od tłumu, a RiGi wyjęła klucz z kieszeni.
- Więc ty go miałaś ?! - powiedziała nieco głośniej stylistka... Wszyscy, którzy tam byli odwrócili się w stronę rozmawiających dziewczyn. TaeYeon szybko opanowała sytuację... - Ah... Klucz się znalazł ! O, ta moja pamięć, odebrałam go od pani HyeRim ale o tym zapomniałam - zaśmiała się sztucznie.
Podeszła do drzwi, otworzyła je i zaczęto wynosić kostiumy do dużego szarego samochodu stojącego przed wytwórnią.
- Dziękuję... - powiedziała panienka Hwang.
- Ah, nie ma sprawy. Wszyscy dobrze znają moją kiepską pamięć. To było w moim stylu - stylistka uśmiechnęła się do dziewczyny. - Leć już bo słyszałam, ze menadżer Park cię szukał...
- Dobrze. Jeszcze raz dziękuję. - RiGi uśmiechnęła się, ukłoniła i weszła do windy by dotrzeć do biura menadżera.
Kiedy była już na miejscu Park MyungSoo zaprosił ją do środka. Dziewczyna weszła, ale oprócz menadżera na fotelu siedział ktoś jeszcze. Kiedy podeszła bliżej, osoba odwróciła się i panienka Hwang wiedziała, że widok "pępka świata", kretyna i jej wroga nr 1 zwiastuje coś złego.
- Dzisiaj na koncercie twoje zajęcia będą trochę bardziej ograniczone.
Na tą chwilę, pracujesz tylko dla KangSan'a....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że ta część wam się spodoba ^^ W następnej możecie się spodziewać gościnnego udziału SHINee :) Dziękuję za czytanie i komentowanie :) Ale tym razem stawiam pewien warunek....
Następna część pojawi się dopiero wtedy kiedy pod tą notką pojawią się komentarze od przynajmniej 5 różnych osób :P Umowa ? ^^
poniedziałek, 16 lipca 2012
BE Entertainment (~7~)
Ubranie było już dowiezione. RiGi miała za sobą większą część pracy. Zostały jej ostatnie dwa zadania. Oba tyczyły się pomocy jednej gwieździe. I dziewczynę bardzo ucieszył fakt kogo miała tym razem wesprzeć.
Był to nikt inny jak jej "anioł stróż". Jej gwiazdka, którą zdążyła już bardzo polubić - Park JinYoung.
- Tak, miał racje mówiąc, że na pewno się jeszcze spotkamy. - zaśmiała się.
Zdziwił ją jednak fakt, że miała się udać do studia kilka przecznic dalej. Tak też zrobiła. Wchodząc ukłoniła się wszystkim i ruszyła w stronę tłumu. Jinyoung miał właśnie sesję zdjęciową. Był to początkujący piosenkarz jednak miał już za sobą kilka reklamówek. Tym razem był twarzą nowej kolekcji znanej marki odzieżowej. Siedział teraz na krześle pośrodku białej płachty. Miał na sobie pomiętą, białą koszulę, starannie zapiętą z tyłu by była bardziej dopasowana i odpiętą przy kołnierzu robiąc tym samym większy dekolt i ukazując seksowną klatę chłopaka. Wszyscy byli na niego bardzo zapatrzeni.
- O RiGi, już jesteś ! - z boku podszedł do dziewczyny menadżer Park, z którym rozmawiała wczoraj.
Panienka Hwang ukłoniła się i czekała na dalsze wskazówki.
- Zajmij się proszę garderobą JinYoung'a. - menadżer kontynuował.
- Jasne. - dziewczyna oddaliła się i poszła szukać wskazanego miejsca.
W końcu gdzieś w korytarzy znalazła drzwi z gwiazdką i kartką z napisem "Park JinYoung" . Weszła do środka. Nikogo tam nie było. Na kanapie leżały rozrzucone ubrania, przy lusterku różne kosmetyki i kuferek makijażystki. RiGi od razu wzięła się za porządki. Na wieszakach powiesiła marynarki i koszule. Ustawiła obok buty i ułożyła kapelusze. W tej samej chwili do środka weszła gwiazda sesji.
- Nie mam za dużo czasu na przebranie. Czy mój kolejny strój jest gotowy ? - chłopak w pośpiechu nie zauważył nawet, że to nie jego stylistka jest w pokoju.
Panienka Hwang była w takim szoku, że nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Nagle JinYoung zaczął zdejmować spodnie. RiGi zaczęła krzyczeć i zasłaniać oczy.
- Co ty tu robisz ?! - chłopak wystraszony oraz speszony wciągnął ponownie spodnie.
- Przepraszam. Ja miałam zająć się garderobą. - dziewczyna nadal nie odsłaniała oczu.
- Ah tak. Wybacz, myślałem, że jesteś moją stylistką.
Obydwoje popatrzyli na siebie i wybuchnęli śmiechem.
- Dobra zrobiło się trochę niezręcznie... - chłopak podrapał się po głowie z uśmiechem.
- A... Ja i tak skończyłam już porządki... Pójdę po stylistkę... - panienka Hwang ukłoniła się i wyszła z uśmiechem z garderoby.
- Menadżerze Park... JinYoung potrzebuje stylistki aby przygotować się do kolejnych zdjęć...
- Ah tak... Stylistko Kim ! - zawołał tylko do krzątającej się pani. Ta szybko zabrała ze sobą kilka rzeczy i kłaniając się menadżerowi pobiegła do garderoby. - RiGi ty jesteś już dzisiaj wolna. Dziękuję ci za twoją ciężką pracę. Widzimy się jutro.
Dziewczyna pożegnała się i z uśmiechem poszła w stronę wyjścia. To był dla niej długi i ciężki dzień. 17 prac, które dzisiaj wykonała czasami sprawiały jej trudności ale ona się nie poddała i była z siebie teraz bardzo dumna...
Miała nowy cel, który bez względu na wszystko chciała osiągnąć...
Od tej pory postanowiła robić wszystko co w jej mocy, by zostać menadżerem gwiazd w BE Entertainment....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiła robić krótsze rozdziały bo ostatnio coś nie mam ani czasu ani ochoty na pisanie dalszych rozdziałów... Dlatego żeby nie trwało to tak długo rozdziały będą krótsze... Mam nadzieję, ze to was jednak nie zniechęci ^^ Wielkie gomawo za czytanie i wszystkie komentarze :)
Był to nikt inny jak jej "anioł stróż". Jej gwiazdka, którą zdążyła już bardzo polubić - Park JinYoung.
- Tak, miał racje mówiąc, że na pewno się jeszcze spotkamy. - zaśmiała się.
Zdziwił ją jednak fakt, że miała się udać do studia kilka przecznic dalej. Tak też zrobiła. Wchodząc ukłoniła się wszystkim i ruszyła w stronę tłumu. Jinyoung miał właśnie sesję zdjęciową. Był to początkujący piosenkarz jednak miał już za sobą kilka reklamówek. Tym razem był twarzą nowej kolekcji znanej marki odzieżowej. Siedział teraz na krześle pośrodku białej płachty. Miał na sobie pomiętą, białą koszulę, starannie zapiętą z tyłu by była bardziej dopasowana i odpiętą przy kołnierzu robiąc tym samym większy dekolt i ukazując seksowną klatę chłopaka. Wszyscy byli na niego bardzo zapatrzeni.
- O RiGi, już jesteś ! - z boku podszedł do dziewczyny menadżer Park, z którym rozmawiała wczoraj.
Panienka Hwang ukłoniła się i czekała na dalsze wskazówki.
- Zajmij się proszę garderobą JinYoung'a. - menadżer kontynuował.
- Jasne. - dziewczyna oddaliła się i poszła szukać wskazanego miejsca.
W końcu gdzieś w korytarzy znalazła drzwi z gwiazdką i kartką z napisem "Park JinYoung" . Weszła do środka. Nikogo tam nie było. Na kanapie leżały rozrzucone ubrania, przy lusterku różne kosmetyki i kuferek makijażystki. RiGi od razu wzięła się za porządki. Na wieszakach powiesiła marynarki i koszule. Ustawiła obok buty i ułożyła kapelusze. W tej samej chwili do środka weszła gwiazda sesji.
- Nie mam za dużo czasu na przebranie. Czy mój kolejny strój jest gotowy ? - chłopak w pośpiechu nie zauważył nawet, że to nie jego stylistka jest w pokoju.
Panienka Hwang była w takim szoku, że nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Nagle JinYoung zaczął zdejmować spodnie. RiGi zaczęła krzyczeć i zasłaniać oczy.
- Co ty tu robisz ?! - chłopak wystraszony oraz speszony wciągnął ponownie spodnie.
- Przepraszam. Ja miałam zająć się garderobą. - dziewczyna nadal nie odsłaniała oczu.
- Ah tak. Wybacz, myślałem, że jesteś moją stylistką.
Obydwoje popatrzyli na siebie i wybuchnęli śmiechem.
- Dobra zrobiło się trochę niezręcznie... - chłopak podrapał się po głowie z uśmiechem.
- A... Ja i tak skończyłam już porządki... Pójdę po stylistkę... - panienka Hwang ukłoniła się i wyszła z uśmiechem z garderoby.
- Menadżerze Park... JinYoung potrzebuje stylistki aby przygotować się do kolejnych zdjęć...
- Ah tak... Stylistko Kim ! - zawołał tylko do krzątającej się pani. Ta szybko zabrała ze sobą kilka rzeczy i kłaniając się menadżerowi pobiegła do garderoby. - RiGi ty jesteś już dzisiaj wolna. Dziękuję ci za twoją ciężką pracę. Widzimy się jutro.
Dziewczyna pożegnała się i z uśmiechem poszła w stronę wyjścia. To był dla niej długi i ciężki dzień. 17 prac, które dzisiaj wykonała czasami sprawiały jej trudności ale ona się nie poddała i była z siebie teraz bardzo dumna...
Miała nowy cel, który bez względu na wszystko chciała osiągnąć...
Od tej pory postanowiła robić wszystko co w jej mocy, by zostać menadżerem gwiazd w BE Entertainment....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiła robić krótsze rozdziały bo ostatnio coś nie mam ani czasu ani ochoty na pisanie dalszych rozdziałów... Dlatego żeby nie trwało to tak długo rozdziały będą krótsze... Mam nadzieję, ze to was jednak nie zniechęci ^^ Wielkie gomawo za czytanie i wszystkie komentarze :)
wtorek, 10 lipca 2012
Sala 203 (~6~)
vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv
- Bądź tak łaskawa i przynieś mi mrożoną kawę z kafejki na przeciwko.
RiGi odjęło mowę. Ona była praktykantką, a nie służącą lub dziewczyną na posyłki. Spojrzała na swoją listę i dokładnie sprawdziła czy aby takie zadanie nie należy do jej obowiązków. Nic z tego. Nie było niczego o nazwie "usługuj egoistycznej, chamskiej i apodyktycznej gwieździe". Dziewczyna popatrzyła jeszcze na niego, ale nie chcąc stracić pracy ukłoniła się i wyszła po kawę.
Na jej szczęście do kafejki nie było tak daleko. Wystarczyło jedynie przejść przez ruchliwą seulską ulicę i było się na miejscu. Tak też RiGi zrobiła. Weszła, kupiła mrożoną kawę, zapłaciła i po kilku minutach była z powrotem w wytwórni. Przy pani HyeRim stał Koreańczyk z karmelowymi włosami. Wyraźnie o czymś rozmawiali. Panienka Hwang szła jednak prosto do windy by zanieść KangSan'owi jego zamówienie.
Chłopak siedział w sali 203 podpisując zdjęcia. Miał je później rozdawać po koncercie. RiGi weszła do pomieszczenia, ukłoniła się i postawiła kawę na stole.
KangSan popatrzył na nią i się uśmiechnął.
- Długo ci to zajęło. Ale wybaczam. Może w zamian dotrzymasz mi towarzystwa ?
- Przepraszam, jednak nic z tego. Mam wyznaczoną listę zadań i chcę wszystko zrobić na czas.
- Mmmm... - chłopak wyrwał dziewczynie kartkę, którą trzymała w ręce. - Ah tak... Więc teraz... To nie jest ważne. - gwiazdor wziął marker, którym podpisywał zdjęcia i jednym ruchem przekreślił kolejne zadanie RiGi. - Teraz już masz czas by ze mną zostać.
- Co ty zrobiłeś !? Oddaj to.
- Nie. Na razie nie będzie ci to potrzebne.
- Oddaj to natychmiast! - panienka Hwang rzuciła się w pogoni za kartką.
Wszystko zamieniło się w bieganinę na około stołu. Nagle KangSan gwałtownie zmienił stronę biegu przez co RiGi na niego wpadła.
- Więc jak ważne jest to dla ciebie ? - chłopak podstępnie się uśmiechnął i uniósł listę wysoko nad siebie.
Dziewczyna była od niego znacznie niższa. Próbowała mu ją wyrwać podskakując i stając na palcach.
W końcu lekko wkurzona podstawiła obok krzesło i wdrapała się na nie. Z tej wysokości z łatwością wyrwała kartkę chłopakowi i powoli zbierała się do zejścia. W tej samej chwili jednak w drzwiach stanął nieznajomy o karmelowych włosach. RiGi wystraszyła się tak raptownie otworzonych drzwi i straciła równowagę. Jednak KangSan natychmiast ją złapał.
- Widzę, że ci przeszkadzam braciszku ? - zapytał zdziwiony Koreańczyk stojący w drzwiach, widząc KangSan'a trzymającego RiGi. Stali bardzo blisko siebie co w danej sytuacji wyglądało dwuznacznie.
- Tak, widzisz... Miałem chwilę rozrywki w czasie podpisywania zdjęć. - chłopak się uśmiechnął.
Tymczasem RiGi próbowała się mu wyrwać. W końcu gdy jej się to udało zabrała swoją listę, pożegnała się i jakby nigdy nic wyszła z sali.
- A więc to jest Kim JinHo ?! Ten sam chłopak, który przesiadywał w naszej cukierence to brat znanego gwiazdora i syn prezesa Kim !? - RiGi mówiła sama do siebie. - W sumie... Łączy ich miłość do mrożonej kawy. - dziewczyna uśmiechnęła się.
Spojrzała na swoją listę. Kolejne zadanie było praktycznie całe zamazane czarnym markerem. Trudno było cokolwiek odczytać. Na jej szczęście wcześniej długo przyglądała się kartce i teraz trochę pamiętała plan swoich dzisiejszych prac. Tak więc z jej pamięci wynikało, że teraz powinna być w drodze po strój przygotowany dla gwiazdy. Strój miała odebrać z ekskluzywnego butiku. Panienka Hwang dobrze wiedziała gdzie znajduje się ulica, na która miała się udać...
Wsiadła na swój brzoskwiniowy rower i już w nieco poprawionym humorze, zapominając o całej sytuacji z sali 203 ruszyła by wykonać swoje kolejne zadanie...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo wam dziękuję za to, że czytacie :P Szczególnie dziękuję mojej wiernej fance XD Tak Mira Hajdcy - mówię o tobie ^^ Nie jest to długi rozdział ale nie chciałam żebyście musieli czekać za długo :) Mam nadzieję, ze się podoba :D
- Bądź tak łaskawa i przynieś mi mrożoną kawę z kafejki na przeciwko.
RiGi odjęło mowę. Ona była praktykantką, a nie służącą lub dziewczyną na posyłki. Spojrzała na swoją listę i dokładnie sprawdziła czy aby takie zadanie nie należy do jej obowiązków. Nic z tego. Nie było niczego o nazwie "usługuj egoistycznej, chamskiej i apodyktycznej gwieździe". Dziewczyna popatrzyła jeszcze na niego, ale nie chcąc stracić pracy ukłoniła się i wyszła po kawę.
Na jej szczęście do kafejki nie było tak daleko. Wystarczyło jedynie przejść przez ruchliwą seulską ulicę i było się na miejscu. Tak też RiGi zrobiła. Weszła, kupiła mrożoną kawę, zapłaciła i po kilku minutach była z powrotem w wytwórni. Przy pani HyeRim stał Koreańczyk z karmelowymi włosami. Wyraźnie o czymś rozmawiali. Panienka Hwang szła jednak prosto do windy by zanieść KangSan'owi jego zamówienie.
Chłopak siedział w sali 203 podpisując zdjęcia. Miał je później rozdawać po koncercie. RiGi weszła do pomieszczenia, ukłoniła się i postawiła kawę na stole.
KangSan popatrzył na nią i się uśmiechnął.
- Długo ci to zajęło. Ale wybaczam. Może w zamian dotrzymasz mi towarzystwa ?
- Przepraszam, jednak nic z tego. Mam wyznaczoną listę zadań i chcę wszystko zrobić na czas.
- Mmmm... - chłopak wyrwał dziewczynie kartkę, którą trzymała w ręce. - Ah tak... Więc teraz... To nie jest ważne. - gwiazdor wziął marker, którym podpisywał zdjęcia i jednym ruchem przekreślił kolejne zadanie RiGi. - Teraz już masz czas by ze mną zostać.
- Co ty zrobiłeś !? Oddaj to.
- Nie. Na razie nie będzie ci to potrzebne.
- Oddaj to natychmiast! - panienka Hwang rzuciła się w pogoni za kartką.
Wszystko zamieniło się w bieganinę na około stołu. Nagle KangSan gwałtownie zmienił stronę biegu przez co RiGi na niego wpadła.
- Więc jak ważne jest to dla ciebie ? - chłopak podstępnie się uśmiechnął i uniósł listę wysoko nad siebie.
Dziewczyna była od niego znacznie niższa. Próbowała mu ją wyrwać podskakując i stając na palcach.
W końcu lekko wkurzona podstawiła obok krzesło i wdrapała się na nie. Z tej wysokości z łatwością wyrwała kartkę chłopakowi i powoli zbierała się do zejścia. W tej samej chwili jednak w drzwiach stanął nieznajomy o karmelowych włosach. RiGi wystraszyła się tak raptownie otworzonych drzwi i straciła równowagę. Jednak KangSan natychmiast ją złapał.
- Widzę, że ci przeszkadzam braciszku ? - zapytał zdziwiony Koreańczyk stojący w drzwiach, widząc KangSan'a trzymającego RiGi. Stali bardzo blisko siebie co w danej sytuacji wyglądało dwuznacznie.
- Tak, widzisz... Miałem chwilę rozrywki w czasie podpisywania zdjęć. - chłopak się uśmiechnął.
Tymczasem RiGi próbowała się mu wyrwać. W końcu gdy jej się to udało zabrała swoją listę, pożegnała się i jakby nigdy nic wyszła z sali.
- A więc to jest Kim JinHo ?! Ten sam chłopak, który przesiadywał w naszej cukierence to brat znanego gwiazdora i syn prezesa Kim !? - RiGi mówiła sama do siebie. - W sumie... Łączy ich miłość do mrożonej kawy. - dziewczyna uśmiechnęła się.
Spojrzała na swoją listę. Kolejne zadanie było praktycznie całe zamazane czarnym markerem. Trudno było cokolwiek odczytać. Na jej szczęście wcześniej długo przyglądała się kartce i teraz trochę pamiętała plan swoich dzisiejszych prac. Tak więc z jej pamięci wynikało, że teraz powinna być w drodze po strój przygotowany dla gwiazdy. Strój miała odebrać z ekskluzywnego butiku. Panienka Hwang dobrze wiedziała gdzie znajduje się ulica, na która miała się udać...
Wsiadła na swój brzoskwiniowy rower i już w nieco poprawionym humorze, zapominając o całej sytuacji z sali 203 ruszyła by wykonać swoje kolejne zadanie...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo wam dziękuję za to, że czytacie :P Szczególnie dziękuję mojej wiernej fance XD Tak Mira Hajdcy - mówię o tobie ^^ Nie jest to długi rozdział ale nie chciałam żebyście musieli czekać za długo :) Mam nadzieję, ze się podoba :D
piątek, 6 lipca 2012
"Pępek świata" (~5~)
Nastał kolejny dzień. RiGi wstała wcześnie bo już o 7 musiała być w wytwórni. Ubrała się w wygodne rurki i T-shirt i pojechała na swoim brzoskwiniowym rowerze prosto pod wytwórnie. Weszła dobrze już jej znanym wejściem i podeszła by przywitać się z panią z biura "informacji".
- Dzień dobry. - powiedziała od razu z uśmiechem kobieta.
- Dzień dobry. - odpowiedziała RiGi.
- Wczoraj się poznałyśmy ale nie miałam okazji się przedstawić. Mam na imię Kim HyeRim.
- Bardzo mi miło panią poznać.
- Ty jesteś Hwang RiGi, prawda ? Dobrze zapamiętałam ?
- Tak, zgadza się. - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna.
- A więc zostawiono tu dla ciebie listę zajęć. Jest to twój pierwszy dzień więc na razie twoja praca będzie polegać na pomocy w przygotowaniach i tak dalej. - w tym momencie HyeRim podała RiGi kartkę. - Tutaj masz zapisane co, gdzie i jak. Ale gdybyś miała jakieś pytania albo problemy to zgłoś się do mnie.
- Bardzo dziękuję. - powiedziała panienka Hwang i z gęsto zapisaną kartką ruszyła w stronę windy.
Według listy pierwszym jej zadaniem była pomoc stylistce TaeYeon w przygotowaniu potrzebnych ubrań i dodatków dla gwiazd. Kiedy RiGi dojechała na 12 piętro, które było piętrem docelowym już na korytarzu zobaczyła krzątaninę.
- O bardzo dobrze, że jesteś ! - krzyknęła od razu krucha postać ciągnąca wielki stelaż na ubrania.
Było to niewysoka kobieta około 30-stki. RiGi zaraz do niej podbiegła i zaczęła jej pomagać.
W końcu dotarły do niewielkiego pomieszczenia, które sprawiało wrażenie garderoby. Wszędzie były wieszaki i manekiny, na których pięknie prezentowały się eleganckie ubrania. RiGi przez chwilę nie mogła się na nie napatrzeć ale wróciła na ziemię i podeszła do szukającej czegoś kobiety.
- Gdzieś tu musi być... O mam ! - mówiła cały czas do siebie. Nagle popatrzyła się na RiGi. - A ty co tu... Ah tak ! Jesteś nową praktykantką, prawda ? Miło mi cię widzieć. Mam na imię TaeyYeon i jestem tutaj stylistką. - uśmiechnęła się. Mam tutaj mały harmider bo za 10 minut przyjdzie nasza gwiazda. - ostatnie słowa TaeYeon zaakcentowała bardzo ironicznie. On nie lubi gdy nie ma czegoś na czas. Musimy się pospieszyć!
Nie minęło 5 minut aż zabrzmiał dzwonek otwierającej się windy. Wyszedł z niej wysoki brunet, w czarnych przeciwsłonecznych okularach, skórze i ciemnych rurkach. Na szyi miał szal, który właśnie szarmancko poprawiał. Zdecydowanie wyglądał tak jakby go wyciągnęli z okładki dobrego czasopisma. Wokół niego szalało już 5 osób w tym i stylistka TaeYeon. RiGi natomiast stała oniemiała z boku wpatrując się w chłopaka i ściskając w ręku zegarek z najnowszej kolekcji, który akurat złapała gdy drzwi windy się otworzyły. Brunet od razu ją zauważył, uśmiechnął się lekko i nie zdejmując nawet okularów podszedł do niej.
- A cóż to za piękna istotka się u nas pojawiła ?
- To nasza nowa praktykanta. - odpowiedziała TaeYeon zakładając na niego modną marynarkę.
- Ah tak. Jak masz na imię ? - zapytał zwracając się tym razem do oniemiałej dziewczyny.
- RiGi. - wyszeptała niepewnie.
- Miło mi cię poznać RiGi. - w tej samej chwili chłopak zdjął okulary i zarzucił swoją grzywką.
Wydawałoby się, że zrobił to specjalnie. Miał to być dla niej znak. To właśnie teraz jego fanka powinna się na niego rzucić, krzycząc "Ah, to ty ! Te ciemne okulary sprawiły, ze cię nie poznałam ! Oh i ah ! " - tego właśnie oczekiwał po RiGi. Jednak nie... Ona nawet go nie znała. Nie miała czasu tak jak inni uganiać się za gwiazdkami. Jej życie obracało się do tej pory wokół studiów i pracy - i nic poza tym.
Chłopak był nieco zszokowany ale nie dał tego po sobie poznać.
- Gotowe ! - krzyknęła w tym samym momencie stylistka dokonując jeszcze ostatniej poprawki.
Koreańczyk rzucił zalotny uśmiech do RiGi, złapał zegarek, który trzymała, wszedł do windy i wdzięcznie zasalutował po czym winda się zamknęła i zjechała na dół.
Panienka Hwang nadal stała jak wryta.
- Oh ten KangSan... - mówiła z uśmiechem TaeYeon.
- Kto ? - zapytała z ciekawością praktykantka.
- Jak to kto ? - popatrzyła na nią stylistka. - Nie wiesz kto to !? To jest gwiazda z pierwszych miejsc list przebojów ! Piosenkarz znany i lubiany w całej Korei - Kim KangSan, a ty się pytasz kto to !?
- Przepraszam, chyba nie jestem na razie obeznana w tym temacie...
- Chyba powinnam cię trochę zapoznać z tym "tematem" - kobieta uśmiechnęła się i pociągnęła RiGi za rękę, prowadząc na kanapę. Od razu po tym jak usiadły kontynuowała. - Kim KangSan to syn prezesa naszej wytwórni oraz jego oczko w głowie. To nasza gwiazda. Jest bardzo popularny i uwielbiany przez koreańskie nastolatki. To bardzo utalentowany chłopak, może poszczycić się wieloma nagrodami zarówno w dziedzinie muzyki jak i aktorstwa....
- Ah, więc to syn prezesa Kim...
- Tak, jeden z dwóch synów.
- Dwóch !? - zdziwiła się RiGi.
- Tak. Prezes Kim ma dwóch synów. Jeden jest popularną gwiazdą, drugi natomiast to Kim JinHo. On nie robi międzynarodowej kariery. Jest raczej tym cichszym synem ale ma swój charakterek. Być może jest zazdrosny o brata.
- Mmm... Rozumiem. Braterska rywalizacja ?
- Można by tak powiedzieć...
RiGi na chwilę się zamyśliła. Ale po chwili dotarło do niej, ze ma jeszcze dużo rzeczy do zrobienia.
Nagle zdała sobie sprawę, że w całym zamieszaniu w garderobie zgubiła gdzieś swoją listę zajęć. Przerażona zaczęła jej szukać pośród rozrzuconych zegarków, biżuterii, szali i innych dodatków, jednak bez skutku.
- Przepraszam cię TaeYeon. Muszę iść do pani HyeRim bo zgubiłam gdzieś ważną listę.
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia później. - uśmiechnęła się.
Panienka Hwang szybko zjechała windą na dół. Wyszła z niej szybko nie rozglądają się na nic i wbiegła na stojącego przy windzie chłopaka.
- Ojej, przepraszam... O... to ty ! - krzyknęła zauważywszy na kogo wpadła. - Park Jinyoung, prawda ?
- Zapamiętałaś. - powiedział uśmiechnięty Koreańczyk. Ja to mam szczęście... Często na siebie wpadamy.
- Szczęście ? Ja bym to raczej nazwała pechem... Oh, przepraszam cię. Właśnie się śpieszę...
- Jasne. W końcu to już trzecie nasze spotkanie wiec na pewno zdarzy się kolejne.
RiGi tylko się uśmiechnęła i ukłoniła na pożegnanie po czym pobiegła w stronę informacji.
- Proszę niech pani powie, że ma pani jeszcze jedną, zapasową listę moich zajęć. - zaczęła od razu zdyszana.
HyeRim tylko się uśmiechnęła podając dziewczynie nową listę.
- Bardzo dziękuję ! - krzyknęła zadowolona RiGi, po czym ukłoniła się i pobiegła w stronę windy.
Następnym jej zadaniem było przygotowanie zdjęć na autografy. Wszystko było już przywiezione z drukarni, wystarczyło tylko przenieść je w odpowiednie miejsce i ułożyć. Panienka Hwang wjechała windą na 3 piętro i zajrzała do podanego na jej kartce pomieszczenia. Był to mały pokoik z wieloma szafkami i półkami, a na nich dużo różnych papierów i karteluszek. Na samym środku, na biurku przy ścianie leżał pakunek z napisem "Kim KangSan", dziewczyna od razu skojarzyła, ze jest to ten gwiazdor, jeden z synów prezesa. Wzięło ostrożnie paczkę i ruszyła w stronę umówionego pokoju.
- Ten KangSan to naprawdę musi być ktoś. "Oczko w głowie", tak ? - mówiła sama do siebie ironicznie, patrząc na paczkę.
W końcu doszła na miejsce i weszła do sali z wielkim, owalnym stołem. Położyła na nim pakunek i zaczęła rozkładać zdjęcia. Był na nich nie kto inny jak poznany wcześniej brunet. Chłopak na zdjęciu wyglądał bardzo uroczo. Jego nieskazitelny, biały uśmiech - słodki "eye smile" od razu zauroczył RiGi. Ale nie przerywała pracy. Rozłożyła wszystkie zdjęcie, ułożyła je i obok położyła czarny marker, który wyjęło z pudełka.
- Gotowe - powiedziała radośnie do siebie. W tej samej chwili w drzwiach pojawił się owy "eye smile" ze zdjęcia.
- Oh, witaj ponownie praktykantko - brunet zamknął drzwi i podszedł do dziewczyny. Stanął obok niej i tajemniczo dodał: - Mam do ciebie jedną prośbę...
c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oh bardzo wam dziękuję za to obserwowanie, czytanie i komentowanie ;) Dzięki wam wiem, ze to pisanie nie idzie na marne :D Mam nadzieję, ze ta część się spodoba i będziecie czekać na następną :3
- Dzień dobry. - powiedziała od razu z uśmiechem kobieta.
- Dzień dobry. - odpowiedziała RiGi.
- Wczoraj się poznałyśmy ale nie miałam okazji się przedstawić. Mam na imię Kim HyeRim.
- Bardzo mi miło panią poznać.
- Ty jesteś Hwang RiGi, prawda ? Dobrze zapamiętałam ?
- Tak, zgadza się. - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna.
- A więc zostawiono tu dla ciebie listę zajęć. Jest to twój pierwszy dzień więc na razie twoja praca będzie polegać na pomocy w przygotowaniach i tak dalej. - w tym momencie HyeRim podała RiGi kartkę. - Tutaj masz zapisane co, gdzie i jak. Ale gdybyś miała jakieś pytania albo problemy to zgłoś się do mnie.
- Bardzo dziękuję. - powiedziała panienka Hwang i z gęsto zapisaną kartką ruszyła w stronę windy.
Według listy pierwszym jej zadaniem była pomoc stylistce TaeYeon w przygotowaniu potrzebnych ubrań i dodatków dla gwiazd. Kiedy RiGi dojechała na 12 piętro, które było piętrem docelowym już na korytarzu zobaczyła krzątaninę.
- O bardzo dobrze, że jesteś ! - krzyknęła od razu krucha postać ciągnąca wielki stelaż na ubrania.
Było to niewysoka kobieta około 30-stki. RiGi zaraz do niej podbiegła i zaczęła jej pomagać.
W końcu dotarły do niewielkiego pomieszczenia, które sprawiało wrażenie garderoby. Wszędzie były wieszaki i manekiny, na których pięknie prezentowały się eleganckie ubrania. RiGi przez chwilę nie mogła się na nie napatrzeć ale wróciła na ziemię i podeszła do szukającej czegoś kobiety.
- Gdzieś tu musi być... O mam ! - mówiła cały czas do siebie. Nagle popatrzyła się na RiGi. - A ty co tu... Ah tak ! Jesteś nową praktykantką, prawda ? Miło mi cię widzieć. Mam na imię TaeyYeon i jestem tutaj stylistką. - uśmiechnęła się. Mam tutaj mały harmider bo za 10 minut przyjdzie nasza gwiazda. - ostatnie słowa TaeYeon zaakcentowała bardzo ironicznie. On nie lubi gdy nie ma czegoś na czas. Musimy się pospieszyć!
Nie minęło 5 minut aż zabrzmiał dzwonek otwierającej się windy. Wyszedł z niej wysoki brunet, w czarnych przeciwsłonecznych okularach, skórze i ciemnych rurkach. Na szyi miał szal, który właśnie szarmancko poprawiał. Zdecydowanie wyglądał tak jakby go wyciągnęli z okładki dobrego czasopisma. Wokół niego szalało już 5 osób w tym i stylistka TaeYeon. RiGi natomiast stała oniemiała z boku wpatrując się w chłopaka i ściskając w ręku zegarek z najnowszej kolekcji, który akurat złapała gdy drzwi windy się otworzyły. Brunet od razu ją zauważył, uśmiechnął się lekko i nie zdejmując nawet okularów podszedł do niej.
- A cóż to za piękna istotka się u nas pojawiła ?
- To nasza nowa praktykanta. - odpowiedziała TaeYeon zakładając na niego modną marynarkę.
- Ah tak. Jak masz na imię ? - zapytał zwracając się tym razem do oniemiałej dziewczyny.
- RiGi. - wyszeptała niepewnie.
- Miło mi cię poznać RiGi. - w tej samej chwili chłopak zdjął okulary i zarzucił swoją grzywką.
Wydawałoby się, że zrobił to specjalnie. Miał to być dla niej znak. To właśnie teraz jego fanka powinna się na niego rzucić, krzycząc "Ah, to ty ! Te ciemne okulary sprawiły, ze cię nie poznałam ! Oh i ah ! " - tego właśnie oczekiwał po RiGi. Jednak nie... Ona nawet go nie znała. Nie miała czasu tak jak inni uganiać się za gwiazdkami. Jej życie obracało się do tej pory wokół studiów i pracy - i nic poza tym.
Chłopak był nieco zszokowany ale nie dał tego po sobie poznać.
- Gotowe ! - krzyknęła w tym samym momencie stylistka dokonując jeszcze ostatniej poprawki.
Koreańczyk rzucił zalotny uśmiech do RiGi, złapał zegarek, który trzymała, wszedł do windy i wdzięcznie zasalutował po czym winda się zamknęła i zjechała na dół.
Panienka Hwang nadal stała jak wryta.
- Oh ten KangSan... - mówiła z uśmiechem TaeYeon.
- Kto ? - zapytała z ciekawością praktykantka.
- Jak to kto ? - popatrzyła na nią stylistka. - Nie wiesz kto to !? To jest gwiazda z pierwszych miejsc list przebojów ! Piosenkarz znany i lubiany w całej Korei - Kim KangSan, a ty się pytasz kto to !?
- Przepraszam, chyba nie jestem na razie obeznana w tym temacie...
- Chyba powinnam cię trochę zapoznać z tym "tematem" - kobieta uśmiechnęła się i pociągnęła RiGi za rękę, prowadząc na kanapę. Od razu po tym jak usiadły kontynuowała. - Kim KangSan to syn prezesa naszej wytwórni oraz jego oczko w głowie. To nasza gwiazda. Jest bardzo popularny i uwielbiany przez koreańskie nastolatki. To bardzo utalentowany chłopak, może poszczycić się wieloma nagrodami zarówno w dziedzinie muzyki jak i aktorstwa....
- Ah, więc to syn prezesa Kim...
- Tak, jeden z dwóch synów.
- Dwóch !? - zdziwiła się RiGi.
- Tak. Prezes Kim ma dwóch synów. Jeden jest popularną gwiazdą, drugi natomiast to Kim JinHo. On nie robi międzynarodowej kariery. Jest raczej tym cichszym synem ale ma swój charakterek. Być może jest zazdrosny o brata.
- Mmm... Rozumiem. Braterska rywalizacja ?
- Można by tak powiedzieć...
RiGi na chwilę się zamyśliła. Ale po chwili dotarło do niej, ze ma jeszcze dużo rzeczy do zrobienia.
Nagle zdała sobie sprawę, że w całym zamieszaniu w garderobie zgubiła gdzieś swoją listę zajęć. Przerażona zaczęła jej szukać pośród rozrzuconych zegarków, biżuterii, szali i innych dodatków, jednak bez skutku.
- Przepraszam cię TaeYeon. Muszę iść do pani HyeRim bo zgubiłam gdzieś ważną listę.
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia później. - uśmiechnęła się.
Panienka Hwang szybko zjechała windą na dół. Wyszła z niej szybko nie rozglądają się na nic i wbiegła na stojącego przy windzie chłopaka.
- Ojej, przepraszam... O... to ty ! - krzyknęła zauważywszy na kogo wpadła. - Park Jinyoung, prawda ?
- Zapamiętałaś. - powiedział uśmiechnięty Koreańczyk. Ja to mam szczęście... Często na siebie wpadamy.
- Szczęście ? Ja bym to raczej nazwała pechem... Oh, przepraszam cię. Właśnie się śpieszę...
- Jasne. W końcu to już trzecie nasze spotkanie wiec na pewno zdarzy się kolejne.
RiGi tylko się uśmiechnęła i ukłoniła na pożegnanie po czym pobiegła w stronę informacji.
- Proszę niech pani powie, że ma pani jeszcze jedną, zapasową listę moich zajęć. - zaczęła od razu zdyszana.
HyeRim tylko się uśmiechnęła podając dziewczynie nową listę.
- Bardzo dziękuję ! - krzyknęła zadowolona RiGi, po czym ukłoniła się i pobiegła w stronę windy.
Następnym jej zadaniem było przygotowanie zdjęć na autografy. Wszystko było już przywiezione z drukarni, wystarczyło tylko przenieść je w odpowiednie miejsce i ułożyć. Panienka Hwang wjechała windą na 3 piętro i zajrzała do podanego na jej kartce pomieszczenia. Był to mały pokoik z wieloma szafkami i półkami, a na nich dużo różnych papierów i karteluszek. Na samym środku, na biurku przy ścianie leżał pakunek z napisem "Kim KangSan", dziewczyna od razu skojarzyła, ze jest to ten gwiazdor, jeden z synów prezesa. Wzięło ostrożnie paczkę i ruszyła w stronę umówionego pokoju.
- Ten KangSan to naprawdę musi być ktoś. "Oczko w głowie", tak ? - mówiła sama do siebie ironicznie, patrząc na paczkę.
W końcu doszła na miejsce i weszła do sali z wielkim, owalnym stołem. Położyła na nim pakunek i zaczęła rozkładać zdjęcia. Był na nich nie kto inny jak poznany wcześniej brunet. Chłopak na zdjęciu wyglądał bardzo uroczo. Jego nieskazitelny, biały uśmiech - słodki "eye smile" od razu zauroczył RiGi. Ale nie przerywała pracy. Rozłożyła wszystkie zdjęcie, ułożyła je i obok położyła czarny marker, który wyjęło z pudełka.
- Gotowe - powiedziała radośnie do siebie. W tej samej chwili w drzwiach pojawił się owy "eye smile" ze zdjęcia.
- Oh, witaj ponownie praktykantko - brunet zamknął drzwi i podszedł do dziewczyny. Stanął obok niej i tajemniczo dodał: - Mam do ciebie jedną prośbę...
c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oh bardzo wam dziękuję za to obserwowanie, czytanie i komentowanie ;) Dzięki wam wiem, ze to pisanie nie idzie na marne :D Mam nadzieję, ze ta część się spodoba i będziecie czekać na następną :3
wtorek, 3 lipca 2012
Nowy rozdział w życiu (~4~)
(2 tygodnie później)
Pomimo upływu czasu RiGi nadal nie mogła się otrząsnąć po stracie babci.
Odeszła osoba, która ją wychowała. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że teraz jest całkiem sama...
Siedziała w pustym domu i tęskniła za ciepłym głosem, który wciąż brzmiał w jej głowie.
Tamtego dnia, kiedy dowiedziała się o śmierci babci, jej świat legł w gruzach. RiGi kompletnie się załamała.
Od kilkunastu dni nie była w pracy. Nie pokazywała się też na uczelni. Wciąż tylko płakała, czekając aż nastanie kolejny dzień.
Panienka Hwang siedziała przy oknie gdy wtem rozległo się pukanie do drzwi.
- RiGi ! RiGi jesteś tam ? Otwórz, to ja MiYoung. Proszę cię, martwię się o ciebie... Otwórz...
Prośby przyjaciółki pozostawały bez odzewu. - RiGi ! - na to drzwi otworzyły się. Stała za nimi krucha dziewczyna o ciemnych, potarganych włosach i oczach zapuchniętych od płaczu. MiYoung od razu do niej podeszła i przytuliła ją.
- Nie rób tak, nie możesz się teraz załamywać. Twoja babcia by tego nie chciała. Wiesz, ze zawsze pchała cię do działania. Nie możesz teraz się poddawać. - mówiła do dziewczyny.
- Przepraszam cię... Ja, ja nie potrafię.... - odpowiedziała.
- RiGi ! Nie możesz się tak teraz zachowywać ! Weź się w garść ! - krzyknęła MiYoung.
W tej samej chwili odsunęła się, wyszła za drzwi, krzyknęła jeszcze stanowczo : "Czekam na ciebie jutro w cukierni !" i odeszła.
Rozmowa z przyjaciółką dała RiGi wsparcie. W domu miała dużo czasu na przemyślenia. Teraz gotowy plan w jej głowie czekał na realizację. Dziewczyna pewna i zmobilizowana była w drodze do cukierenki.
Weszła do środka gdzie powitał ją zdumiony szef i uśmiechnięta przyjaciółka.
- RiGi ! - krzyknęli razem.
Dziewczyna uśmiechnęła się ale z jakby lekkim smutkiem. Podeszła do nich i zaczęła do razu :
- Muszę odejść z pracy.
MiYoung nie wierzyła własnym uszom.
- Jak to !? Odchodzisz ?! - zapytała nie dowierzając.
- Tak, nie mam innego wyjścia. Zapisałam się na praktyki. Dostałam też stypendium za dobre wyniki w nauce. To mi trochę pomoże. Ale dom będę musiała sprzedać. Wynajmę sobie coś tańszego i mniejszego.
- No ale jak ty sobie to wyobrażasz ? Tak bez pracy ?
- Wiesz przecież, że moje studia menadżerskie praktyki załatwiają w wytwórniach. Tam mogę trochę zarobić. Przy tańszym mieszkaniu i stypendium nie będę potrzebowała tak wiele. Ale przez praktyki nie będę miała czasu na pracę tutaj... Proszę zrozumcie mnie....
- Tak, to dobre wyjście - powiedział szef na co MiYoung tylko przytaknęła. Jednak wyraźnie było widać na jej twarzy smutek. Wiedziała, że odejście RiGi z cukierni ograniczy ich kontakt. Ale rozumiała, że to jedyne dobre wyjście....
(następnego dnia)
Panienka Hwang była gotowa do wyjścia. Ubrała się w ładną, kwiecistą sukienkę. Wybierała się do wytwórni i chciała zrobić dobre wrażenie pierwszego dnia.
Jej nowe miejsce "pracy" znane było wszystkim w Korei. Jedna z największych wytwórni zaraz po SM Ent.
Wiele gwiazd z pierwszych stron gazet wypłynęło właśnie dzięki niej. RiGi bardzo się cieszyła z szansy jaką jej dano. Czuła się wyróżniona bo nie każdy ma taką szansę już na pierwszym roku studiów.
Droga do wytwórni nie była krótsza niż ta do cukierni. Kiedy panienka Hwang stanęła już przed drzwiami wytwórni odetchnęła głęboko, poprawiła włosy i z promienistym uśmiechem ale jednak nieco zestresowana weszła do środka.
Zaraz obok było miejsce gdzie RiGi postanowiła zasięgnąć informacji.
- Dzień dobry. Mam na imię RiGi. Miałam się tu spotkać z Park MyungSoo w sprawie moich praktyk u państwa.
- A tak zgadza się. Proszę udać się na 8 piętro, tam znajdzie pani menadżera Park MyungSoo.
- Bardzo dziękuję. - RiGi ukłoniła się i poszła w stronę windy.
Kiedy już do niej dochodziła, drzwi otworzyły się, a w środku stał "znajomy" z cukierni Koreańczyk o karmelowych włosach. Dziewczyna od razu go zauważyła. Chłopak jednak nie zwrócił na nią uwagi pomimo tego, ze przeszedł obok niej prawie ją szturchając. Doszedł do pani, z którą przed chwilą rozmawiała RiGi i po chwili wyszedł z wytwórni.
RiGi cały czas na niego patrzyła kiedy dotarło do niej, ze winda zaraz odjedzie. Zdążyła w ostatnim momencie.
Niedługo trwało aż znalazła się na 8 piętrze. Cały budynek wyglądał bardzo ładnie. Piętro, na którym znajdowała się obecnie panienka Hwang miało szeroki korytarz i kolejny punkt "informacyjny" z miłą panią tuż przy samej windzie.
- Dzień dobry. Na dole powiedziano mi, ze znajdę tutaj pana Park MyungSoo.
- Tak. O, właśnie tam stoi. - powiedziała sekretarka wskazując na wysokiego mężczyznę w końcu korytarza. W tej samej chwili owy pan odwrócił się i zauważywszy RiGi skończył rozmowę i podszedł do niej.
- Pani Hwang RiGi ? Czekałem na panią. - powiedział miłym głosem mężczyzna.
Był to wysoki brunet w okularach ubrany w elegancki garnitur.
- Zapraszam panią do siebie. - powiedział i poprowadził RiGi do swojego biura.
Było to bardzo duże pomieszczenie z dużym oknem, małym biureczkuiem i różnymi szafkami.
Po środku stał stół i trzy białe fotele. Tam też właśnie zasiedli by porozmawiać.
- A więc jest pani na studiach menadżerskich ?
- Tak, zgadza się. - odpowiedziała grzecznie RiGi.
- Pani uczelnia bardzo się postarała abyśmy udostępnili miejsce dla praktykanta. Będziemy wiele po pani oczekiwać.
- Oczywiście. Przyszłam tutaj tylko z zamiarem sumiennej pracy.
- Bardzo mnie to cieszy. Chyba nie muszę pani dzisiaj nękać niepotrzebnymi pytaniami. Wszystkiego dowie się pani w trakcie. Proszę zostawić swoje papiery u mojej sekretarki, z którą przed chwilą pani rozmawiała. Widzimy się jutro. - na to mężczyzna wstał by uścisnąć rękę RiGi.
- Bardzo dziękuję. Do widzenia. - odpowiedziała i wyszła na korytarz. Według instrukcji zostawiła potrzebne dokumenty u sekretarki i zjechała windą na dół.
Tam kiwnęła głową pani z recepcji an dole na znak pożegnania i wyszła z wytwórni.
Teraz cały stres minął. RiGi stała przed wysokim budynkiem gdzie od jutra miała zacząć swoje praktyki. Czuła się bardzo dobrze. Wiedziała, że zaczyna się jej nowy rozdział. Że będzie to nowy i być może lepszy okres w jej życiu....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Omo, omo, omo... Przepraszam was za tak długą przerwę... Długo się po prostu wahałam czy pisanie tego ma jakiś sens... W końcu postanowiłam nie kończyć tak od razu... Nie przy 3 rozdziale kiedy historia nawet się dobrze nie rozpoczęła. Mam nadzieję, że ta 4 część wam przypadnie do gustu ^^
Pomimo upływu czasu RiGi nadal nie mogła się otrząsnąć po stracie babci.
Odeszła osoba, która ją wychowała. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że teraz jest całkiem sama...
Siedziała w pustym domu i tęskniła za ciepłym głosem, który wciąż brzmiał w jej głowie.
Tamtego dnia, kiedy dowiedziała się o śmierci babci, jej świat legł w gruzach. RiGi kompletnie się załamała.
Od kilkunastu dni nie była w pracy. Nie pokazywała się też na uczelni. Wciąż tylko płakała, czekając aż nastanie kolejny dzień.
Panienka Hwang siedziała przy oknie gdy wtem rozległo się pukanie do drzwi.
- RiGi ! RiGi jesteś tam ? Otwórz, to ja MiYoung. Proszę cię, martwię się o ciebie... Otwórz...
Prośby przyjaciółki pozostawały bez odzewu. - RiGi ! - na to drzwi otworzyły się. Stała za nimi krucha dziewczyna o ciemnych, potarganych włosach i oczach zapuchniętych od płaczu. MiYoung od razu do niej podeszła i przytuliła ją.
- Nie rób tak, nie możesz się teraz załamywać. Twoja babcia by tego nie chciała. Wiesz, ze zawsze pchała cię do działania. Nie możesz teraz się poddawać. - mówiła do dziewczyny.
- Przepraszam cię... Ja, ja nie potrafię.... - odpowiedziała.
- RiGi ! Nie możesz się tak teraz zachowywać ! Weź się w garść ! - krzyknęła MiYoung.
W tej samej chwili odsunęła się, wyszła za drzwi, krzyknęła jeszcze stanowczo : "Czekam na ciebie jutro w cukierni !" i odeszła.
Rozmowa z przyjaciółką dała RiGi wsparcie. W domu miała dużo czasu na przemyślenia. Teraz gotowy plan w jej głowie czekał na realizację. Dziewczyna pewna i zmobilizowana była w drodze do cukierenki.
Weszła do środka gdzie powitał ją zdumiony szef i uśmiechnięta przyjaciółka.
- RiGi ! - krzyknęli razem.
Dziewczyna uśmiechnęła się ale z jakby lekkim smutkiem. Podeszła do nich i zaczęła do razu :
- Muszę odejść z pracy.
MiYoung nie wierzyła własnym uszom.
- Jak to !? Odchodzisz ?! - zapytała nie dowierzając.
- Tak, nie mam innego wyjścia. Zapisałam się na praktyki. Dostałam też stypendium za dobre wyniki w nauce. To mi trochę pomoże. Ale dom będę musiała sprzedać. Wynajmę sobie coś tańszego i mniejszego.
- No ale jak ty sobie to wyobrażasz ? Tak bez pracy ?
- Wiesz przecież, że moje studia menadżerskie praktyki załatwiają w wytwórniach. Tam mogę trochę zarobić. Przy tańszym mieszkaniu i stypendium nie będę potrzebowała tak wiele. Ale przez praktyki nie będę miała czasu na pracę tutaj... Proszę zrozumcie mnie....
- Tak, to dobre wyjście - powiedział szef na co MiYoung tylko przytaknęła. Jednak wyraźnie było widać na jej twarzy smutek. Wiedziała, że odejście RiGi z cukierni ograniczy ich kontakt. Ale rozumiała, że to jedyne dobre wyjście....
(następnego dnia)
Panienka Hwang była gotowa do wyjścia. Ubrała się w ładną, kwiecistą sukienkę. Wybierała się do wytwórni i chciała zrobić dobre wrażenie pierwszego dnia.
Jej nowe miejsce "pracy" znane było wszystkim w Korei. Jedna z największych wytwórni zaraz po SM Ent.
Wiele gwiazd z pierwszych stron gazet wypłynęło właśnie dzięki niej. RiGi bardzo się cieszyła z szansy jaką jej dano. Czuła się wyróżniona bo nie każdy ma taką szansę już na pierwszym roku studiów.
Droga do wytwórni nie była krótsza niż ta do cukierni. Kiedy panienka Hwang stanęła już przed drzwiami wytwórni odetchnęła głęboko, poprawiła włosy i z promienistym uśmiechem ale jednak nieco zestresowana weszła do środka.
Zaraz obok było miejsce gdzie RiGi postanowiła zasięgnąć informacji.
- Dzień dobry. Mam na imię RiGi. Miałam się tu spotkać z Park MyungSoo w sprawie moich praktyk u państwa.
- A tak zgadza się. Proszę udać się na 8 piętro, tam znajdzie pani menadżera Park MyungSoo.
- Bardzo dziękuję. - RiGi ukłoniła się i poszła w stronę windy.
Kiedy już do niej dochodziła, drzwi otworzyły się, a w środku stał "znajomy" z cukierni Koreańczyk o karmelowych włosach. Dziewczyna od razu go zauważyła. Chłopak jednak nie zwrócił na nią uwagi pomimo tego, ze przeszedł obok niej prawie ją szturchając. Doszedł do pani, z którą przed chwilą rozmawiała RiGi i po chwili wyszedł z wytwórni.
RiGi cały czas na niego patrzyła kiedy dotarło do niej, ze winda zaraz odjedzie. Zdążyła w ostatnim momencie.
Niedługo trwało aż znalazła się na 8 piętrze. Cały budynek wyglądał bardzo ładnie. Piętro, na którym znajdowała się obecnie panienka Hwang miało szeroki korytarz i kolejny punkt "informacyjny" z miłą panią tuż przy samej windzie.
- Dzień dobry. Na dole powiedziano mi, ze znajdę tutaj pana Park MyungSoo.
- Tak. O, właśnie tam stoi. - powiedziała sekretarka wskazując na wysokiego mężczyznę w końcu korytarza. W tej samej chwili owy pan odwrócił się i zauważywszy RiGi skończył rozmowę i podszedł do niej.
- Pani Hwang RiGi ? Czekałem na panią. - powiedział miłym głosem mężczyzna.
Był to wysoki brunet w okularach ubrany w elegancki garnitur.
- Zapraszam panią do siebie. - powiedział i poprowadził RiGi do swojego biura.
Było to bardzo duże pomieszczenie z dużym oknem, małym biureczkuiem i różnymi szafkami.
Po środku stał stół i trzy białe fotele. Tam też właśnie zasiedli by porozmawiać.
- A więc jest pani na studiach menadżerskich ?
- Tak, zgadza się. - odpowiedziała grzecznie RiGi.
- Pani uczelnia bardzo się postarała abyśmy udostępnili miejsce dla praktykanta. Będziemy wiele po pani oczekiwać.
- Oczywiście. Przyszłam tutaj tylko z zamiarem sumiennej pracy.
- Bardzo mnie to cieszy. Chyba nie muszę pani dzisiaj nękać niepotrzebnymi pytaniami. Wszystkiego dowie się pani w trakcie. Proszę zostawić swoje papiery u mojej sekretarki, z którą przed chwilą pani rozmawiała. Widzimy się jutro. - na to mężczyzna wstał by uścisnąć rękę RiGi.
- Bardzo dziękuję. Do widzenia. - odpowiedziała i wyszła na korytarz. Według instrukcji zostawiła potrzebne dokumenty u sekretarki i zjechała windą na dół.
Tam kiwnęła głową pani z recepcji an dole na znak pożegnania i wyszła z wytwórni.
Teraz cały stres minął. RiGi stała przed wysokim budynkiem gdzie od jutra miała zacząć swoje praktyki. Czuła się bardzo dobrze. Wiedziała, że zaczyna się jej nowy rozdział. Że będzie to nowy i być może lepszy okres w jej życiu....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Omo, omo, omo... Przepraszam was za tak długą przerwę... Długo się po prostu wahałam czy pisanie tego ma jakiś sens... W końcu postanowiłam nie kończyć tak od razu... Nie przy 3 rozdziale kiedy historia nawet się dobrze nie rozpoczęła. Mam nadzieję, że ta 4 część wam przypadnie do gustu ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)